↔twelve cigarettes

83 14 1
                                    

Słońce prażyło niemiłosiernie, ale to nie powstrzymało zmęczonej Saeko przed przedzieraniem się przez tłum spoconych nastolatków i ściganiem swojego celu. Widząc, jak zbacza w mniej okupowane rejony festiwalu, podziękowała bogom, że wreszcie będzie wolna od tłumu ludzi.

Równie zdezorientowany, co Minami, Noya, krążył po obszarze festynu w poszukiwaniu owej dziewczyny. Po dyskretnej wiadomości od Yui, Nishinoya zjawił się na imprezie, tak jak głosił ich plan. Sprawy zaczęły się kompilować, kiedy niespodzianie Saeko zniknęła jej z oczu i nie mogąc się do niej dodzwonić, poprosiła Yuu o pomoc. Zdeterminowany chłopak ruszył na - bezowocne, jak do tej pory - poszukiwania. Skręcając w prowizoryczną alejkę między straganami i namiotami poczuł, że ktoś za nim idzie. Zdawał się słyszeć ich kroki za sobą. Nieznacznie przyspieszył. Nie chciał dać się zaskoczyć, więc próbował ich okrążyć. Jednakże uliczka w którą skręcił okazała się być ślepą uliczkę. Nie mając wyjścia, odwrócił głowę w kierunku, którego przyszedł i dostrzegł znajomą burzę kudłatych włosów. Och, co za ironia, że zguba przyszła sama do niego.

Podążając za swoim celem, Minami dostrzegła charakterystyczny kant pudełeczka, wystający z tylnej kieszeni spodni Karzełka. Dziwna radość i ulga spowodowane widokiem siatkarza nagle znikła i przerodziła się w czysta nienawiść i pogardę. Sama nie widziała, czy to z powodu słońca i wysokiej temperatury tak się jej krew gotuje, czy to była sprawka Noyi. Za kłamstwa i kradzież tym razem nie ujdzie mi na sucho.

Brunet skupił się na widoku agresywnie rozpychającej się łokciami chłopczycy, która wcale nie wyglądała tak przyjaźnie, jak kilka godzin temu.

Mimo starań, nie mógł uniknąć wzroku Saeko. Za bardzo się wyróżniał spośród tłumu. Był natarczywy i strasznie intensywny. Automatycznie zaczął się cofać, do momentu kiedy zdał sobie sprawę, że sam siebie zapędził jeszcze bardziej w kozi róg. Odwrotu nie było, a o spektakularnej ucieczce nie było mowy. Czekał, przygotowany na wszystko, o czym mógłby wtedy pomyśleć. Cień brunetki wydłużał się i rósł z każdym jej krokiem, aż po kilku metrach spotkał się z sylwetką Noyi, ogarniając go całego. Różnica wzrostu wydawała mu się coraz większą, ale to musiała być tylko iluzja, bo kolana trochę się pod nim ugięły i nie podtrzymywały całego ciężaru ciała siatkarza.

— Tym razem nie wyrwiesz się mi, tak jak ostatnio – zauważyła i uśmiechnęła się nad wyraz szeroko. Jej oczy połyskiwały dziwnymi iskierkami, co dodawało jej upiornego wyglądu.

— O co ci tym razem chodzi – przełknął głośno ślinę i ze zmarszczonym czołem spojrzał jej w ślepia.

— Dobrze wiesz o co mi chodzi. – Warknęła, opierając się z hukiem lewą ręką o metalowy płot, zagradzając mu, tym samym, drogę ucieczki. — A teraz bądź miły i oddaj to co masz w kieszeni. – Wyciągnęła otwartą dłonią, nie odrywając od niego wzroku.

Noya niepewnie sięgnął do przedniej kieszeni, macając pustą przestrzeń.

— Nie w tej, głąbie, w tej drugiej! – prychnęła.

Skierował rękę do drugiej kieszeni z przodu spodni...

Zirytowany jęk przeszył powietrze, jak strzała, a chłopak zaprzestał szukania.

— Jesteś upośledzony, czy upośledzony? Tylna. Kieszeń. Po. Twojej. Prawej. Wyjmij. – Rozkazała chłodno.

Nishinoya zrozumiał za pierwszym razem, ale chciał się trochę podroczyć i przetestować jej reakcje. Były lepsze niż się spodziewał. Póki je ma, ma odrobinę przewagi nad nią. Zwinnym ruchem wyciągnął zagubioną paczkę petów i pomachał nią jej przed twarzą.

Saeko już miała zamiar chwycić i odebrać swoją własność, kiedy Yuu odciągnął paczuszkę od niej i schował nieco za plecami.

— Co ty robisz, kretynie!? Oddawaj, to moje! - syknęła, brzmiąc jak pięcioletnie dziecko. — Zresztą, skąd je nasz, co? Mówiłeś, że ich nie masz, złodzieju. Dla własnego bezpieczeństwa lepiej mi je zwróć, bo nie zawaham się użyć pięści, do rozwiązania tej sprawy.

— Hej, hej, hej, spokojnie. Daj sobie wytłumaczyć. Prawda jest taka, że siedząc w klasie, zauważyłem cię siedząca na dziedzińcu z fajką. Tu masz odpowiedź skąd wiedziałem w ogóle o ich istnieniu. Teraz, odpowiadając na twoje pytanie: skąd je wziąłem, odebrałem je jakiemuś frajerowi co bezczelnie otworzył twoją niedomkniętą szafkę i zaczął ci w niej grzebać, zabierając przy okazji twoje cenne papieroski. Powinnaś być mi wdzięczna, w końcu to ja je odzyskałem. - Oświadczył triumfalnie, wypinając pierś.

Saeko stała tak trochę ogłupiała, zanim wyrwała zawiniątko z rąk siatkarza, rzucając krótkie 'dzięki' od niechcenia. Błyskawicznie, płynnymi ruchami wyciągnęła jedną dłonią zapalniczkę, drugą papierosa i podpalając końcówkę, wzięła głęboki wdech. Przymknęła lekko oczy, rozkoszując się przyjemnym uczuciem w gardle. Kiedy płuca dziewczyny zaszły dymem papierosowym, wypuściła jego część nosem, upodabniając się tym samym do zionącego ogniem smoka. Kiedy nikotyna z tytoniu zaczęła powoli działać, Minami spojrzała na niższego sportowca i bez dłuższego namysłu zniżyła się do jego poziomu, ciągnąć wolną ręką za kołnierz koszuli. Przyciągnęła się do jego twarzy delikatnie muskając jego spierzchnięte wargi. Na początku jedynie tańczyła delikatnie po powierzchni jego ust, ale zaczynało jej to nie wystarczać i chcąc więcej pogłębiła pocałunek.
Yuu mógł w tym momencie poczuć jej zapach, jej smak...

Smak metalicznej krwi z popękanej dolnej wargi i gryzącyego dymu papierosowego.

ᶜⁱᵍᵃʳᵉᵗᵗᵉ ᵇᵘᵈˢ&ᵉᵐᵖᵗʸ ᵃˢʰᵗʳᵃʸˢ \ ⁿⁱˢʰⁱⁿᵒʸᵃ ʸᵘᵘ ◦ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz