Rozdział 60

1.3K 71 20
                                    


„Dłoń przy dłoni tak blisko. Chociaż milczysz, wiem wszystko. W Twoje oczy chcę patrzeć tylko! Czasem słowa są zbędne, kiedy czujesz, że serce odnalazło już swoje miejsce. Chodź, chodź ze mną tam, gdzie nas nie znajdzie czasu znak. Swój ślad zgubimy w gwiazdach. Dam, dam Ci, co tylko chcesz, Twój spełnię każdy sen, już zawsze z Tobą będę."

***

WIADOMOŚĆ Z OSTATNIEJ CHWILI:

TEN, KTÓREGO IMIENIA NIE WOLNO WYMAWIAĆ BIERZE ŚLUB!!!

TO NIE JEST ŻART! Dziś o godzinie 7.37 Minister Magii Lucjusz Malfoy poinformował nas o niesamowitym wydarzeniu. Sami-Wiecie-Kto oraz Hermiona Granger, eks-przyjaciółka Harry'ego Pottera i studentka w Szkole Magii i Czarodziejstwa w Hogwarcie przysłali do Ministerstwa obustronnie podpisany kontrakt małżeński. Dokument został wielokrotnie sprawdzony przez wykwalifikowanych urzędników i nie wykazano, by panna Granger została zmuszona do podpisania go. Co zatem skłoniło dziewczynę do wyjścia za mąż za najokrutniejszego czarodzieja na świecie? Nikt nie potrafi odpowiedzieć na to pytanie. Nasz specjalny korespondent rozmawiał dziś z Lucjuszem Malfoyem na temat zbliżającej się uroczystości:

- Panie Ministrze, co ma pan do powiedzenia na ten temat?

- Cóż mogę powiedzieć.Jak wszyscy – jestem w głębokim szoku.

- Co pan z tym zrobi? Chyba nie pozwoli pan nikomu udzielić im ślubu?

- Nie mogę nic z tym zrobić. Zgodnie z Kodeksem Prawa Czarodziejskiego, tom VII, rozdział 9,paragraf 4 nie mogę zakazać udzielenia ślubu nikomu, nawet Czarnemu Panu. Pozostaje mi więc życzyć mu szczęścia na nowej drodze życia.

- Pan chyba żartuje. Kto z Ministerstwa udzieli im ślubu?

- Nikt. W kontrakcie nie było ani słowa na temat ślubu w Ministerstwie. Zakładam więc, że uroczystość będzie całkowicie mugolska.

- I pan na to pozwoli?

- Nie mam innego wyjścia. Jestem Ministrem Magii – nie mogę złamać prawa. A teraz proszę wybaczyć, mam dużo pracy.

Nikt inny z Ministerstwa nie chciał z nami rozmawiać. Na razie nie wiemy jeszcze jak na tę szokującą wiadomość zareagował Harry Potter, ale niebawem się tego dowiemy. Jak mamy traktować wysłanie kontraktu małżeńskiego do Ministerstwa Magii przez Sami-Wiecie-Kogo? Czy była to próba manipulacji społeczeństwem czarodziejów czy może ukazanie wszystkim ludzkiej strony Lorda Voldemorta?

Będziemy na bieżąco informować Państwa o nowych doniesieniach na temat ślubu Tego, Którego Imienia Nie Wolno Wymawiać.

Rita Skeeter

Chaos jaki zapanował w Wielkiej Sali, gdy uczniowie przeczytali tą wiadomość był trudny do opisania. Ślizgoni wiwatowali, radośnie wykrzykując różne toasty. Gryfoni, Krukoni i Puchoni zbici w ciasnych grupkach szczegółowo omawiali każdą linijkę artykułu. Dumbledore wstał i szybko wyszedł z Wielkiej Sali. Severus Snape dyskretnie uniósł puchar i skinął w stronę Ślizgonów. Minerwa McGonagall ocierała oczy chusteczką obejmowana przez profesor Sprout. Hagrid mocno zaciskał zęby i pięści.

Harry westchnął i odłożył gazetę. Nie spodziewał się takiego obrotu sprawy. Obok niego Ron z twarzą w kolorze swoich włosów wykrzykiwał obelgi pod adresem Hermiony. Był wyraźnie oburzony, że Harry mu w tym nie pomaga. Ginny tępo wpatrywała się w swój pusty talerz. Parvati i Lavender szeptały coś nachylone do siebie. Duży czarny puchacz wleciał do Wielkiej Sali kierując się w stronę Harry'ego. Chłopak niecierpliwie rozerwał kopertę przywiązaną do nóżki ptaka.

Drogi Harry!

Przepraszam! Nie chciałam, żebyś dowiedział się o tym w ten sposób, ale nie miałam jak Ci powiedzieć. Między mną i Tomem ostatnio nie wszystko było dobrze, więc nie wiedziałam co z tego wszystkiego wyjdzie. Proszę, nie miej mi tego za złe. Porozmawiamy,jak się spotkamy. Kocham Cię,

Hermiona.

Przeczytał list dwa razy i włożył go do kieszeni. Sowa odleciała,ale nikt nie zwrócił na to uwagi.

***

Ktoś trzasnął drzwiami. Molly Weasley wyjęła różdżkę i powoli weszła do kuchni. Tyłem do niej oparty o szafkę stał jej mąż, Artur,wyraźnie wzburzony.

- Kochanie, co się stało? – zaniepokoiła się.

- Czytałaś dzisiejszego Proroka?

- Jeszcze nie. Nie miałam czasu.

- W takim razie zrób to teraz. Szybko!

Sięgnęła po leżącą na stole gazetę. Z pierwszej strony złowrogo uśmiechał się Lord Voldemort. Obok zdjęcie Hermiony patrzącej niepewnym wzrokiem. Szybko przeczytała zamieszczony pod fotografiami artykuł. Przez chwilę patrzyła na męża przerażona, a później wybuchła płaczem. Artur westchnął i przytulił ją mocno wrzucając gazetę do płonącego kominka.

***

Hermiona, Narcyza, Draco, Lucjusz i Tom stali pochyleni nad stołem w jadalni. Malfoyowie przynieśli im około 100 projektów zaproszeń. Musieli wybrać najładniejsze.

- Myślę, że ślub urządzimy gdzieś w zamku więc zaproszenia powinny być odpowiedni do tego dopasowane. – rzucił Tom.

Narcyza kiwnęła głową.

- Myślę, że możemy odrzucić te skromne. – machnęła różdżką i ze stołu zniknęło kilkadziesiąt zaproszeń. Hermiona przeglądała pozostałe bez zainteresowania. Były takie zwykłe... Szukała czegoś wyjątkowego.

- Hermiona, co myślisz? – Tom kiwnął głową wskazując na rozrzucone zaproszenia.

- Sama nie wiem... Nie ma w nich nic wyjątkowego.

- Żadne ci się nie podoba?

- Podobają mi się, są piękne. Ale nic nie przykuwa w nich uwagi.

Czarny Pan skinął głową.

- A co powiesz na to? – Draco machnął różdżką i na stole pojawiło się kolejne zaproszenie. Rzucało się w oczy dzięki oryginalnemu kolorowi bladego złota. Hermiona wzięła je do ręki. Wykonane było z papieru,który błyszczał jak satyna. Na okładce nie było nic prócz dwóch białych gołębi.Otworzyła je. Na kolejnej stronie ozdobną, srebrną czcionką napisane były ich imiona. Następna strona była pusta – miejsce na właściwy tekst zaproszenia. Na ostatniej były ich czarno-białe fotografie. Zaproszenie w formie kilkustronicowej książki to było to, czego szukała Hermiona. Uśmiechnęła się i podała ja Tomowi. Spodobało mu się.

- Teraz musimy ustalić listę gości. – zarządziła Narcyza – Wtedy będziemy mogli rozesłać zaproszenia. Może uda nam się to jeszcze dziś. Hermiono,kogo chciałabyś zaprosić?

- Hmm... Myślę, że moich znajomych z Oxford Street. I nie którychz Hogwartu.

- Panie? – zwróciła się do Toma.

- Oczywiście wszyscy śmierciożercy. Rita Skeeter. Urzędnicy z Ministerstwa. Członkowie Zakonu Feniksa. Albus Dumbledore. Weasleyowie. Harry Potter.

- Co ty mówisz, Tom? – Hermiona była w szoku. – Zakon Feniksa? Dumbledore?

- W dniu ślubu nie mogą mi nic zrobić, Hermiono. Takie jest prawo czarodziejskie. Ja muszę zobaczyć ich reakcje. – uśmiechnął się złośliwie.– Narcyzo, przygotujecie zaproszenia razem z Hermioną i Draconem? Lucjuszu, przejdźmy do mojego gabinetu. Omówimy jeszcze kilka spraw dotyczących ślubu.

Oczy Twe tak pragnęły czułościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz