Czekałam cały czas na karetkę, czułam jakby mijały godziny. Bałam się, że nie umiem mu pomóc. Operatorka powiedziała mi, żebym z nim rozmawiała, bo nie mogę utracić z nim kontaktu pod żadnym pozorem. Także musiałam czymś uciskać jego ranę. Do uciskania tego użyłam mojej bluzy, którą znalazłam w jego samochodzie.
- Paul kochanie... - mówiłam przez płacz
- Clara ja nie wiem ile wytrzymam - mówił tak niesłyszalnie - to bardzo boli - zauważyłam łzę na jego policzku.
- Jeszcze chwilę - złapałam go za rękę
- Policzek ci krwawi kochanie - dotknęłam mojego policzka i poczułam krew... Dużo krwi.. Ale dla mnie w tej chwili ważny był on!
- To nic, teraz tylko ty się liczysz! - pocałowałam go przelotnie w usta.
- Kocham cię Clara - i zamknął oczy. Próbowałam go jakoś obudzić, ale nic. Wtuliłam się w niego i pozostało mi tylko czekać na karetkę.
Nagle podniosłam głowę, bo usłyszałam czyjeś kroki za sobą. Chciałam się obejrzeć kto to idzie lecz nim się obejrzałam dostałam czymś ciężkim w tył głowy. Przed oczami miałam mroczki, a potem nastała ciemność...
Paul POV
Obudziłem się w szpitalnym łóżku, a przy mnie leżała mama. Musiała od dawna tu siedzieć, bo spała. Gdy tylko poczuła, że się poruszam otworzyła oczy.
- Mamo co z Clarą? - ona tylko posmutniała, chciałem zadać więcej pytań, ale przyszedł do nas lekarz.
- Witam Paul! Jak się czujesz?
- Dobrze - nie miałem ochoty z nim ani z nikim rozmawiać, chciałem usłyszeć tylko jej głos.
- Byłoby gorzej gdyby nie twoja dziewczyna, która cię uratowała. Wykrwawiłbyś się na śmierć gdyby nie ona.
- Panie doktorze co z nią? - on od razu zmienił wyraz twarzy.
- Pani Clara ma przecięty policzek nożem, który już zaopatrzyliśmy, ale... - przedłużał swoją wypowiedź, a ja nie mogłem czekać.
- Ale?
- Dostała czymś metalowym w tył głowy i do tej pory jeszcze się nie obudziła.
- Ale jak to nie obudziła? Co jej jest?
- Czekamy na badania. Teraz liczy się czas. - i wyszedł, a ja w oczach miałem łzy.
- Paul będzie dobrze - mama zaczęła mnie pocieszać, ale ja tego nie chciałem.
- Mamo wyjdź stąd!
- Ale Paul...
- Mamo wyjdź, chcę być sam! - nie lubię na nią krzyczeć, ale wtedy nie myślałem o tym.
Gdy wyszła ja nie hamowałem łez. Ona mnie uratowała, a teraz przeze mnie sama leży w szpitalu. To moja wina. Mogłem jej nie zostawiać samej, mogłem tam z nią być. Nie dość, że została prawie zgwałcona przez tego chuja to jeszcze będzie miała ranę na policzku. Dla mnie może ją mieć, ale ona nigdy się z nią nie pogodzi.
Nie mogłem dłużej czekać, musiałem do niej iść. Gdy wstałem poczułem ból, więc pomyślałem, że wezmę wózek, który stał obok. Wyjechałem przed salę gdzie stała moja mama.
- Mamo gdzie ona leży?
- Pod salą numer 4. A gdzie ty jedziesz?
- Do mojej ukochanej... - i pojechałem w stronę sali.
CZYTASZ
Nie Odchodź
RomanceDwójka wrogów zakochuje się w sobie nie wiedząc kiedy i jak. Ich uczucia są wielkie a miłość jeszcze większa! Czy uda im się przetrwać wszystko Razem? Czy oboje są tak samo dojrzali, aby pociągnąć to dalej?