Kolejny raz z kolei budzę się w środku nocy.
Było ciepło, a w pomieszczeniu duszno.
Mimo, iż nie byłam przykryta w dalszym ciągu było mi za ciepło.
Szybko wstałam z łóżka i otwarłam okno. Momentalnie uderzyło mnie nieco chłodniejsze powietrze. Od razu zrobiło mi się lepiej.Otwierałam i zamykałam oczy, aż za drzewem zauważyłam ciemną postać. Może to dziwne ale miałam wrażenie jakby wpatrywała się we mnie swoimi oczami. Starałam się jej przyjrzeć lecz na próżno.
Wciągnęłam na siebie koszulkę i spodenki, na stopy założyłam trampki by sprawdzić kto tam był. Nikt nie staje pod oknami, nie poza zboczeńcami. A tutaj takowych nigdy nie było.
Zbiegłam jak oparzona na dół, lecz ostatecznie przy drzwiach wyjściowych zatrzymałam się i policzyłam do pięciu. Po tym czasie otwarłam je.Rozejrzałam się do okoła. Ciemno i cicho. Ciepło ale jednoczeście sucho i pochmurnie.
Nikogo nie widziałam. Ani żywej duszy. Słychać było tylko odgłosy fauny i flory znajdującej się dookoła mnie.
Spojrzałam w to miejsce, gdzie jeszcze przed chwilą widziałam cień postaci. Teraz nikt tam nie stał. Niemożliwe!
Zaledwie przed widziałam i czułam osobę wpatrującą się we mnie przez okno.Uznajmy, że jestem zdenerwowana i zamiast odpoczywać we własnym łóżku stoję na dworze patrząc w pień drzewa. Brawo ja!
Pokręciłam głową i odwróciłam się na pięcie chcąc wrócić do środka.Nie oczekiwanie wpadłam na coś lub na kogoś. Upadłam na ziemię. Nie no drugi raz dzisiaj?! To chyba jakieś żarty.
Spojrzałam spodełba na osobę stojącą tuż przedemną. Miałam cichą nadzieję zobaczenia dobrze znajomej mi twarzy, mógł to być nawet zboczeniec a nie zabójca mojej rodziny.
Wysoki i szczupły tak jak go zapamiętałam. Wiedziałam dobrze do czego jest zdolny, a mimo to siedzę na tej ziemi dosyć spokojna.Nie wiem czy widzi we mnie tylko worek krwi czy coś więcej.
W dalszym ciągu stał przede mną wpatrując swoje szkarłatne tęczówki.
Nie odrywając spojrzenia wstałam i otrzepałam swoje ubranie z ziemi. W tej chwili poczułam zdenerwowanie i lekkie ukłucie strachu, które czułam zaledwie niedawno.
Staliśmy na równi, nie odrywając spojrzenia.- Nie zaatakujesz? - zapytał, głos dalej nie budził we mnie lęku. Uniósł brew jakby zdziwiony moją postawą.
- Nie mam zwyczaju atakować bez powodu - wysyczałam przez zęby. - Czego tu szukasz?
- Mam pewną propozycję.
- Zabierz ją ze sobą i znikaj, mam w planach dzisiaj inne zajęcie - odparłam ręce krzyżując na piersi starając się sprawić wrażenie, że wiem co mówię. Faktem jest to, że rano miałam planować wyjazd pod bramę miasta.
- Ta propozycja dotyczy także ludzi, a w tej wiosce - rozejrzał się do okoła - chwilo niema innej duszyczki do pomocy. Więc zostałaś tylko ty.
- Wiem do czego jesteście zdolni. Nie pomogę, chyba, że użyjesz na mnie tej swojej sztuczki. Zaraz, zaraz.. No tak na mnie to nie działa - uśmiechnęłam się pewna wygranej. Zapamiętałam tą sytuację, gdzie sam był w szoku.
Lekceważąc to co mówie, podszedł do mnie na co odruchowo zaczęłam się cofać do momentu gdy trafiłam na drzewo. Strach, który był charakterystyczny po ich ataku przypomniał o sobie.
- Zobaczymy, czy dalej tak potrafisz - powiedział, swoim ciałem przylgnął do mnie tak mocno bym tylko nie miała jak się wydostać.
