~20~

5.1K 174 9
                                    


-Kochanie, musisz mi coś wytłumaczyć, kto to był tamtego wieczoru?- zacisnął szczękę i dłonie, wiedziałam, że ta rozmowa nie będzie przyjemna

-Kruszynko to nie jest twoja sprawa- był zdenerwowany, ale mówił spokojnie

-Jak nie moja sprawa?-krzyknęłam- Jestem twoją zasraną żoną, to oczywiste, że moja sprawa. Kto ma się tym interesować jak nie ja?- zacisnęłam oczy, aby zebrać w sobie siły

-Kurczę Olivia to nie tak...-przerwałam mu

-Nie? To jak? A wiesz co mam to gdzieś, wychodzę- wstałam od stołu i poszłam przebrać się w jeansy i koszule w kratę. Odwiedzę moich rodziców, bo od ślubu widziałam się z nimi tylko raz

Z przedpokoju zabrałam kluczyki do mojego auta i wyszłam trzaskając drzwiami. Od wyjścia ze szpitala minął tydzień. Christian powoli wraca do pracy a ja wciąż nie wiem, dlaczego chcieli go zabić. Jeśli tylko próbuję ugryźć jakoś ten temat, on się denerwuje i wychodzi z tego kłótnia. A ja przecież chcę tylko wiedzieć o co tutaj chodzi.

Zaparkowałam przed bramą mojego dawnego domu, czasami tęsknię za dawnym życiem. W zasadzie nie wiem czy mam pukać czy nie, ale dla pewności to zrobię.

-Olivia? Moja kochana, nawet nie wiesz jak się stęskniłam- ledwo przekroczyłam próg domu a ta od razu zamknęła mnie w mocnym uścisku

-Tak Martho też się cieszę, że cię widzę. Są rodzice?- spytałam zdejmując buty

-Lada moment wrócą z miasta- pokiwałam głową i usiadłam na kanapie w salonie- Co chcesz do picia?

-Kawę, dziękuje- w domu nic się nie zmieniło. Nasze wspólne zdjęcia wciąż stały na kominku, czyli rodzice nie wykreślili mnie z życia

Piłam kawę i rozmawiałam z Marthą o moim życiu, oczywiście nie mogło zabraknąć wątku z postrzałem mojego męża. Opowiedziałam jej również o naszych kłótniach i o tym, że nie wiem kim byli ci ludzie. Jako jego żona w realu i na papierku powinnam wiedzieć co się dzieję w życiu Christiana. Dlaczego on wszystko utrudnia? Naszą rozmowę przerwał trzask drzwi wejściowych.

-Olivia! Co ty tu robisz?- krzyknął mój ojciec jak tylko wszedł do domu. Zszokowana wstałam z kanapy i stanęłam przed nim- Nie możesz tu być

-Bo jestem waszą córką a wy się do mnie nie odzywacie, to przyjechałam się z wami zobaczyć. Przepraszam nie wiedziałam, że po ślubie mnie wykreślacie- powiedziałam ironicznie i łapiąc kurtkę chciałam już wyjść, ale moja mama zatrzymała mnie łapiąc za nadgarstek- Puść mnie!- próbowałam się wyrwać, ale na marne

-Nie możesz tu przyjeżdżać- w jej oczach był widoczny smutek i ból

-To dowiem się chociaż dlaczego?- tym razem udało mi się wyrwać rękę. Dopiero teraz dotarła do mnie powaga sytuacji a do oczu napłynęły łzy

-Nie i tyle- odpowiedział tata, tym razem spokojniejszym tonem- Do widzenia

-Nie jesteście już moimi rodzicami, jesteście potworami- wysyczałam przez szloch i wybiegłam z domu trzaskając drzwiami

Wsiadłam do samochodu i wpadłam w histerię, zaczęłam ryczeć jak małe dziecko. Właśnie zostałam z kreślona z życia rodziców, nawet nie wiem z jakiego powodu. Jak własna matka i ojciec mogą tak postąpić? Nie mogłam w to uwierzyć. Miałam ochotę rozwalić wszystko co było w zasięgu mojego wzroku, bałam się aż wracać do domu. Po tym wszystkim nie chcę kolejnej kłótni z Christianem.

Kiedy już trochę się uspokoiłam, przekręciłam kluczyk w stacyjce i ruszyłam do domu. Muzykę podgłośniłam tak, że nie słyszałam własnych myśli, ale tylko to dawało mi trochę o tym zapomnieć. Przynajmniej podczas jazdy, nie chcę abym teraz to ja wylądowała w szpitalu.

Wchodząc do domu od razu poszłam do kuchni i nalałam sobie kieliszek wina. Podobno smutki najlepiej topić w alkoholu, nie polecam tej metody, ale teraz nie widzę lepszego rozwiązania.

Kończąc pierwszą butelkę, do kuchni przyszedł Christian, który patrzył się na mnie jakby zobaczył potwora. Podszedł do mnie i zabrał mi kieliszek razem z butelką, po czym wszystko wylał do zlewu.

-Co t-ty robisz do cholery?!- krzyknęłam i przez alkohol w organizmie lekko się zająknęłam

-Nigdy nie piłaś, co się stało?- spytał spokojnie a ręką pogładził mój policzek, szybko się odsunęłam

-Właśnie moi rodzice wykreślili mnie ze swojego życia, super co nie?- zaśmiałam się i chciałam iść na górę, ale Christian mnie zatrzymał

-Co zrobili?- zrobił minę jakbym mówiła do niego w innym języku

-No ojciec powiedział żebym ich nie odwiedzała a z resztą nieważne, idę spać- wyszarpnęłam się z jego uścisku i poszłam do sypialni

Od razu ściągnęłam ubranie wraz z bielizną i nałożyłam Christiana bluzkę. Chyba każda kobieta kocha męskie koszulki. Przynajmniej ja tak mam. Położyłam się do łóżka i nakryłam się cała kołdrą. Raz mi było za gorąco a raz za zimno, nie mogłam się ułożyć i ciągle się wierciłam. Nie to nie jest czas na spanie- pomyślałam i po nałożeniu szlafroka, poszłam na balkon zapalić. To mnie uspokoiło i uśpiło dlatego od razu po przyjściu do łóżka- zasnęłam.

~~~~~~

Hej wam, mam do was pytanko. Czy chcielibyście abym pisała również z perspektywy Christiana? Dajcie znać w komentarzu i do następnego <3

Pozdrawiam ;*

Klaudia ;)

Jedna z milionaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz