Lauren's POV
-Przypomnij mi, dlaczego się na to zgodziłam...
-Jesteś pewna? - pyta brązowooka.
-Nie, dobra nie przypominaj, tak będzie lepiej - rozmyślam się wracając wzrokiem do drogi.
-Mamo! Daleko jeszcze? - słyszę za sobą krzyk dziecka.
-Właśnie, właśnie mamo!
Bo ja muszę siku - dodaje czarnoskóra.-Czy wy jesteście normalne? - pytam, gdy stoimy na światłach.
-Oczywiście - odzywa się Dinah.
-Nie wydaje mi się.
-Lauren, spokojnie nie będzie tak źle - pociesza mnie najstarsza.
-Ally, bądźmy szczerzy, gorzej być
nie może.-Dobra, macie pięć minut żeby się wysikać, kupić coś do jedzenia jak potrzebujecie i wrócić tu - jak dobrze, że tu jest stacja benzynowa.
-Ale...
-Czas start - mówię po czym od razu słyszę trzask zamykanych drzwi.
-Ej, mojego Jeep'a to ty szanuj - krzyczę na Mani.
-Lo...
-Hmm-mm - jęczę układając głowę wygodniej na oparciu fotela.
-Rozluźnij się - mówi delikatnie pocierając mój kark.
-Camz, wiesz, że mogłyśmy zostać w domu, no nie wiem... Na przykład spędzić ten czas w łóżku oglądając jakieś głupie seriale.
-Owszem, ale... - zaczyna przybliżając się do mnie - nie miałabym w tedy okazji poznać dziewczyn osobiście oraz spędzić trochę czasu z tobą gdzieś poza miastem - kończy całując mnie w usta.
-To nie zmienia faktu, że weekend z tymi potworami będzie straszny.
-Damy sobie radę - całuje mnie w policzek nim dziewczyny wracają
do samochodu.-No to w drogę... - szepczę nim odpalam silnik, a Camila posyła mi pocieszający uśmiech.
W co ja się wpakowałam?
**
-Wow Lauren, muszę przyznać, że się postarałaś, ten domek jest zarąbisty - cieszy się Ally, a zaraz za nią Mani i Dinah, które od razu biegną zająć pokoje.
-Skarbie... - zwracam się do brunetki - dlaczego zdecydowałyśmy się na dzieci? A było tak pięknie.
-Ałć! - krzyczę, gdy czuję uderzenie
w ramię.-Za co to?
-Jesteś wredna - zakłada ręce na klatce piersiowej.
-Może... Ale przyznaj, że lubisz,
to we mnie.-Chyba żartujesz - prycha.
-Okey, to śpisz na kanapie - mówię uciekając.
-Nawet nie próbuj - słyszę za sobą jej śmiech.
-Mam cię - mówi, gdy jesteśmy już
w "naszym pokoju".-I co teraz? - pytam, gdy oplata mnie rękami w pasie.
-No nie wiem... Należy ci się chyba kara, za ucieczkę - zaczyna przybliżając się do mnie.
-Czyżby? - pytam nim popycha mnie na materac.
-Tak... - uśmiecha się, siadając na mnie okrakiem i składa delikatny pocałunek na moich ustach.
-Chyba będę częściej uciekać - śmieję się przyciągając ją bliżej mojej klatki piersiowej.
-Nadal uważasz, że przyjazd tutaj był złym pomysłem?
-Teraz już nie - mówię z powrotem łącząc nasze usta.
CZYTASZ
You Should Talk ⚢Camren PL
FanfictionGdyby godzina trwała dłużej, to miałabym czas, żeby z tobą pójść... Nie powiem ci jak smakuje noc i tysiąc gwiazd i ciszy blask...