40| Noc wyznań

1.6K 165 61
                                    

Dzień balu przyszedł szybciej, niż uczniowie przypuszczali. Wszyscy, którzy się wybierali na to wydarzenie, od samego rana chodzili zdenerwowani. Tak też było w przypadku Alyi. Marinette od późnych godzin porannych siedziała w mieszkaniu swojej przyjaciółki i pomagała przygotować jej się na to wydarzenia.

- Alya, uspokój się, to nie jest twój ślub. - Cheng zaczęła się śmiać. - Wy nawet nie jesteście razem. - przypomniała.

- Wiem, ale mam nadzieję, że kiedyś to się zmieni. - mruknęła wyraźnie niezadowolona z całej tej sytuacji.

Alya przez cały ten czas próbowała namówić Marinette, żeby zmieniła zdanie i jednak poszła na ten bal, ale ona uparcie się trzymała zdania, że nie ma tam czego szukać, a Adrien i tak znalazł sobie inną, lepszą partnerkę, która nie podepcze mu nóg w tańcu tak, jak ona by to zrobiła.

Fiołkowooka dziewczyna pomogła we wszystkim przyjaciółce. Umalowała ją adekwatnie do sytuacji, okiełznała jej dziwnie falujące się włosy i wspólnie dobrały dodatki. Według Marinette Alya wyglądała niesamowicie w wybranej przez nią i Avę sukience. Całość wyglądała oszałamiająco, ale nie tandetnie jak w przypadku Chloé. Ona widziała jej stylizację w wyobraźni. Stawiała, że blondynka postawi na bardzo krótką, złotą sukienkę z milionem cekinów i bardzo głębokim dekoltem eksponującym jej wypchany biust.

Dziewczyny wyszły z mieszkania okularnicy, gdzie na chodniku przed blokiem czekał już Nino. Chłopak wyglądał nadzwyczaj elegancko. Oczy młodej projektantki oceniły, że czarny garnitur, który miał na sobie tamtego wieczora idealnie na nim leżał. Marinette musiała popchnąć Alyę w stronę przyjaciela, żeby ta ruszyła się z miejsca, gdyby tego nie zrobiła pewnie nadal by stała jak kołek.

Ciemnowłosa obserwowała z uśmiechem oddalającą się parę, a gdy tylko ta zniknęła jej z oczu, postanowiła znaleźć miejsce, gdzie spokojnie mogła nałożyć przemianę. Niby dochodziła dopiero siedemnasta, ale nad francuską stolicy powoli zapadał już zmrok, dlatego wolała nie ryzykować spotkania z jakimiś szemranymi typami.

🔺🔻🔺

Dziewczyna poruszała się zwinnie za pomocą swojej broni. Wszystkie ruchy wykonywała niemal automatycznie, w ogóle się nad nimi nie zastanawiając. Jej myśli powędrowały w stronę pewnego blondyna, a w głowie aż huczało jej od pytań dotyczących jego osoby. Czy byłby w stanie pokochać ją jako zwykłą, niezdarną, fajtłapowatą Marinette? Czy kocha tylko tę odważną, zaciętą i pełną pasji Biedronkę? Czy kiedy tylko dowie się, że jego ukochana Biedronsia to nic nieznacząca dla świata Marinette, to zerwie z nią kontakt?

Wszystkie te pytania uleciały z jej głowy, gdy zderzyła się z czyimś ciałem. Przeturlali się kilka metrów przez chodnik. Chłopak leżał plecami na betonowych płytach, a dziewczyna zawisła twarzą kilkanaście centymetrów od jego własnej. Gdyby nie obszerny kaptur, który miał na głowie od razu by go rozpoznała. Bohaterka odsunęła się od niego i klęknęła obok.

- Biedrons... Biedronka? - poprawił swoją gafę. Jeszcze tego by brakowało, żeby w tak głupi sposób zdradził jej swoją tożsamość. Nie, żeby nie chciał, ale wolał jej to przekazać w inny sposób. - Akuma? - zadał krótkie pytanie, przy okazji zdejmując nakrycie z głowy i wyjmując z uszu słuchawki. Spanikowany zaczął rozglądać się za zagrożeniem.

- Spokojnie, nic nam nie grozi. - uspokoiła go i pomogła wstać. - Wracałam do domu i się zamyśliłam. - wyjaśniła.

Nowi Bohaterowie ||Miraculous|| ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz