Lauren's POV
Camila stała przy kuchennym blacie i nerwowo rozglądała się po pomieszczeniu. Była wyraźnie spęta i może nawet trochę przestraszona. Przyznam, że miałam niezły ubaw, obserwując jej gesty, świadczące o tym, że ma coś na rzeczy.
- Muszę mu to zanieść. - odparłam, wskazując na miskę z zupą. - Chodź ze mną.
- Lauren.
- Hm? - odwróciłam się, żeby na nią spojrzeć.
- Nic, nic. Wydawało mi się, że masz coś na twarzy. - niepewnie się uśmiechnęła.
Nie skomentowałam tego w żaden sposób. Skinęłam tylko głową i ruszyłam na górę, uważając żeby nie wylać gorącego wywaru. Camila kroczyła zaraz za mną. Przez chwilę się zastanawiałam, czy gdybym się gwałtownie obróciła, jej wzrok spoczywałby na wysokości mojego tyłka.
- Ale tu śmierdzi. - mruknęłam, wchodząc do pokoju brata. - Masz.
- A ty nie u mojej dziewczyny? - zakpił, odbierając ode mnie jedzenie.
- Zapomniałeś dodać 'byłej'. - u mojego boku pojawiła się Cabello z szerokim uśmiechem na ustach.
- Rzygać mi się chcę.
- Uroki choroby. - posłała mu najbardziej fałszywy uśmiech, jaki kiedykolwiek u niej widziałam.
- Chyba mózgu. - dodałam, ciągnąc ją do wyjścia.
Dziewczyna szybko wyswobodziła dłoń z mojego uścisku i włożyła ją w tylną kieszeń moich spodni. Czułam na sobie wzrok Chrisa, więc tylko uśmiechnęłam się pod nosem i usatysfakcjonowana opuściłam jego pokój.
- Uwielbiam to łóżko. - skomentowała, rzucając się na mój materac. - Jak już się na nim położysz, to ciężko wstać.
- Prawda. - przyznałam, kładąc się obok.
Myślałam nad tym, jak zacząć z nią rozmowę. Chciałam się dowiedzieć, dlaczego mnie okłamała. Przecież nie zrobiłaby tego tylko dlatego, żeby mnie pocałować. To nie w jej stylu. Gdyby chciała to zrobić poza naszym udawanym związkiem, po prostu by to zrobiła. Camila Cabello nie owija w bawełnę, tylko bierze, co chce.
- Ostatnio zastanawiałam się, czego nienawidzę najbardziej. - mruknęłam, wlepiając wzrok w sufit.
- Chrisa? - parsknęła.
- Kłamstwa. - wyjaśniłam, niespiesznie przekręcając się twarzą do niej. - Najbardziej nienawidzę kłamstwa.
- Skąd takie przemyślenia? - widziałam, jak spina mięśnie.
- Ty mi powiedz.
Milczała przez dłuższą chwilę, usiłując patrzeć wszędzie, byle nie na mnie. Trochę ją rozumiałam. Czułam się podobnie, gdy tata przyłapał mnie na kłamstwie i dał mi szansę, abym sama się przyznała. Zapewne toczyła ze sobą walkę między tym co słuszne, a tym co dobre dla niej.
- Przepraszam. - szepnęła w końcu, ostrożnie na mnie zerkając. - Nie powinnam cię okłamywać.
- Owszem, nie powinnaś. Bardziej interesuje mnie jednak, dlaczego to zrobiłaś.
- Chciałam cię pocałować? - wymruczała tak cicho, że ledwo ją usłyszałam.
- Pytasz czy stwierdzasz?
Znowu cisza. Niepewnie przekręciła się na bok i przeanalizowała wzrokiem moją twarz. Nie bardzo wiedziała, co ma w zamiarze, ale cierpliwie czekałam, aż się odezwie.
- Stwierdzam. - odparła trochę głośniej. - Chciałam być pierwszą dziewczyną, którą całowałaś.
- Trochę nie wyszło.
- Jak to?
- Teraz jesteś pierwszą osobą, którą całowałam. - wyjaśniłam.
- Co? - na jej twarzy wymalowany był szok. - Ja... Lauren, ja...
- Nie ważne. - posłałam jej delikatny uśmiech. - Było nawet nieźle.
- Nawet nieźle? - udała urażoną.
- No wiesz, mogłaś się bardziej postarać. - zaczęłam się z nią droczyć.
- Może jeszcze będzie okazja. - wymruczała cicho.
- Sugerujesz coś? - miałam wrażenie, że odległość między się niweluje.
Znowu nic nie odpowiedziała. Uśmiechnęła się tajemniczo i delikatnie ułożyła swoją ciepłą dłoń na moim policzku. Czułam się trochę niezręcznie, wiedząc, że tym razem nie patrzy na to mój brat.
- Słyszałam, jak dwie dziunie rozmawiały o nas w szatni. - odparła, przejeżdżając kciukiem po mojej dolnej wardze. - Mówiły, że to jakaś lipa.
- Yhm. - mruknęłam, czując dreszcz na skórze.
- Chyba musimy się bardziej postarać, żeby nasz mały sekrecik nie wyszedł na jaw.
- Leeeeeern! - przerwał nam krzyk Chrisa. - Lern!
- Czego chcesz, debilu?! - niechętnie zeszłam z materaca.
Coś czuję, że to będzie długi dzień. Mam nadzieję, że mama szybko wróci do domu.
CZYTASZ
Fake | CAMREN |
FanfictionTrzy miesiące, miłe słówka, czułe gesty i nadzieja, że nikt się nie zorientuje. Korekta : @LonelyPsychosis