Camila's POV
Kolejny tydzień powoli dobiega końca, co oznacza zbliżający się koniec roku szkolnego i oczywiście koniec mojego udawanego związku z Lauren. Nie skaczę z radości, ale pocieszam się faktem, że po dwóch miesiącach wakacji, spędzonych w Nowym Yorku, wrócę do Miami i może wtedy spróbuję z nią czegoś więcej.
- Co tak śmierdzi? - odezwała się Lauren, patrząc na brata, który przeglądał się w lustrze. - To tylko ty. - posłała mu złośliwy uśmiech.
- Zaraz mam randkę. Nie psuj mi humoru. - burknął pod nosem.
- Randkę? - parsknęłam. - Lo, musimy ostrzec tę biedną dziewczynę.
- Nawet nie próbuj mi tego zepsuć. - zagroził palcem.
- Za późno. - wyszczerzyła się, gdy po domu rozległ się dźwięk dzwonka. - Otworzę, nie kłopocz się.
Nim chłopak zdążył zaprotestować, brunetka otworzyła drzwi. Stała w nich wysoka blondynka. Wyglądem nie robiła szału, ale co się dziwić. Przecież inna nie zwróciłaby na niego uwagi. No może poza mną, ale uważam to za ogromny błąd.
- Cześć. - przywitała się z uśmiechem. - Jest Chris?
- Och, oczywiście. Balsamuje ciało. Za chwilkę powinien być gotowy.
- Hej, kochanie. - wepchnął się między Lauren a framugę. - Możemy iść.
- Nie przedstawisz nas, braciszku?
- Nie widzę takiej potrzeby. - mruknął niezadowolony.
- Chris, zaczekaj. Z chęcią poznam twoją siostrę.
- To może wybierzemy się na podwójną randkę? - zaproponowała z przesadzenie udawanym entuzjazmem. - Camzi, co ty na to? - odwróciła się w moją stronę.
- Świetny pomysł. - przytaknęłam, stając u jej boku.
- Więc chodźmy. - uśmiechnęła się blondynka. - Jestem Megan. - przedstawiła się.
- Lauren. - skinęła uprzejmie głową. - A to moja dziewczyna. - zaakcentowała przedostatnie słowo.
- Camila. - lekko uniosłam kąciki ust.
- Jak się poznaliście? - zagadnęła zielonooka, gdy wyszliśmy z ich domu.
- Na imprezie w moim akademiku. - odparła, chwytając go pod ramię.
- Jesteś starsza od bączka?
- Bączka? - zaśmiała się, zerkając na zdenerwowanego chłopaka.
- Jak był mały... - zaczęła, ale chłopak jej przerwał.
- Nie za wcześnie na opowiastki z dzieciństwa? - burknął.
- Masz rację, braciszku. Jeszcze będzie okazja, żeby cię upokorzyć. - poklepała go po ramieniu.
Chwilę później ustaliliśmy, że wybierzemy się do kawiarni na ciastko. Lauren złapała mnie za rękę i splotła nasze palce. Tak bardzo się przyzwyczaiłam do tego drobnego gestu, że ciężko mi sobie wyobrazić, jak to będzie, gdy wszystko się skończy.
- Na co masz ochotę, kochanie? - chłopak zwrócił się do Megan, gdy siedzieliśmy już przy stoliku.
- Skuszę się na deser lodowy. - ucałowała go w policzek.
- Ja... - nie zdążyłam dokończyć.
- Ciasto bananowe z polewą czekoladową. - dokończyła za mnie Lauren, wstając z krzesła.
- Właśnie. - uśmiechnęłam się szeroko.
Byłyśmy w tej kawiarni tylko raz. Nie sądziłam, że zapamiętała, co lubię najbardziej. To było miłe zaskoczenie.
- Cudownie razem wyglądacie. - odezwała się blondynka, kiedy zostałyśmy same. - Długo jesteście razem?
- Dwa i pół miesiąca. A wy?
- Poznaliśmy się trzy miesiące temu. Myślałam, że to będzie jednorazowa przygoda, ale spotkaliśmy się niedawno i jakoś tak wyszło.
- Żartujesz sobie? - parsknęłam zażenowana całą tą sytuacją.
- Wszystko w porządku? - zapytała Lauren, gdy wrócili do nas po złożeniu zamówienia.
- Jasne. Okazało się, że Chris jest jeszcze większym dupkiem, niż myślałam. - uśmiechnęłam się złośliwie.
- O co ci chodzi? - oburzyła się dziewczyna.
- Myślałam, że zdradziłeś mnie tylko z tą dupą na imprezie.
- Byliście razem? - zdziwiła się Megan. - A teraz jesteś z jego siostrą?
- Dotarło do niej, że pomyliła się przy wyborze bliźniaka. - odparła pewnie Lauren.
- Dokładnie. - ułożyłam dłoń na dłoni dziewczyny.
- Wiesz co, Chris... Muszę już iść. Chyba nie jesteś chłopakiem, z którym mogłabym być. - stwierdziła, wstając od stołu. - Jeśli nie potrafisz być wierny, nie mamy o czym rozmawiać. - dodała, po czym po prostu wyszła.
- Suka. - burknął do mnie i wybiegł za dziewczyną.
- Brawo, kochanie. - zaśmiała się brunetka.
- Dziękuję, skarbie. - zawtórowałam jej, ciesząc się tą chwilą.
Niedługo już tak nie będzie.
CZYTASZ
Fake | CAMREN |
FanfictionTrzy miesiące, miłe słówka, czułe gesty i nadzieja, że nikt się nie zorientuje. Korekta : @LonelyPsychosis