- Co robisz?! - odydwie ręce miałam unieruchomione, udało mu się nawet ściągnąć materiałowy pasek na szyji mimo, że szamotałam się. Nie potrafiłam przyjąć przegranej, od zawsze przychodziło mi to z trudem. -Puszczaj!
- Nawet coś po mnie zostało.. - uśmiechnął się, wiedząc dobrze, że wbije kły zamknęłam oczy. Nie przeliczyłam się, tak jak myślałam zrobił to do czego został stworzony. Mimo to, że skóra była zagojona poczułam ukłucie.
Już dawno nie doświadczyłam uczucia tracenia rzeczywistości, chociaż tym razem nie dało się czuć bólu, tylko bardziej przyjemność oraz rozkosz. Endorfiny w moim organizmie szalały z podniecenia jakie sprawia jego ugryzienie. Nogi zrobiły się wiotkie jak z waty.
Oderwał się zostawiając po sobie pustkę.
W dalszym ciągu trzymał mnie mocno tak bym nie upadła.- Dlaczego ta blokada dalej działa?! - krzyknął, był wkurzony nie wiem tylko na kogo?
- Skąd mogę wiedzieć, daj mi już spokój - poprosiłam łagodnie, kiedy miałam wolne ręce chwyciłam się nimi za głowę, mocniej opierając o drzewo.
- Chciałabyś - rzekł po czym wziął mnie na ręce i zaniósł do środka domu w którym mieszkałam. Nie miałam sił aby jakkolwiek zaprotestować.
Szybko znaleźliśmy się na piętrze. Postawił mnie na ziemi i w mgnieniu oka stał z apteczką przygotowując opatrunek. Usiedliśmy na krzesłach przy stoliku.
- Dlaczego to robisz? - przechyliłam głowę pozwalając by zadbał o ranę, nie tylko dlatego żeby lepiej się przyjrzeć wampirowi. Ale skorzystałam z tej okazji.
Był wysoki, a nawet wydawał się być wyższy od Eddiego. Przystojny brunet, któremu pasowały szkarłatne tęczówki. Zwykła czarna koszulka bez napisów, do tego zwykłe czarne spodnie. Ten styl jakoś nie pasuje do opowieści mi znanych od starszych osób z miasteczka.- Nakładam opatrunek, czy wtedy znalazłaś się na polanie? - odrzekł po czym skończył opatrywać moją szyję. No w sumie polana też jest ciekawym pytaniem, które wypadałoby wyjaśnić.
- Sama nie wiem co bym chciała pierwsze wiedzieć.
- Wtedy znalazłaś się na polanie przypadkiem. Ranki lepiej się zagoją gdy są one ochronione.
- Jakoś nie wierzę, że mogłam znaleźć się na polanie przypadkiem.
- Wierzyć w to nie musisz, ważne jest coś innego. Pomożesz?
- Nawet nie wiem o co chodzi i mam się zgadzać?
- Kruszynko będziesz przynętą.
- Kruszynko? - powtarzam z niedowierzaniem, ten okrutny wampirzy chuj, nazwał mnie kruszynką? - Mogę się zastanowić? - byłam nie pewna tego czy jednak chcę, to się może różnie skończyć, a najgorszym scenariuszem była śmierć. Miałam nadzieję że trochę zyskam na czasie.
- Nie masz zbytnio wyjścia, nie znoszę sprzeciwu. Do jutra - rzekł po czym podszedł do okna i wyskoczył.
Czy on jak gdyby nigdy nic wyskoczył przez okno?! Na tyle na ile pozwoliły mi siły, podbiegłam do okna by ujrzeć jak znikł w mgnieniu oka.
Po chwili wróciłam do łóżka, właściwie padając na twarz. Zasnęłam niemalże od razu.
![](https://img.wattpad.com/cover/127768147-288-k919259.jpg)
CZYTASZ
Na Usługach Wampira
VampirFragment: - Proszę.. Jeżeli jeszcze raz coś takiego miałoby miejsce PROSZĘ nie czekaj na nic tylko wbij tu coś ostrego - wskazał miejsce na klatce piersiowej. Nie wiedziałam co powiedzieć. Kompletnie mnie zatkało. Pierwszy raz ktoś powiedział do m...