Lauren's POV
- Mam coś dla ciebie. - odparła ucieszona Camila, jak zwykle siłując się z drzwiczkami swojej szafki.
- Dla mnie? - trochę się zdziwiłam.
- Uśmiechaj się i udawaj, że ci się podoba. Za dokładnie pół minuty przejdzie tędy ekipa cipeuszy z twoim bratem na czele. - odparła, wyciągając małego pluszowego diabełka z serduszkiem przyszytym do łapek.
- A jeśli nie muszę udawać? - uniosłam kąciki ust, wpatrując się w prezent.
- Idą. - wyszeptała przez zaciśnięte zęby w śmiechu.
- Jesteś taka kochana! - odparłam wystarczająco głośno, aby Chris to usłyszał. - Dziękuję, Camzi. - pochyliłam się nad nią i chamsko złożyłam na jej policzku buziaka, czując na sobie jego wzrok.
- Och, stary! Jesteś frajerem! - zaśmiał się jeden z jego kumpli.
- Zawrzyj twarzostan, debilu. - mruknął zdenerwowany.
Byłam z siebie bardzo zadowolona. Dzięki umowie z Camilą zyskałam dużo i to już po dwóch tygodniach. Po pierwsze, nikt już mnie nie gnoił, a wręcz zyskałam pewnego rodzaju szacunek. Po drugie, mój brat stał się pośmiewiskiem wśród znajomych i innych uczniów w szkole. To bardzo satysfakcjonujące. Po trzecie, sądzę, że zyskałam dobrą koleżankę. Hot Queen jest naprawdę świetną osobą. Myślę, że z czasem może nawet się zaprzyjaźnimy.
- No hej, gołąbeczki. - u naszego boku pojawiła się Dinah i Normani.
Swoją drogą, z naszego układu są też inne korzyści. Dziewczyny bardzo się polubiły. Spotykają się czasami poza szkołą, kiedy ja spędzam czas z Camilą u mnie. Już ogarnęłyśmy, o której musimy być w domu, żeby trafić na Chrisa. Najbardziej wkurzony jest, gdy bezczelnie rozsiadamy się w salonie, a on ogląda powtórki jakiegoś swojego programu o sporcie.
- Porywam ci dziewczynę. - zaśmiała się Mani, łapiąc mnie pod rękę.
- Ha! Nie! - parsknęła Cabello. - Z tego, co wiem, Lauren ma teraz angielski, więc wyląduje na zastępstwie ze mną, bo Dick jest chory. - wystawiła jej język, chwytając mnie za drugą rękę.
- Ale on ma na nazwisko Dock. - odezwała się Hansen.
- Jeden chuj. - machnęła brunetka.
- Dosłownie. - prychnęła blondynka. - Już po dzwonku. - trafnie zauważyła.
- Kurwa. - mruknęłam pod nosem.
Nienawidzę się spóźniać na lekcje. Nie dlatego, że jestem pilną uczennicą, ale wtedy wszyscy się gapią, jakby chcieli wypalić ci dziurę w czole.
Puściłyśmy się biegiem przez pusty już korytarz. Szkoła składała się tylko z dwóch budynków, ale i tak była spora. Całe szczęście, że nie musiałyśmy przechodzić na inne skrzydło. Mogłoby to trochę zająć.
- W lewo, Lern. - zaśmiała się i pociągnęła mnie za rękę, gdy pomyliłam kierunki.
- Oj, cicho. - zawtórowałam jej.
Dziewczyna gwałtownie się zatrzymała, a że nadal trzymała moją dłoń, mimowolnie na nią wpadłam. Automatycznym odruchem było to, że ją objęłam tak, jak przywykłam robić to, podczas wspólnych przerw. Dziewczyna nie zareagowała na to w żaden sposób, tylko zacisnęła na klamkę w drzwiach i pchnęła je do przodu.
- No proszę! - odezwała się stara hetera, z którą, całe szczęście, mam tylko jedną lekcję w tygodniu. - Cabello. - mruknęła do dziewczyny. - I Jauregui. - dodała, zerkając na mnie znad okularów.
- Przepraszamy za spóźnienie. - odezwała się przesłodzonym i pozornie niewinnym głosikiem.
- Siadajcie. - poleciła, wskazując palcem na dwie pierwsze ławki, obok siebie.
Zajęłam jedną z nich, rzucając plecak na ziemię. Camila podeszła do drugiej, ale ku mojemu zdziwieniu, nie usiadła w niej. Przysunęła mebel bliżej mnie i dopiero posadziła na nim swój kubański tyłek.
- To jakiś żart? - odezwała się nauczycielka.
- Absolutnie. - odparła poważnie. - Może pani kontynuować. - ponagliła ją gestem dłoni.
- Karla. - ostrzegła, ale brunetka nic sobie z tego nie zrobiła.
- Tylko dla rodziny. - na jej ustach zawitał złośliwy uśmieszek.
Nie wiedziałam, że z niej taki rebel.
- Wracając do tematu lekcji... - zaczęła, ale nie słuchałam tego, co ma do powiedzenia.
Przerabiałam to rok temu, więc śmiało mogłam położyć się na ławce.
Skrzyżowałam ręce na blacie i oparłam o jedną policzek. Głowę przekręciłam w stronę brunetki i uważnie przyglądałam się jej twarzy. Co jakiś czas lekko się krzywiła, zapewne na te bzdury, które wygłaszała kobieta.
Po kilkunastu minutach spojrzała na mnie i uśmiechnęła się delikatnie. Leniwie odwzajemniłam ten gest. Camila pochyliła się nade mną, opierając czoło o moją czubek mojej głowy.
- Gapi się? - wyszeptała, mając na myśli Chrisa, który siedział dwie ławki dalej i wlepiał w nas swoje zawistne spojrzenie.
- Yhm. - mruknęłam.
Dziewczyna już nic nie odpowiedziała, tylko delikatnie odgarnęła włosy z mojego karku. Jeszcze bardziej uniosła kąciki ust, zauważając tatuaż na nim. Powoli zaczęła jeździć paznokciem po jego konturach, a ja mimowolnie przymknęłam powieki na jej poczynania. Wiem, że robiła to specjalnie, ale to nie zmienia faktu, że uczucie jest bardzo miłe. Przyjemne ciarki zaczęły rozchodzić się po mojej skórze. Spod przymrużonych powiek zauważałam, jak poszerza uśmiech za każdym razem, gdy przechodził mnie dreszcz.
- Cabello, powtórz, co powiedziałam. - zwróciła się do niej nauczycielka.
- To przed bla, bla, bla, czy po ble, ble, ble? - mruknęła, nie odrywając ode mnie wzroku.
- Sprawię, że wylecisz z tej szkoły. - do twarzy kobiety odpłynęła chyba cała krew, którą pompowało serce.
- Na pani miotle? - nadal wpatrywała się we mnie, a całe zbiorowisko uczniów zaczęło się śmiać.
- Cabello! - krzyknęła nieźle zdenerwowana.
- Ma pani rację. Właśnie to nazwisko widnieje na szczycie listy sponsorów szkoły, którzy z dobrego serca opłacają pańską wypłatę. - leniwie przeniosła na nią spojrzenie.
Byłam pod wrażeniem, przysłuchując się całej wymianie zdać. Już rozumiem, dlaczego to właśnie ona została ukoronowana królową szkoły. Jest niesamowita.
CZYTASZ
Fake | CAMREN |
FanfictionTrzy miesiące, miłe słówka, czułe gesty i nadzieja, że nikt się nie zorientuje. Korekta : @LonelyPsychosis