↔seven cigarettes

64 9 0
                                    

Saeko, czując przyjemne ciepło, bezwiednie wtuliła się mocniej w szyję Wakatoshiego, który razem z nią wbiegał pod górkę, zmierzając do swojego mieszkania.

Zbudzona ciągłym podskakiwaniem w górę i w dół, przetarła oczy i rozejrzała się po okolicy. Rozpoznawała to otoczenie, ale nie przypomniało ono w najmniejszym stopniu jej sąsiedztwa. Jej dom był w zupełnie inną stronę, tego była pewna. Po przyswojeniu tej informacji, zaczęła przetwarzać kolejną. Dopiero po dłuższej chwili i minięciu niebieskiego sklepu spożywczego, zdała sobie sprawę, że siedzi na plecach Ushijimy. Z jednej strony chciała zejść i wrócić do domu, a drugiej strony, bolały ją nogi i nadal była ospała. Mentalnie wzruszając ramionami, ponownie przyłożyła głowę do do jego barków i po raz kolejny oddała się w zdradliwe objęcia Morfeusza.

Ushiwaka dotarłszy przed próg własnego domu, wszedł do środka. Spuścił psa ze smyczy, który rozpoznając znajome otoczenie, natychmiast wbiegł na piętro i popędził do pokoju siatkarza. Salon i jadalnia z aneksem kuchennym stały puste. Z tego, co kojarzył jego rodzice wyjechali dwa dni temu na farmę popracować i zostawili dom pusty. Dobrze, że miał przy sobie dziś zapasowe klucze, inaczej nie dostałby się do środka.

Milcząc, wniósł dziewczynę do góry i położył na swoim łóżku. Objął wzrokiem swój pokój i upewniając się, że wszystko jest na swoim miejscu; odwrócił się i wyszedł. Zamknął za sobą drzwi frontowe, zostawiając klucze w przedpokoju i truchtem wrócił do szkoły.

Saeko obudził mokry, ciepły jęzor głaszczący jej zimny nos i policzki. Zbudziła się, z niesmakiem odganiając od siebie Leona. Rozglądając się po pomieszczeniu, zrozumiała, gdzie ją zaniósł. Uśmiechnęła się do siebie i melancholijnym wzrokiem obrzuciła najbliższe otoczenie. Nie tracąc ani chwili dłużej, wstała z łóżko, ładnie je ścieląc i zeszła na dół. Powitała ją jedynie cisza.

— Pewnie znowu pojechali na farmę - mruknęła, zauważając kluczyki na szafce z butami.

Westchnęła, uświadamiając sobie, że już wrócił na kampus. Zerkając na zegarek spostrzegła, że jest już pięć minut po szóstej.
— Czyli już zdążył zacząć mu się trening... - dalej mruczała coś do siebie pod nosem.

Wracając z chmur na ziemię, wzięła do ręki klucze, zamykać za sobą dom. W drodze powrotnej do własnego mieszkania, utworzyła w głowie mentalną notatkę-przypomnienie, żeby po zajęciach pojechać do Shiratorizawy i oddać mu klucze. Niewiadomo, czy możesz jeszcze mu się nie przydadzą.

ᶜⁱᵍᵃʳᵉᵗᵗᵉ ᵇᵘᵈˢ&ᵉᵐᵖᵗʸ ᵃˢʰᵗʳᵃʸˢ \ ⁿⁱˢʰⁱⁿᵒʸᵃ ʸᵘᵘ ◦ ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz