-Co taka piękna dziewczyna robi tutaj sama?- facet ok. 30 lat, czułam od niego alkohol i papierosy, wystraszyłam się
-Czekam na kogoś- oby sobie poszedł, boję sie
-Zapłakana? Nie sądzę. A może pójdziesz ze mną do mnie do mieszkania?- zdecydowanie był za blisko mnie
-Nigdzie z tobą nie pójdę!- chciałam uciec od niego, ale on złapał mnie za ręce, był wyższy i silniejszy.
Wziął mnie na ręce, biłam go po plecach i krzyczałam, wszedł w boczną uliczkę nikogo tu nie było kto mógłby mi pomóc. Zgwałci mnie i zabiję, no to po mnie. Wszedł do jakiegoś bloku a zaraz po tym do mieszkania, pewnie jego. Nie było tu najgorzej, ale i nie najlepiej. Rzucił mnie na łóżko i zaczął całować po twarzy, wierciłam się i płakałam. Kiedy zszedł do szyi, zaczął mnie rozbierać, pozbył się kurtki a zaraz po tym rozerwał moją bluzkę.
-Jesteś piękna, ale słoneczko nie wierć się tak, bo będzie bolało- jeszcze bardziej czułam od niego alkohol, chciałam kopnąć go w krocze, niestety zauważył, że podnoszę nogę i uderzył mnie w twarz- Nie grzeczna dziewczynka- wysyczał, czułam, że mój policzek płonie, strasznie mnie piekł i bolał.
Jego łapska były na całym moim ciele, czułam wstręt do niego i do siebie. Za chwilę to się stanie zostanę zgwałcona, nawet nie wiem co dalej się wydarzy. Co on mi później zrobi, jeśli by mnie zabił nie musiałabym wychodzić za mąż, ale też nie chce skończyć w taki sposób mojego życia. Boże błagam, pomóż, pomóż mi jakoś wyjść z tej sytuacji cała i zdrowa. Powoli zaczyna zdejmować mi spodnie, a później sam się rozbiera. Olivia to jedyna szansa. Kiedy wstał o de mnie, złapałam butelkę, która stała na stoliku nocnym i rzuciłam mu w głowę. Upadł na ziemię, nie wiem czy zemdlał czy go zabiłam, to się nie liczy.
Szybko założyłam spodnie, wzięłam kurtkę i wybiegłam, wybuchając kolejnym płaczem. Słyszałam jak coś krzyczał, ale nie rozumiałam ani jednego słowa. Wyciągnęłam z kurtki telefon, chciałam do kogoś zadzwonić, ale oczywiście się rozładował. Wróciłam do parku, tym razem główną uliczką i poszłam w stronę domu. Na jednym ze sklepów widniała godzina była 23. Kiedy dotarłam do domu, od razu pobiegłam do swojego pokoju, zabrałam piżamę i poszłam się umyć. Powinnam wejść chyba do pralki, aby zmyć dotyk tego typa. Odkręciłam ciepłą wodę i zjechałam plecami po zimnych płytkach. A co jeśli on za mną wyszedł i szedł za mną? Co jeśli on stoi teraz pod moim domem? Znowu wybuchnęłam płaczem. Olivia, weź się w garść, nic ci nie zrobił, do niczego nie doszło. Jesteś bezpieczna. Wmawiałam sobie żeby się lepiej poczuć i trochę mi to pomogło, wreszcie się uspokoiłam. Kiedy wyszłam z łazienki, podłączyłam swój telefon do ładowarki i zobaczyłam 3 nieodebrane połączenia i 2 SMS od Josha.
Od: Josh <3
Olivia, co się dzieje? Nie odbierasz telefonu... Martwię się.
Napisz chociaż, że wszystko jest w porządku.
Nie rozumiem go, najpierw jest na mnie zły a teraz się martwi, szybko zmienia humory. Nic mu nie odpisałam tylko poszłam spać.
~~~~~~
Następnego dnia do szkoły zawiózł mnie tato, poprosiłam go tłumacząc, że zaspałam. Uwierzył. W szkole nie było Josha podobno jest chory. Kiedy tylko zobaczyła mnie Mia od razu zaczął się wywiad.
-Liv, co się wczoraj stało? Pokłóciłaś się z Joshem, wiem dzwonił do mnie, ale to chyba nie o to chodzi- mówiła z poważną miną, ona zna mnie jak nikt inny to było wiadome, że zauważy, że coś się stało
-Nie chcę na razie o tym rozmawiać, jak sobie to poukładam w głowie to ci powiem, obiecuję- na same wspomnienia do oczu zaczęły napływać mi łzy, odwróciłam głowę by niczego nie zauważyła. Jejku kiedy ja się stałam taka wrażliwa...
-Okej, daję ci czas do jutra, nie uciekniesz przede mną- po tych słowach po prostu mnie przytuliła- Livcia, wszystko będzie dobrze nie martw się- nic nie odpowiedziałam, odwzajemniłam tylko uścisk
Do domu wróciłam na piechotę w 15 minut. Wiedziałam, że muszę poważnie porozmawiać z rodzicami na temat Christiana. Nie powiem im nic o zaręczynach, bo nie noszę pierścionka, chcę jeszcze raz spróbować przekonać ich by dali mi spokój z tym ślubem. Chyba sama w to nie wierzysz- odezwał się głos w mojej głowie. Chyba nie, ale jeśli nie spróbuję to się nie dowiem.
-Mamo, tato jesteście w domu?- krzyknęłam gdy tylko zamknęłam drzwi
-Tak jesteśmy w kuchni, coś się stało?- odpowiedziała mama
-Musimy poważnie porozmawiać, teraz- powiedziałam wchodząc do kuchni z poważną miną
-W takim razie słuchamy- powiedział tata, podnosząc głowę z nad dokumentów
-Pewnie mnie nie posłuchacie, ale chciałam spytać czy istnieje jakakolwiek szansa na pozbycie się pomysłu ze ślubem? Ja na prawdę go nie kocham, nie chcę z nim być... błagam nie róbcie mi tego- mówiłam smutnym głosem
-Kochanie, mówiliśmy ci już, że to jest dobre wyjście z sytuacji- o czym ona gada?
-Ale jakiej sytuacji?
-Dowiesz się w swoim czasie, Olivia mamy wiele spraw na głowie ważniejszych od ślubu- powiedział tata ostrym tonem
-Aha, czyli ślub jedynej córki nie jest ważny? Świetnie
-Jest ważny, ale mamy problemy w firmie, na prawdę nie jest to najlepszy moment na tą rozmowę- pokręciłam z rezygnacją głową
-Żaden moment nie jest dla was odpowiedni, miejcie na tyle odwagi żeby chociaż przyznać, że chcecie pozbyć mnie się z domu- mówiłam idąc na schody
-Olivia! Nie mów tak- krzyknął tata a ja już nic nie odpowiedziałam
Wzięłam fajki i poszłam na balkon. Wczoraj Josh, ten typ a dzisiaj rodzice, czy gorzej być nie może? Boję się wychodzić z domu, ale w tym momencie chciałabym pójść i już nie wrócić. Mam dość. Ciągle spotyka mnie coś złego, kiedy to się skończy?

CZYTASZ
Jedna z miliona
RomanceTo uczucie, kiedy jesteś zmuszana do czegoś czego nie chcesz. Nikogo nie obchodzi twoje zdanie, kochają cię chcą dla ciebie jak najlepiej, ale w tej decyzji oni nie ustąpią. Po prostu musisz to zrobić dla dobra wszystkich... ale po jakimś czasie two...