~27~

4K 148 17
                                    

To dzisiaj, ten dzień. Pogrzeb mojego taty. Choć minęły dwa dni odkąd się o tym dowiedziałam, wciąż nie mogę w to uwierzyć. Sądzę, że pogrzeby  są dla silnych osób. Oczywiście każdemu wypada tam iść, ale nie mogę patrzeć na osoby płaczące lub na trumny z ciałem. Wiedząc, że pod kawałkiem ozdobionego drewna leży osoba, której już nie ma i za chwilę zostanie zakopana pod ziemią i tak na prawdę większość po prostu o niej zapomni. 

Moja mama postanowiła skremować ojca na jego życzenie. Wiedząc, że umiera sam jej to powiedział a właściwie poprosił. Po pogrzebie musiałam jeszcze tylko przeżyć składanie kondolencji od różnych ludzi, mniej lub bardziej znanych. Rodzina pojechała do mojego domu rodzinnego na obiad. 

Zjechała się prawie cała rodzina i cała jadalnia była przepełniona. Nigdy chyba nie widziałam całej rodziny w komplecie, szkoda, że spotykam ich w takich okolicznościach. Usiadłam przy stole, a obok mnie Chris. Mimo to czułam się strasznie zagubiona. Kilka osób coś do mnie mówiło, ale ja nie byłam w stanie się skupić i odpowiadałam zdawkowo. Christian chyba zauważył, że nie czuję się najlepiej, bo wyciągnął mnie na zewnątrz. 

-źle się czujesz? Chcesz wracać do domu?- spytał przytulając mnie.

-Po prostu nie mogę się pozbierać po tym wszystkim. Zostańmy jeszcze- poprosiłam i usiadłam na ławce. Oparłam głowę o jego ramię i z oczu poleciały mi łzy.

-Dobrze, ale jak będzie coś źle to od razu mi mów.

-Wiem- uśmiechnęłam się lekko, otarłam i tak już zaschnięte łzy i wróciliśmy do środka. 


Do domu wróciliśmy późnym wieczorem. Od razu położyłam się do łóżka i zasnęłam. Byłam zmęczona płakaniem i nie czekałam na Chrisa, który i tak przyszedł dopiero w nocy. Przebudziłam się kiedy wchodził do pokoju, jak tylko poczułam, że leży koło mnie, to wtuliłam się w niego i znów zasnęłam. 


Christian 

Po powrocie do domu udałem się jeszcze do gabinetu. Musiałem zapłacić rachunki, o których zapomniałem wcześniej. Miałem już iść do sypialni, ale mój telefon zawibrował. Wyjąłem go z kieszeni spodni i przeczytałem SMS. 

Od: David

Spotkajmy się jutro, mam nowe informacje.

Nie odpisałem już nic. Byłem zbyt zmęczony by próbować się domyślać o co mu chodziło. Chciałem już tylko położyć się koło mojej żony i pójść spać. Kiedy zaświeciłem światło Olivia się przebudziła. Szybko pozbyłem się ubrań zostając w samych bokserkach i położyłem się do łóżka. Olivia się we mnie wtuliła i po chwili znów słodko spała. Poleżałem jeszcze chwilę i sam zasnąłem. 

Z racji iż dzisiaj niedziela, oboje pospaliśmy sobie dłużej. Olivii dobrze to zrobiło, bo od razu jak tylko wstała poszła zrobić nam śniadanie. Wydawało mi się, że przez noc wszystko sobie przemyślała, bo nie widziałem wiele smutku na jej twarzy. Ja w tym czasie umówiłem się z Davidem i wziąłem prysznic. W ręczniku zszedłem do kuchni, a na stole czekało śniadanie i moja piękna żona. 

-Nareszcie prawie wystygło- powiedziała chłodnym tonem, którego kompletnie nie zrozumiałem. Przecież nic jej nie zrobiłem, więc o co chodzi?

-Rozmawiałem z Davidem- odpowiedziałem naturalnie i usiadłem obok niej, 

-David, David...- przewróciła oczami i upiła łyk kawy.

-Ale o co ci chodzi?- wstała z krzesła, popatrzyła na mnie przelotnie i poszła do łazienki. Nie wiem czy mi się wydawało, ale chyba widziałem w jej oczach łzy. Bez zastanowienia poszedłem za nią, ale ona przyśpieszyła i zamknęła za sobą drzwi. Próbowałem się do niej dobić- Kochanie, otwórz proszę. Porozmawiajmy.

Jedna z milionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz