Wstałam była 13, pierwsze co zrobiłam to wzięłam papierosy z szafki nocnej, nałożyłam szlafrok i wyszłam na balkon. Niestety mój nawyk, choć ostatnio rzadko po niego sięgam z czego się cieszę.
Zeszłam na dół na śniadanie albo obiad, kto jak woli. Zrobiłam sobie tosty na słodko czyli z nutellą. Do tego kawa i dawka energii gotowa. Kiedy skończyłam śniadanie akurat przyszły Mia i Alison zawsze pomagały mi się szykować na ważne imprezy.
-Hej laski- przytuliłyśmy się i poszłyśmy na górę do mnie do pokoju- to ja idę się wykapać
-Leć, leć- zaczęły obie się śmiać pod nosem a ja nie wiedziałam o co chodzi, ale nie zawracałam sobie tym głowy tylko poszłam do łazienki
Ciało umyłam żelem o zapachu czekolady a włosy szamponem kokosowym. Następnie posmarowałem się balsamem jagodowym.
-No to róbcie ze mnie laskę, oddaję się wam- wszystkie wybuchnęłyśmy śmiechem
Usiadłam przy toaletce, Mia zabrała się za kręcenie włosów a Alison za makijaż. Czyli podkład, konkurowanie, brwi, kreska na oku, rzęsy i czerwone usta. Ale spokojnie nie będzie to żadna maska czy kilo tynku. Makijaż i włosy zajęły ok godziny, zostało się ubrać, biżuteria i gotowe.
Pożegnałam się z przyjaciółkami a za chwile przyjechał po mnie Christian.
Otworzyłam mu drzwi.-Ładnie wyglądasz- chłopie tylko ładnie?
-Dziękuje- uśmiechnęłam się- idziemy?
-A tak, tak- wziął mnie pod rękę i poszliśmy do jego samochodu
Jechaliśmy w ciszy, droga zajęła nam ok 30 min. Było to krępujące, no ale nic nie zrobisz. Czasami zerkał na mnie, widziałam to bo sama jego obserwowałam nawet z profilu jest mocno przystojny. Podjechaliśmy pod lokal, z zewnątrz prezentował się elegancko.
Christian wysiadł, okrążył samochód, otworzył mi drzwi i podał mi rękę. Kluczyki dał jakiemuś gościowi, który pojechał zaparkować. Wchodząc do sali czułam na sobie spojrzenia wszystkich ludzi, od razu rumieńce zalały moje policzki. Podchodzili do nas przedstawiciele innych firm, i inni różni ważni ludzie, których nie do końca wiedziałam kim są, ale oni doskonale wiedzieli kim ja jestem. Kiedy się przywitaliśmy ze wszystkimi, poszliśmy zająć nasze miejsca, dopiero teraz mogłam zwrócić uwagę na sale. Stoły były okrągłe, dekoracje były jasne jak i cała sala, jedynie wyróżniały się kwiaty w wazonach były to czerwone róże. Stoły były przepełnione jedzeniem, ja nie wiem po co tyle tego.
Na scenę wszedł organizator całej tej imprezy, prezes firmy Black. (Zajmuje się nieruchomościami itp)
Cała ta maskarada trwała już dobre dwie godziny, a mi czas niemiłosiernie się dłużył. Więcej rozmawiałam z innymi gośćmi niż z Christianem.-Jesteśmy w końcu tu razem, zacznijmy czymś gadać, bo ludzie zauważą jakie to sztuczne- powiedział mi do ucha by nikt go nie usłyszał. No oczywiście opinia ludzi najważniejsza, ale zgadzałam się z tym żeby o czymś porozmawiać
-Długo na to czekałam, ale widzę że nie jesteś chętny do rozmowy ze mną- przewróciłam oczami
-Może się przejdźmy?- pokiwałam głową, po czym wstaliśmy i ruszyliśmy na zewnątrz
Za lokalem rozciągał się duży ogród, z fontanną i wieloma kwiatami było tutaj tak magicznie. Idąc rozmawialiśmy o gościach, trochę mi wytłumaczył kto kim był. Przystanęliśmy koło fontanny, z której padało na nas kolorowe światło. Romantycznie- pomyślałam
-Olivio...- podrapał się po karku
-Tak?- zmrużyłam oczy
-Nie chcę, mieć z tobą napiętych stosunków. Nie wiem co o mnie myślisz, ale ja ciebie lubię i fajnie by było jakbyśmy się lepiej poznali- był trochę zakłopotany a ja zaskoczona
-Okej, ja też mogę cię polubić, ale póki co jesteś dla mnie zadufanym w sobie człowiekiem- no co, mówiłam prawdę
-Przepraszam, że pokazałem ci się z takiej strony. Może pójdziemy kiedyś na jakąś kawę?
-Okej
-To zadzwonię do ciebie to się umówimy- pokiwałam głową i wróciliśmy do sali
W między czasie przyszli moi rodzice, którzy usiedli koło mnie. Ze wszystkimi się przywitali i chwilę pogadali, nie miałam takiej charyzmy jak oni. Dziwię się im jak mogą normalnie gadać z ludźmi, których nie lubią, może też się tego nauczę? W sumie nie jest to zły pomysł. Wypiłam kieliszek wina i zjadłam jakieś ciastko, które było za mocno słodkie, aż mnie zamdliło.
-Olivia, ja już będę wracać. Jedziesz ze mną czy poczekasz na rodziców
-Jeśli to nie problem to pojechałabym z tobą- chcę już być w domu
Pożegnaliśmy się i wyszliśmy, jakiś koleś dał nam klucze i numer z miejscem parkingowym. Całą drogę, przegadaliśmy, kilka razy nawet się szczerze zaśmiałam to chyba dobry znak. Mimo pozorów, Christian potrafi być miły i fajny. Kiedy podjechaliśmy pod mój dom, wysiadł pierwszy i otworzył mi drzwi.
-Dziękuję, fajnie było- uśmiechnęłam się do niego
-Też mi się podobało, dobranoc- dałam mu buziaka w policzek i poszłam do domu
CZYTASZ
Jedna z miliona
RomanceTo uczucie, kiedy jesteś zmuszana do czegoś czego nie chcesz. Nikogo nie obchodzi twoje zdanie, kochają cię chcą dla ciebie jak najlepiej, ale w tej decyzji oni nie ustąpią. Po prostu musisz to zrobić dla dobra wszystkich... ale po jakimś czasie two...