⚢Lauren Jauregui

1.8K 158 23
                                    

Lauren's POV

-Tegoroczną drużynę lacrosse poprowadzi Lauren Jauregui. Dziewczyna ma na swoim koncie wiele wygranych, Jauregui w dzisiejszym meczu walczy o stypendium na New York University, jest to najlepsza szkoła w stanie, dlatego życzymy powodzenia i mamy nadzieję, że wygramy! - gdy komentator kończy swoją przemowę biorę kilka głębszych wdechów i gotowa wbiegam na boisko wraz z moją drużyną "Shenar". Wczoraj nasz skrzydłowy złamał nogę, znaleźliśmy za niego zastępstwo można powiedzieć, że w ostatniej chwili. Johnson nie jest zły, ale jeżeli coś zjebie, to nie będzie fajnie, ja nie dostanę stypendium, a szkoła pucharu. Nie przegraliśmy od 13 lat i nie pozwolę zniszczyć tego wyniku.

-Gotowi? - pytam ostani raz, gdy stoimy w kółku.

-Tak jest kapitanie!

-Gotowi!

-A więc pokażmy tym "Tros" jak się gra - krzyczę wykładając rękę na środek by później stworzyła się piramida.

-Do boju Shenar!

-No to zaczynamy grę - szepczę do siebie zakładając kask.

**

-Fenster ma piłkę!

-Co za podanie do Thomson'a!

-Jauregui przejmuje piłkę i biegnie do bramki!

-Ouch... Sanvers ją sfaulowała!

-Jauregui leży na ziemi, czy się podniesie? Miejmy nadzieję.

-Do końca została tylko minuta.

-Trener Morris prosi o przerwę! Jauregui chyba dostała mocno, bo nie wstaje.

-Za pięć minut wracamy!

-Lauren nic ci nie jest? - słyszę nad sobą głos Lucas'a.

-Boli mnie ręką - szepczę.

-Możesz grać? - tym razem pyta trener

-Chyba... - zaczynam podnosząc się delikatnie.

-Zabiję tę Sanvers! To oczywiste, że zrobiła to specjalnie - wtrąca się Tom.

-Chłopaki, spokojnie... Dam radę.

-Ze złamaną rękę? Nie ma mowy Jauregui, nie grasz, z chodzisz.

-Ale trenerze... - zaczynam.

-Nie ma żadnego "ale". To koniec.

To koniec...

Nie tym razem.

-Będzie! Nie zejdę z boiska, nie teraz, gdy możemy wygrać. To pan nauczył mnie żeby się nie poddawać, a teraz co Pan robi? Hmm? To zwykłe zwichnięcie, dam radę, nie odpuszczę i trener to wie.

-Jesteś tak samo uparta jak twój
ojciec.

-Jak widać mam to we krwi.

-Dobra, grasz, ale uważaj - mówi i kieruje się w stronę trybun.

-Twarda z Ciebie sztuka Jauregui - nabija się Travis.

-Przymknij się - dodaję śmiejąc się.

**

-Proszę państwa! Numer 27 wraca do gry! Zostało nie mniej niż minuta czy Shenar dadzą radę? Czy uda im się zdobyć 3 punkty? Jeśli tak to utrzymają się na stanowisku wygranych, a do domu zabiorą ten piękny złoty puchar - pokazuje nagrodę, na której teraz skierowany jest wzrok wszystkich.

You Should Talk ⚢Camren PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz