Camila's POV
- Mamy dzisiaj razem wf! Mamy razem wf! - skakałam z radości, gdy zobaczyłam listę zastępstw.
- Wiem, księżniczko. - zaśmiała się. - Uspokój entuzjazm. To tylko jedna lekcja.
- Powtórz. - poprosiłam, wieszając się na jej ramieniu.
- To tylko jedna lekcja.
- Nie to. To wcześniej.
- Wiem, księżniczko. - pokręciła pobłażliwie głową. - Czasami jesteś jak mała dziewczynka.
- Bo lubię, jak mnie tak nazywasz?
- Bo mam wrażenie, że zaraz na mnie wejdziesz.
- Dobry pomysł. Możesz mnie zanieść do szatni. - zrobiłam niewinną minę.
- A to z jakiej racji? - udaje poważną, ale lekko unosi kąciki ust.
- Księżniczki się nosi. - wyszczerzyłam się, puszczając jej rękę.
- Dobra, wskakuj.
Tak też zrobiłam. Złapałam ją za barki i podskoczyłam do góry, oplatając nogami jej ciało. Chwyciła mnie pod udami i kazała się mocno trzymać. Owinęłam rękami jej szyję, a podbródek podparłam na ramieniu brunetki.
- Just take me anywhere, take me anywhere, anywhere away with you... - zaczęłam śpiewać jej do ucha.
- Włączyłaś tryb zarzynanej świni? - zaśmiała się.
- Przecież pięknie śpiewam. - dźgnęłam ją w policzek.
- Chyba w myślach.
- Jesteś okropna.
- Nie śpiewaj, to będę miła.
- Wiesz co, Lauren? Wybaczam ci.
- Ach tak? - zaśmiała się. - A cóż cię do tego skłoniło?
- Widok twojego półnagiego ciała. - odparłam, zeskakując z jej pleców, gdy weszłyśmy do szatni.
Nic nie odpowiedziała, tylko z uśmiechem pokręciła głową.
Położyłam torbę na ławce i otworzyłam swoją szafkę. Teoretycznie nie należy do mnie, ale praktycznie korzystam z niej tylko ja. Lauren zajęła miejsce zaraz obok mnie. Wyciągnęłam koszulkę i spodenki na przebranie, lecz zaczekałam z rozbieraniem się. Wzrok utkwiłam w dziewczynie, która powoli zaczęła rozpinać guziki koszuli.
Bezkarnie wpatrywałam się w jej półnagi tors, ale najwidoczniej jej to nie przeszkadzało, bo co chwilę uśmiechała się zadziornie, gdy odruchowo przygryzałam wargę.
- Pieprzy cię wzrokiem. - zaśmiała się jakaś dziewczyna z jej rocznika.
- Nie tylko wzrokiem. - odparłam, przenosząc na nią spojrzenie.
Chwilę później do szatni wpadła nauczycielka, aby nas pospieszyć, więc szybko przeprałam ubrania i wyszłam z pomieszczenia w towarzystwie dziewczyny.
- Dwadzieścia osób. - stwierdziła kobieta po przeliczeniu nas. - Podzielę was na pięcioosobowe składy. Zagracie w kosza. Wygrana drużyna zostaje, przegrana schodzi z boiska. Liczcie wygrane. Na koniec lekcji wpiszę wam oceny.
Po sali rozniosły się okrzyki radości, jak i niezadowolenia. Ja osobiście nawet się ucieszyłam.
- Stańcie w szeregu i kolejno odlicz do pięciu.
Stałam obok Lauren, więc niestety nie trafiłyśmy do jednej drużyny.
Jedna z dziewczyn zaoferowała się, żeby przeprowadzić rozgrzewkę, więc przebiegłyśmy kilka okrążeń na sali i porobiłyśmy jakieś ćwiczenia rozciągające. Gdy wszyscy byli gotowi do gry, dostałyśmy koszulki w różnych kolorach. Wykłóciłam się o niebieskie, a skład Lauren dostał zielone. Dobrze się złożyło, bo materiał pasuje do jej oczu.
- Zieloni i czerwoni na boisko, reszta na ławkę. Gracie przez trzy minuty. W razie remisu będzie dogrywka.
Chwilę później rozległ się dźwięk gwizdka. Dziewczyny zaczęły biegać po sali, ale ja skupiłam wzrok wyłącznie na Lauren, a właściwie na jej tyłku, który wygląda nieziemsko w obcisłych spodenkach. Tak pochłonął mnie ten widok, że nie zwróciłam uwagi, kiedy czas się skończył.
- Świetnie dziewczyny. - zawołała nauczycielka. - Zieloni zostają, wchodzą niebiescy.
Z uśmiechem wstałam z ławki i w podskokach weszłam na boisko z innymi dziewczynami. Mam gdzieś to, jak grają. Nie przywiązuję wagi do zwycięstwa.
Gra się rozpoczęła, a ja biegałam za piłką jak powalona. Mój niski wzrost nie pomagał, gdy chciałam ją złapać w locie. Lauren śmiała się ze mnie, że mam za krótkie rączki. Gdy w końcu udało mi się zdobyć piłkę, Jauregui robiła wszystko, żeby mi ją odebrać. Stanęła za mną i zaczęła mnie łaskotać. No bardzo dojrzałe zagranie. W końcu podałam piłkę dziewczynie z mojego składu i odwróciłam się przodem do brunetki. Odwdzięczyłam się jej tym samym. Gra toczyła się dalej, aby wygłupiałyśmy się na środku boiska.
Dotarło do mnie, że od dłuższego czasu udaję. Jednak nie przed całą szkołą, Chrisem czy rodzicami. Udaję przed sobą, że nic do niej nie czuję.
CZYTASZ
Fake | CAMREN |
FanfictionTrzy miesiące, miłe słówka, czułe gesty i nadzieja, że nikt się nie zorientuje. Korekta : @LonelyPsychosis