Rozdział 9

56 5 4
                                    

Obudziłam się o 7 rano ( nadal wtulona w jego bluzę ). Miałam jeszcze godzinę, aby dotrzeć na pierwszą lekcję. Na spokojnie poszłam pod prysznic, zrobiłam lekki make-up i zeszłam do kuchni, aby zjeść jakieś śniadanie.

Po śniadaniu byłam gotowa, żeby wyjść, ale spotkała mnie niespodzianka. Otwierając drzwi zobaczyłam stojące przed podjazdem znajome mi audi A6, a mianowicie auto Paula. Byłam mile zaskoczona tym, że nie muszę się wlec tym autobusem.Podchodząc do samochodu obdarował mnie ślicznym uśmiechem, który od niedawna uwielbiam. 

- Witam cię księżniczko! - podszedł i mnie przytulił, oczywiście jak zwykle nasz uścisk się przedłużył.

- Hej! - uśmiechnęłam się do niego, a wewnątrz czułam takie ciepło, jak usłyszałam te cudowne słowo z jego ust.

Otworzył mi drzwi i wsiadł za kierownicę. Ale nadal nie wiedziałam czemu po mnie przyjechał?

- Paul...

- Tak? - spojrzał się na mnie, ale musiał zaraz patrzeć się przed siebie, bo już byliśmy w drodze do szkoły.

- Powiesz mi coś szczerze?

- Oczywiście słoneczko!

Słoneczko...

- Czemu tak naprawdę po mnie przyjechałeś? Nigdy tego nie robiłeś.

- Nie chciałem, żebyś wlekła się tym autobusem.


Paul POV

- Nie chciałem, żebyś wlekła się tym autobusem.

Bo chcę być przy tobie zawsze...

- Ale wiesz, że się już do tego przyzwyczaiłam?

- Przyzwyczajenia można zmienić kochanie i od dziś to ja będę po ciebie przyjeżdżać.

- Uhh okey, ale pamiętaj, że nie musisz tego robić.

- Muszę skarbie!

Uśmiechnęła się lekko, ahh jak ja kocham ten uśmiech. W pewnym momencie poczułem jej rękę na mojej. Zrobiła to zapewne przez przypadek. Chciała już ją wziąć, ale nie dałem jej. Złapałem tą małą rączkę i obie nasze dłonie położyłem na dźwigni zmiany biegów.

Popatrzyła najpierw na mnie, a później na nasze dłonie

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

Popatrzyła najpierw na mnie, a później na nasze dłonie.Nie zabrała swojej za to ukazała ten swój cudowny uśmiech i ohh... ona się zarumieniła. Nasze dłonie były dopasowane. Czułem, że tylko ją mogę trzymać za rękę. Nikogo więcej.

Nie oderwaliśmy rąk od siebie dopóki nie podjechałem pod szkołę. Żadne z nas nie chciało wysiąść z samochodu, żadne nie chciało poczuć braku troski, ciepła...


Clara POV

On mnie złapał za rękę. Nie wiedziałam, że to zrobi, ale wtedy byłam najszczęśliwszą osobą na świecie. Gdy podjechaliśmy pod szkołę wiedziałam, że to już koniec. Ale żadne z nas tego nie chciało.

- Paul.. My chyba musimy już wychodzić, bo zaraz będzie dzwonek.

- Tak masz rację kochanie. - i w tym momencie poczułam brak czegoś... Brak kogoś...

Oboje wysiedliśmy z auta i poszliśmy do szkoły nadal będąc koło siebie. Wchodząc do szatni spotkaliśmy nikogo innego jak naszą gwiazdkę, a mianowicie Sophie.

- Hej Paul! - zaczęła się przystawiać do niego, ale on... ale on ją odepchnął.

- Cześć! Nie mam teraz czasu, więc daj mi przejść.

- A z jakiej to racji nie masz czasu? Może mi powiesz, że teraz będziesz go spędzał z tą prostaczką, która nawet nie otworzy ryja i gapi się w podłogę? - że co? Jak tak mogła mnie obrazić.

Po chwili Paul przywarł ją do ściany, a ona zapiszczała.

- Clara nie jest prostaczką, ona jest wyjątkowa i w porównaniu do ciebie nie nakłada tyle tapety co ty! A no tak zapomniałem twój ryj jest taki brzydki, że musisz to robić !

Po czym ją puścił i pociągnął mnie za rękę, lecz w tle usłyszeliśmy tylko:

- Pożałujecie tego, a zwłaszcza ty prostaczko!

Nie ukrywam przestraszyłam się trochę, ale wiedziałam ,że jak Paul jest obok to mi nic się nie stanie...




Nie OdchodźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz