- Stary, co to była za dziewczyna? I co się właściwie wydarzyło? Dałeś jej kosza, czy co? - Tanaka zaczął wypytać kolegę z wyraźnym przejęciem.
Yuu, który wreszcie się otrząsnął i poprawił swoje ubrania, podniósł się z ziemi i dotknął dłonią skroni. Jego czoło było strasznie rozpalone. Dzisiaj rano już czuł, że brakuje mu sił, żeby choćby wstać z łóżka, ale zlekceważył to i zrzucił winę na to, że poprzedniej nocy nie spał za długo, bo jego myślami zawładnęła Saeko, a właściwie cała sytuacja ze skradzionymi fajkami. Cały wczorajszy wieczór spędził na planowaniu i rozważaniu tego, co powinien jej powiedzieć i co powinien zrobić. Był w kropce. Nigdy przedtem nie czuł takiego stresu po przebudzeniu. Tyle myśli plątał mu się w głowie, że prawie zapomniał, że właśnie rozmawia z Tanaką. Potrząsnąwszy głową zwrócił się do przyjaciela:
- Co? Uch, em... nie! - zaprzeczył głośno - To długa historia. Po prostu ona... Ja... N... No nieważne! Powiem ci kiedy indziej, chodź już. - Zdenerwowany chwycił swoje rzeczy i wszedł do klasy.
Tanaka oszołomiony nagłym wybuchem Noyi, stał przez chwilę w bezruchu, po czym również chwycił swoją torbę i poszedł w jego ślady.
W tym samym czasie Saeko siedząc w swojej sali, agresywnie tupała lewą nogą w podłogę. Robiła to w sumie nieumyślnie, nawet nie zdawała sobie sprawy, że cała się trzęsie. Ostatnio wszystkie kłębiące się w niej problemu i stres zaczęły się nasilać i trudno jej było się zrelaksować.
Wczoraj wieczorem, kiedy myślała, że wybuchnie podczas wieczornej kolacji wraz z ciotką i tym zasmarkanym bachorem, poszła do siebie na górę, zrobić sobie odprężającą kąpiel w gorącej wodzie z dodatkiem jakichś kojących nerwy olejków zapachowych. Skończyło się tym, że prawie zepsuła baterie w łazience i zalała połowę mieszkania. Po tym incydencie mało nie wpadła w furię. Zamknęła się w pokoju i nie wychodziła do ranka następnego dnia.
Przez całą tą aferę, mającą miejsce dosłownie przed chwilą, czuła się jeszcze gorzej. Od niemal tygodnia zdawało jej się, że dźwiga na plecach dodatkowe dziesięć kilo. Była ostatnio bardziej ociężała i ospała niż zwykle, a migreny pojawiały się coraz częściej. Nawet odstawiła zieloną herbatę, bo nie miała już sił zmuszać się do pica tego gorzkiego naparu. Ostatnie minuty lekcji ciągnęły się zadziwiająco długo i mimo że Saeko w pewnym sensie chciała, żeby ta lekcja się nie kończyła, dzwonek w końcu musiał zadzwonić. Kiyoko zaniepokojona dziwnym zachowaniem i mizernym stanem koleżanki, podeszła do niej, aby upewnić się, że nic jej nie jest. Rozłożona na ławce Minami z agonalnym wyrazem twarzy nawet nie zdała sobie sprawy, że ktoś pochyla się nad jej postacią. Dopiero delikatne szturchnięcie w ramie sprawiło, że otworzyła oczy. Mrużąc powieki, potarła bolące zatoki i zachrypniętym głosem zaczęła:
- Ki-chan, coś się stało? - jej głos złamał się w połowie, kiedy poczuła nagłą suchość i ból gardła.
- Nie wyglądasz dziś za dobrze, Saeko-chan, coś się stało? - zapytała zatroskana.
Minami zignorowała fakt, że dodała do jej imienia 'chan', nawet, że mimo jej ciągłych próśb, a raczej rozkazów, kazała by zwracać się do niej po prostu 'Saeko'.
- Źle dzisiaj spałam i chyba coś złapałam od tego dzieciaka z zagranicy, uważaj, bo mogę cię zarazić, ha ha... - Saeko wysiliła się na krzywym uśmiech i chwiejnie wstając, chwyciła swój plecak. - Chodźmy już na kolejną lekcję, nie mam ochoty zostawać na tym piętrze.
I wyszły.
CZYTASZ
ᶜⁱᵍᵃʳᵉᵗᵗᵉ ᵇᵘᵈˢ&ᵉᵐᵖᵗʸ ᵃˢʰᵗʳᵃʸˢ \ ⁿⁱˢʰⁱⁿᵒʸᵃ ʸᵘᵘ ◦ ✓
Fanfictioni'm sorry i smelled like cigarettes when you wanted to smell primroses • opublikowano; 06.02.2017 zakończono; 31.12.2020 rozdziały; [58/50]