⚢Czas i lęk

2K 128 13
                                    

Czas

Gdy mamy po naście lat wydaje nam się, że całe życie będziemy młodzi, piękni i zdrowi. Kiedy jednak tylko licznik wybija nam 30, a później 40 lat i więcej - myślimy, że życie właściwie się dla nas skończyło. Zamiast cieszyć się swoimi najpiękniejszymi latami tracimy czas na przeglądanie w lustrze powstałych zmarszczek, rozstępów po ciąży, przybranych kilogramów i ogólnej zmiany w wyrazie twarzy. Co więcej, przerasta nas to, że dzieci dorastają, mają swoje sprawy i nie jesteśmy im już potrzebni. Z mężem tworzymy udane, choć po latach dobrze „wysłużone" małżeństwo, zaś wielu znajomych znika z naszego życia niepostrzeżenie. Czy można jakoś pogodzić się z przemijaniem czasu i starzeniem? Jakie pozytywy możemy znaleźć w tej sytuacji? Czy tęsknota za przeszłością kiedykolwiek zniknie?

Młode osoby w wieku 15 - 20 lat nie zawsze zdają sobie sprawę z tego, jak dynamicznie płynie czas i jak szybko życie ucieka między palcami. W młodym wieku wydaje się, że na wszystko przyjdzie odpowiednia pora. Ale wcale tak nie jest. Kiedy dojrzewamy nagle okazuje się, że gdyby była taka możliwość zmienilibyśmy swoje życie od początku do końca. Ale czy na pewno tak dużo uległoby zmianie? Przecież każdy nastolatek narzeka na szkołę i chce wieść dorosłe życie na studiach. Ale ekscytacja studiami nie trwa wiecznie, bo w pewnym momencie konieczne staje się poszukiwanie pracy. Kiedy kariera jest w najlepszej fazie rozwoju, nagle okazuje się, że to również idealny moment na ślub i dzieci. Ale radość życiem rodzinnym nie trwa długo, bo znów chcemy pracować, dbać o swój rozwój osobisty i najchętniej powrócić do czasów, w których jedynym obowiązkiem było odrabianie lekcji i wieczna zabawa. Czy zatem da się znaleźć w tym wszystkim złoty środek? Chyba nie. Bo przecież człowiek zawsze będzie chciał od życia więcej niż pozwala na to czas...

Prawda jest taka, że im dłużej będziemy zastanawiać się nad swoim życiem, tym więcej znajdziemy w nim porażek niż sukcesów. Zamiast cieszyć się tym, co mamy, niepotrzebnie zatrzymujemy się na negatywnych fragmentach naszego życia. Szczególnie boli nas świadomość przemijającego czasu oraz to, że wielu rzeczy nie będziemy już w stanie zrealizować. Zamiast jednak pogrążać się w myśleniu, że z każdym rokiem będziemy coraz starsi, lepiej skupmy się na tym, co dobrego z tego wynika. Być może często myślimy sobie, że dość wcześnie zdecydowaliśmy się na ślub i dzieci, przez co młode lata minęły nam dużo szybciej niż naszym bezdzietnym rówieśnikom. Ale czy oni nie zazdroszczą nam właśnie tego, że mamy prawie dorosłe dzieci, a mimo to nadal pozostajemy młodzi? Czy teraz właśnie nie nadszedł ten właściwy czas, by realizować swoje pasje, podróżować, przywrócić bliskie relacje z mężem i nie martwić się niczym innym? Zamiast zastanawiać się nad tym „a co by było gdyby" trzeba uświadomić sobie to, że przeszłość jest za nami i nie da się do niej powrócić. Lepiej więc zająć się teraźniejszością i wykorzystać dobrze czas, który nam pozostał.

Nie ma na świecie człowieka, dla którego czas by się zatrzymał - przemijanie jest procesem nieuchronnym i dotyka każdego. Fakt, że z różnymi ludźmi obnosi się on mniej lub bardziej łagodnie, ale jego skutki odczuwamy wszyscy. Dzieciństwo, wiek młodzieńczego buntu, wkraczanie w dorosłość, bycie rodzicami i dziadkami, starość - to etapy życia, przez które przechodzi większość ludzi, nie zastanawiając się nad ich sensem. A jednak „ktoś" przemyślanie podzielił życie na mniejsze fragmenty po to, by nie zestarzeć się z dnia na dzień. Taka jest właśnie kolej rzeczy i musimy to zaakceptować.

Wśród wielu ludzi panuje przekonanie, że wszyscy powinni zachowywać się stosownie do swojego wieku. Ale co to dokładnie znaczy? Czy wiek na pewno może wyznaczać to, co możemy, a czego nie powinniśmy robić w życiu? Chyba nie. Kto powiedział, że matce kilkuletniego dziecka nie wypada bawić się w klubie z koleżankami, a pani po 50-tce powinna zająć się wyłącznie pilnowaniem wnuków? Tak naprawdę nikt. A jednak często my sami szufladkujemy się ze względu na wiek i staramy się nie wychodzić poza swoje społeczne role żon - małżonków, ojców - matek,
babć i dziadków. Ale czy wtedy przemijanie nie dotyka nas najbardziej? Zapewne tak. Dlatego starajmy się przede wszystkim żyć w zgodzie z własnymi przekonaniami, a nie według ogólnie przyjętych zasad.

Lęk

Nikt nie chce umierać sam. Niezależnie od tego, jak potoczyła się historia życia pacjenta, największy lęk odczuwa on myśląc o umieraniu w opuszczeniu i samotności. Temat śmierci pozwala na zastanowienie się jak, według pacjenta, miałyby wyglądać jego ostatnie chwile - czy woli umierać w szpitalu lub hospicjum, czy w domu, czy chciałby być otoczony liczną rodziną, czy odchodzić jedynie w towarzystwie najbliższej osoby... Często przejawiającym się w tych rozmowach wątkiem jest kwestia troski o bliskich, którzy zostaną osieroceni - o to jak poradzą sobie z żałobą i z wymaganiami codziennego życia. Dyskusja na temat śmierci - zarówno z personelem, jak i rodziną - pomaga chronić bliskich pacjenta przed podejmowaniem za niego trudnych decyzji, kiedy on sam nie będzie już w stanie oraz pozwala jeszcze „po tej stronie" zadbać o sprawy majątkowe i urzędowe tak, aby ułatwić pozostającym bliskim spokojne przeżywanie czasu żałoby.
Boimy się - to normalne.

You Should Talk ⚢Camren PL Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz