Day: 38

4.1K 399 24
                                    

Lauren's POV

- Co tam się dzieję? - zapytała Camila, wyplątując się z moich objęć i patrząc na grupkę głośno śmiejących się uczniów. 

- Pewnie kogoś dręczą. - stwierdziłam, jakby to było coś normalnego. 

Ach, no tak. Przecież dla mnie to było coś normalnego. 

- No chyba nie. - wkurzona wstała z miejsca. - Idziesz? - wystawiła do mnie rękę, którą od razu chwyciłam. 

Pociągnęła mnie w kierunku centrum zamieszania. Stało tak kilku cipeuszy z moim bratem na czele, dwie dziewczyny, a na ławce siedział chłopak z mojego rocznika. Mam z nim kilka lekcji w tygodniu. Ma na imię Nicolas, o ile dobrze pamiętam. 

- Dobrze się bawicie? - zaśmiała się, gdy podeszłyśmy bliżej. 

- Ten kretyn chciał się zapisać do drużyny. - zakpił jeden z dręczycieli. 

- Tak? Chciałeś? - zwróciła się do chłopaka. 

Był tak przestraszony, że tylko skinął głową w potwierdzeniu. 

- Nie martw się, księżniczko. Już nie chce. - odezwał się inny z bandy debili. 

- Kochanie. - tym razem słowa skierowała do mnie. - Myślisz, że Nick będzie dobrym zawodnikiem? - zdziwiłam się, że zna jego imię. Sama nie byłam tego pewna. 

- Oczywiście. Nadaje się idealnie. - uśmiechnęłam się wrednie do brata. 

- A wy, chłopaki? Jak uważacie? - znacząco popatrzyła na każdego z nich. 

- Masz całkowitą rację. - stwierdził Tyler. 

- Przyjdź na jutrzejszy trening. - dodał ktoś inny. 

- Jeszcze jakieś problemy do rozwiązania? - przesunęła wzrokiem po każdej zgromadzonej osobie. 

- Ty jesteś problemem. - mruknął niezadowolony Chris, robiąc krok w naszą stronę. 

Nie zdołał jednak zrobić kolejnego, bo jego własny kumpel zagrodził mu drogę. 

- Kochany, jedynym problemem jest wolna przestań w twoich majtkach. Prawda dziewczyny? - zaśmiała się cicho. 

Parsknęłam pod nosem, patrząc jak czerwienieje ze złości. 

- Ale wiesz co? Nawet ci współczuję. Trafianie do celu chyba nie jest twoją mocną stroną. 

Wszyscy zaczęli chichotać pod nosem. 

- Jednak to pewnie ma swoje plusy. Przynajmniej masz co badać pod mikroskopem. 

- Zamknij się. - zacisnął pięści. 

- Jeśli masz uczulenie na viagrę, sugeruję szkła powiększające. Żadnej dupci to nie zadowoli, ale przynajmniej podbudujesz swoje ego. 

- Dość tego! - naprawdę się zdenerwował. 

- Spokojnie, kowboju. Nerwy nie wywołują erekcji. 

- Stary, ochłoń. - upomniał go Tyler. - Idziemy. - zwrócił się do reszty chłopaków, chwytając Chrisa na bark. 

Zbiorowisko się rozeszło, a my zostałyśmy z nadal przestraszonym chłopakiem. 

- Dziękuję. - szepnął cicho. - Nie musiałaś mi pomagać. 

- Ale chciałam. - uśmiechnęła się do niego ciepło. - Pokaż im, na co cię stać. To twoje dwa ostatnie miesiące w tej szkole. Zapamiętaj je dobrze. 

- Jeszcze raz dziękuję. - skinął głową. 

Splotłam moje i Camili palce, po czym wolnym krokiem ruszyłyśmy pod jej salę. Zauważyłam u niej pewną zmianę. Miesiąc temu nie zareagowałaby, jeśli nie miałaby z tego żadnej korzyści. Dzisiaj wykorzystuje swoją pozycję w szkole, aby pomóc takim osobą jak ja. Jestem pod wrażeniem. 

- To również moje ostatnie dwa miesiące. - stwierdziłam po chwili ciszy. 

- Wiem. - odparła smutno. 

Jakby obchodziła ją moja obecność w tej szkole. Nie oszukujmy się. Wyjadę, a ona nawet nie zwróci na to uwagi. 

Fake | CAMREN |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz