Rozdział 31

32 3 0
                                    

Nazajutrz do mojej sali weszli policjanci. Oczywiście Paul był wtedy z mną, bo to dotyczyło mnie jak i jego, ale także po prostu chciał być z mną.

- Mamy dla was bardzo ważną informacje - powiedział jeden z funkcjonariuszy

- Słuchamy - powiedział Paul trzymając mnie za rękę

- Mamy dowody na to, że Claro twój wypadek w szkole i te wydarzenia sprzed kilki dni mają wspólne dno

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Mamy dowody na to, że Claro twój wypadek w szkole i te wydarzenia sprzed kilki dni mają wspólne dno.

- Co to znaczy? - odezwałam się, choć nie powiem byłam przerażona tym.

- Jesteśmy pewni, że dopuścił lub dopuścili się do tego ci sami sprawcy. - zamarłam... Dopiero teraz dotarło to do mnie, że on wcześniej mnie prześladował.

- To czemu nie szukacie ich? - widziałam, że Paul była bardzo zdenerwowany.

- Uspokój się Paul. Robimy wszystko co w naszej mocy. Czy podejrzewacie kto to mógł być? 

- Czy.. czy mogłabym chwilę odetchnąć? To dla mnie za dużo...

- Dobrze jak sobie życzysz. Jutro was odwiedzimy i porozmawiamy. - wyszli, a ja wtuliłam się w Paula i nie hamowałam łez.

 - wyszli, a ja wtuliłam się w Paula i nie hamowałam łez

Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.

- Paul ... - szlochałam - Czemu to nas wszystko spotyka? Czemu akurat wtedy ,gdy chcemy być szczęśliwi? 

- Kochanie wszystko się wyjaśni, tylko musimy przez to przejść i będzie okey!

- Przyrzeknij mi, że to przetrwamy... że mnie nie zostawisz - przyłożył ręce do moich policzków i teraz patrzyliśmy sobie prosto w oczy.

- Co ty gadasz kochanie? Nigdy cię nie zostawię, bo jesteś częścią mnie. Zabrałaś z sobą kawałek mojego serca i dałaś cząstkę siebie. Razem tworzymy jedną całość rozumiesz?

- Kocham cię - i wessałam się w jego usta

Po dłuższej chwili już nie płakałam, a byłam zadowolona tym, że go mam.

- Obiecuję ci, że zabiorę cię  na zajebiste wakacje jak wyjdziemy z szpitala.

- Kuszące kochanie - dałam mu buziaka w policzek

- Nie przyjmuje odmowy - uśmiechnęłam się - a teraz chodź do łazienki, bo masz całe policzki w tuszu. - zaśmiałam się na jego usta, bo wyobrażam sobie jak wyglądam.

Szliśmy za rękę i każdy się na nas patrzył, ale nas to nie obchodziło. Paul nawet wszedł z mną do damskiej toalety, mój kochany wariat.

- Nie pomyliłeś łazienek chłopcze - odezwała się jedna dziewczyna, która miała tone tapety na sobie.

- A ty nie pomyliłaś miejsc? Bo coś mi się zdaje, że te cycki to się pokazuje w klubie albo innym fagasom za kasę.

Ta spojrzała na niego morderczo i wyszła szybko z łazienki, a my zostaliśmy sami.

- Mogę cię umyć? - zapytał z tym uśmieszkiem, a ja pomyślałam " no czemu nie "

- Jasne 

Paul odkręcił kran i zaczął delikatnie myć moje policzki. Czułam, że robi to tak jakbym była małym zwierzątkiem. Ta delikatność zaczęła mi się podobać

Paul już prawie skończył, ale przeraziło nas coś...

- Witam gołąbeczki...


________________________________________________________________________________

Jak myślicie o kogo chodzi? Kto to może być? Wytrwają razem?

Piszcie w komentarzach swoje opinie 

Nie OdchodźOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz