Rozdział 1

6.5K 237 53
                                    

„Każdy przecież początek to tylko ciąg dalszy, a księga zdarzeń zawsze otwarta w połowie."

***

Szesnastoletnia dziewczyna siedziała na podłodze w swoim pokoju. Nie płakała, ale je oczy wyrażały ogromny smutek. Oczy są zwierciadłem duszy... Tak było też w jej przypadku. Kilka dni temu zginęli jej rodzice. Mieli wypadek samochdowy. Pijany kierowca tira wjechał w ich samochód, gdy jechali, by odebrać swoją córkę z dworca. Hermiona w tym dniu wracała z obozu letniego. Bardzo tęskniła za swoimi rodzicami. Uważała, że to wszystko przez nią. Gdyby nie pojechała na ten obóz jej rodzice by teraz żyli. Ale tak jej zależało na tym wyjeździe... A teraz została całkiem sama. Pozbierała ubrania z podłogi, wrzuciła je byle jak do torby i zeszła na dół. Wiedziała, że to jej ostatnie godziny w rodzinnym domu. Była 9:30. O 11:00 odjeżdżał pociąg do Hogwartu, Szkoły Magii i Czarodziejstwa. Gdy skończy się rok szkolny nie wróci do domu, nie do tego... Z tym miejscem wiąże się zbyt wiele wspomnień. Wzięła bagaże i zamknęła dom. Klucze oddała sąsiadce, którą zawsze bardzo lubiła. Traktowała ją jak babcię. Pożegnała się z nią i poszła na cmentarz. Chciała jeszcze pożegnać się z rodziami. Stanęła nad grobem, ale nie płakała. Od dnia pogrzebu nie uroniła ani jednej łzy. Była twarda. Obiecała sobie, że już nigdy nie zapłacze.

- Żegnajcie mamo, tato. Bardzo Was kocham. Obiecuję Wam, że niedługo znów się zobaczymy...

Wyszła z cmentarza, poszła na postój taksówek, żeby dojechać na peron 9 i 3/4.

***

Siedziała sama w przedziale. Nie miała ochoty spotykać się z przyjaciółmi. Ne chciała, żeby jej współczuli. Ona nie potrzebuje niczyjej litości. Wpatrzyła się w okno... Nagle drzwi przedziału rozsunęły się. Stanęła w nich ostatnia osoba, którą Hermiona chciałaby teraz widzieć.

- O, szlama. Gdzie twoi zapchleni kumple? Zostawili cię? Już im się znudziłaś? Może mają dość tego szlamu.

Crabbe i Goyle posłusznie się zaśmiali.

- Czemu nic nie mówisz? Zatkało cię?

- Nie, po prostu nie mam siły na kłótnie.

Podniosła głowę i spojrzała w jego stalowe, zimne oczy. Chłopak dostrzegł w jej źrenicach smutek, smutek tak wielki, że zrobiło mu się żal dziewczyny. To uczucie jednak zaraz zniknęło, zastąpione drwiną.

- Co tak na mnie patrzysz? Wiem, że ci się podobam, ale to nie twój poziom szlamo. Starzy nie nauczyli cię szacunku dla lepszych? Powiem ojcu, to sobie z nimi porozmawia, o ile dadzą radę wytrwać do końca rozmowy.

- Wątpię, żeby twojemu ojcu udało się z nimi porozmawiać. Nie ten poziom.

- Zamknij sie! Nie waż się tak mówić o moim ojcu. Oby ci twoi rodzice zginęli w strasznych męczarniach!

- Niewątpliwie tak było. Myślę, że, gdy w ciebie wjedzie tir, to są straszne męczarnie.

- O czym ty mówisz?

- Moi rodzice... oni... n-nie żyją...

- Ja nie wiedziałem...

- To teraz już wiesz! Możesz do woli mnie besztać! Bo przecież głupia szlama, która nie ma rodziców to świetny obiekt żartów!

- Nie mam zamiaru cie besztać. Mnie jest przykro...

- Tobie? Dobry żart, zaczęłabym się śmiać, gdybym umiała...

Blondyn nic nie powiedział, tylko skinął na przyjaciół i wyszli. Hermiona spojrzała na zegarek i zaczęła przebierać się w szkolne szaty. Niebawem pociąg stanął na stacji w Hogsmeade.

Oczy Twe tak pragnęły czułościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz