Rozdział 20

2K 109 16
                                    


„Wybuduję most nad najszerszą z rwących rzek, abyś mogła przejść na mój brzeg..."

***

Chciała już wrócić do szkoły. Nie miała ochoty zostawać tu dłużej. Chciała zobaczyć przyjaciół mimo, że nie będzie z nimi rozmawiać. Tylko poczuć, że są...Jednocześnie pragnęła zostać w dworze i spędzać czas z Nim. Nie sami. Wiedziała, że na to nie może liczyć. Chciała by tamta chwila wróciła. Niczego nie pragnęła teraz jak tego, by znów poczuć zapach jego perfum.

***

Zbliżał się Sylwester i Czarny Pan postanowił urządzić z tej okazji bal. Wysłał już zaproszenia do wszystkich oprócz Hermiony. Cały czas zastanawiał się czy powinien ją zaprosić. Trochę bał się o swoją reputację. Wtedy, gdy widział go Zabini, okazał słabość. Był pewny, że chłopak nikomu nie powie. Za bardzo się go bał. Podszedł do czarnego, rzeźbionego biurka i wyciągnął ostatnie zaproszenie jakie mu zostało. P. HERMIONA GRANGER było napisane na kopercie zielonymi, ozdobnymi literami. Podszedł do swojej sowy i przywiązał jej kopertę do nóżki.

-Wiesz, do kogo. – pogłaskał sowę i wyszedł na balkon.

***

Duża,czarna sowa pukała w okno pokoju Hermiony. Dziewczyna szybko ją wpuściła i wzięła od niej kopertę. Drżącymi palcami rozerwała ją i wyjęła zaproszenie. Na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech. „Muszę iść do Narcyzy" pomyślała i szybko wyszła z pokoju. Zapukała do drzwi obok i otworzyła je, gdy usłyszała zaproszenie do wejścia.

-Narcyzo, musisz mi pomóc. – powiedziała błagalnym tonem.

- Chyba domyślam się o co chodzi – spojrzała na wypieki na policzkach dziewczyny –dostałaś zaproszenie na bal.

- Tak. Ale nie mam odpowiedniej sukni. Chciałabym, żebyś pomogła mi coś kupić.

- Hm... I tak muszę wybrać jakąś dla siebie. A więc dobrze. Jutro z samego rana pójdziemy do mugolskiego Londynu i tam kupimy suknie. Muszę przyznać, że w szyciu sukni czarodzieje nigdy nie dorównają mugolom.

Hermiona uśmiechnęła się i wyszła. Po drodze zaczepił ją Draco.

-Hermiona... Ja mam pytanie... -chłopak był wyraźnie speszony.

- Tak, Draco?

- Dostałaś zaproszenie na bal od Czarnego Pana?

- Tak... A czemu pytasz?

- Nie wiem, czy zwróciłaś uwagę,ale można kogoś zaprosić. Wiesz, przyjść z kimś na ten bal... Tak sobie pomyślałem, że może poszłabyś ze mną? Wiesz, nie jako para... Tylko jak znajomi.Oczywiście jeśli nie chcesz to nie musisz, nic się nie stanie, ale jak byś chciała to... Fajnie by było.

- Hm... Zapraszasz mnie na bal, Draco?

- No... Tak – chłopak zarumienił się.

- Chętnie z tobą pójdę. Ale tylko jako znajomi?

- Jasne, Hermiono. To miło, że się zgodziłaś. – Draco szczerze się uśmiechnął i odszedł. Hermiona wróciła do swojego pokoju i położyła się na łóżku. Czuła się dziwnie zadowolona.

Oczy Twe tak pragnęły czułościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz