Do ślubu zostały trzy tygodnie. Zaczynam się tym wszystkim denerwować, bo chcę aby wszystko było dopięte na ostatni guzik. Na szczęście Christian bardzo dużo mi pomaga. A co do niego mocno się do siebie zbliżyliśmy, no i udało mu się mnie rozkochać. Wydaję mi się, że będzie dobrym mężem, choć na początku miałam inne zdanie. Kiedy trzy miesiące temu wybieraliśmy salę i jedna bardzo mi się spodobała, ale niestety termin był już zajęty przez kogoś innego, on ruszył niebo i ziemię i w końcu mamy tą salę. Chciałam odpuścić i szukać innej, ale on się uparł i postawił na swoim. O naszym ślubie wie już chyba cały stan, w gazetach i wszystkich mediach najbardziej gorącym tematem jest ślub Christiana Fostera z Olivią Moon. Na początku wkurzało mnie to, że wszędzie są paparazzi, ale teraz mnie to śmieszy.
-Olivia! Chodź już, bo spóźnimy się na przymiarkę sukni- krzyczała moja mama z dołu, jadę z nią, bo się uparła, że Christian nie może zobaczyć sukni przed ślubem
-Idę już, muszę tylko znaleźć telefon- moja mama i ja chodzimy ostatnio jak na szpilkach
-Pięknie pani wygląda- powiedziała do mnie krawcowa, kiedy założyłam sukienkę
-Dziękuję- też mi się podobała
-Proszę przyjść po nią za dwa tygodnie, będzie już gotowa- pokiwałam głową i razem z mamą wyszłyśmy z salonu, ale ona nic się nie odzywała
-Mamo? Źle wyglądam w tej sukni? Coś się stało?- przystanęłam na chwilkę
-Wszystko jest dobrze, po prostu nie mogę uwierzyć, że moja mała córcia za chwilę będzie miała męża- przytuliła mnie
-To był wasz pomysł z tym ślubem- nic nie odpowiedziała tylko poszłyśmy do samochodu
Dzisiaj mamy jeszcze spotkanie z dekoratorką sali, musimy wybrać ostateczne kolory i kwiaty. Nie chcieliśmy zapraszać dużo gości a i tak wyszło jak wyszło i będzie ponad sto osób.
Będę tęsknić za tutejszym życiem, za przyjaciółmi. Jasne będę się z nimi spotykała, ale to już nie tak często. No i niedługo kończę moją ostatnią klasę liceum, muszę poprawić oceny, bo do wakacji został miesiąc. Dużo mam teraz na głowie i po woli mnie to wykańcza, w dodatku się nie wysypiam.
Siedziałam w kuchni i piłam kolejną kawę. Widziałam przez okno, jak podjeżdża czarne porsche, od razu wiedziałam czyj to samochód. Po chwili usłyszałam dzwonek do drzwi, podniosłam swoje cztery litery i poszłam otworzyć.
-Hej- uśmiechnęłam się i pocałowałam go w policzek
-Cześć kruszynko- przytulił mnie i podał mi kwiaty, ostatnie bardzo często mi je kupuje
-Wiesz, że nie musisz za każdym razem ich kupować?- zaniosłam kwiaty do salonu
-Wiem, po prostu chcę
-Kawy, herbaty?
-Kawa, ostatnio się nie wysypiam- powedział zmęczonym głosem
-Rozumiem, ja też- zaniosłam mu kawę i usiadłam koło niego na kanapie, po chwili przyszła dekoratorka
Ustalanie tego wszystkiego zajęło nam dobre dwie godziny. Mieliśmy problem z wybraniem koloru dekoracji, w końcu padło na jasny róż. Z kwiatami było mniej problemu, postawiliśmy na klasyczne róże. Dobrze, że w domu nie było moich rodziców i wszystko wybieraliśmy sami, bo z moją mamą to wszystko trwałoby dwa razy dłużej.
-Olivia? Strasznie pięknie dziś wyglądasz- powiedział gdy zostaliśmy sami, zdziwiłam się ponieważ po całym dniu wyglądałam jak błoto
-Dziękuję- zawstydziłam się trochę i wzrok skierowałam na podłogę a on uśmiechnął się łobuzersko po czym do mnie podszedł i podniósł moją brodę tak abym spojrzała mu prosto w oczy
-Uwielbiam gdy cię zawstydzam, to tak cholernie pociągające- patrzył na mnie kilka sekund, po czym nachylił twarz i mnie pocałował
Podniósł mnie a ja oplotłam moje nogi na jego plecach i przygniótł mnie do ściany. Pogłębił pocałunek. Oderwał się od moich ust i zaczął całować mnie po szyi. Odchyliłam głowę na tyle na ile mogłam a dłonie wplotłam w jego włosy. Zamknęłam oczy i poczułam się wolna, jakby nic po za nami nie istniało. Tą myśl, że nic po za nami nie istnieje, zaburzył dźwięk otwieranych drzwi. Zeskoczyłam z rąk Christiana i posłałam mu przepraszające spojrzenie a on uśmiechnął się na znak, że nic się nie stało.
-Dokończymy innym razem- szepnął mi do ucha i lekko je przygryzł
-Córeczko, wróciliśmy- krzyknęła moja mama z przedpokoju- O cześć Christian- powiedziała wchodząc do kuchni
-Dzień dobry- uśmiechnął się- Niestety, ale muszę już jechać- zaczął zakładać kurtkę a ja do niego poszłam
-Do zobaczenia- pocałowałam go krótko w usta
~~~~~~~
Hej wam! ;) Nie lubię tak długich przeskoków w czasie, ale tutaj nie miałam wyjścia, po prostu nie chcę na siłę dodawać nie wiadomo co, bo dużo się będzie działo po ślubie :D Dziękuję wam za gwiazdki <3 <3
Do kolejnego :*
CZYTASZ
Jedna z miliona
RomanceTo uczucie, kiedy jesteś zmuszana do czegoś czego nie chcesz. Nikogo nie obchodzi twoje zdanie, kochają cię chcą dla ciebie jak najlepiej, ale w tej decyzji oni nie ustąpią. Po prostu musisz to zrobić dla dobra wszystkich... ale po jakimś czasie two...