Rozdział 48

1.7K 76 2
                                    


„Gdybyś kiedyś we śnie poczuła, że moje oczy nie patrzą już na Ciebie z miłością, wiedz, żem żyć przestał."

***

Hermiona, sam nie wiem, co mam o tym myśleć. Spodziewałem się, że postąpisz inaczej. Obiecałem, że już nic nas nie rozdzieli, a ja dotrzymuję obietnic. Postaram się jakoś zaakceptować to, że jesteście razem.Ale nie gniewaj się, gdybym palnął jakąś głupotę. Kocham cię, Harry.

Hermiona z uśmiechem wpatrywała się w kawałek pergaminu.Widziała, że został napisany w pośpiechu, Harry nie przejmował się zachowaniem odpowiedniej formy. W tej chwili była najszczęśliwszą kobietą na świecie. Miała cudownego chłopaka i wspaniałego przyjaciela. Dwóch nienawidzących się nawzajem mężczyzn, którzy mimo wszystko darzyli ją uczuciem.

Poranne słońce oświetliło twarz dziewczyny, zapalając w oczach wesołe błyski. Nie było ich tam od dawna. Teraz wszystko się zmieniło. Życie jest lepsze. I będzie. Bez względu na wszystko Hermiona wierzyła, że stan beztroskiego, błogiego szczęścia utrzyma się już zawsze. Szalone myśli, jakie wypełniały jej głowę sprowadzały się do jednego: Tom Riddle. Kolejny radosny uśmiech rozświetlił twarz Hermiony. Pozwoliła sobie odlecieć na chwilę. W myślach pojawił się obraz tego idealnego mężczyzny.

Poczuła chłodne dłonie obejmujące ją od tyłu. Odwróciła się powoli i napotkała spojrzenie zielonych oczu, które przed chwilą sobie wyobrażała. Oczy te patrzyły na nią z miłością i troską. Najpiękniejsze spojrzenie, jakie istnieje. Silne dłonie mocno ją przytuliły. Stali tak przez kilka minut nic nie mówiąc. Cisza wcale im nie ciążyła.

- Dzień dobry... – ciepły oddech na karku i mruczący szept sprawiły, że Hermiona dostała gęsiej skórki.

- Dzień dobry.

- Tak wcześnie wstałaś?

- Nie jestem zmęczona.

- Od kogo to list? – wskazał na pergamin ściśnięty w dłoni dziewczyny.

- Oh, to. Harry do mnie napisał.

- Utrzymujesz kontakt z Potterem? – ton jego głosu nagle stał się ostry.

- HARRY – powiedziała z naciskiem – jest moim przyjacielem.Nie mam zamiaru wybierać między nim a tobą.

- Może będziesz musiała.

- Tom, nie! Przyjaźnię się z Harry'm odkąd zaczęliśmy chodzić do Hogwartu. To już 6 lat.

- Mam ci przypomnieć, co ten twój „przyjaciel" ci zrobił?! –rozmowa powoli przeradzała się w kłótnię.

- Był pod Imperiusem!

- Tak ci powiedział, a ty mu uwierzyłaś!

- Nie okłamywał mnie więc nie mam powodu, żeby mu nie wierzyć!

- To jest człowiek Dumbledora! Obydwaj próbują mnie zabić!Przyjaźnisz się z moim wrogiem!

- On zaakceptował to, że z tobą jestem! – głos Hermiony był nabrzmiały od łez.

- On... co?

- Powiedział, że postara się jakoś to znieść. Nie robi afery z niczego, jak ty.

- Z niczego, tak? Świetnie. Przyjaźnij się z kim chcesz.Żebyś tylko później tego nie żałowała.

- Nie będę.

Czarny Pan wzruszył ramionami i odwrócił się. Szybkim krokiem wyszedł z dworu i skierował się w stronę wierzby płaczącej. Po chwili zniknął pod jej gałęziami. Hermiona za wszelką cenę starała się powstrzymać łzy cisnące jej się do oczu. Wmawiała sobie, że to dopiero pierwsza kłótnia, że wszystko się ułoży. Przecież każdy ma gorsze i lepsze dni. „Pokłóciliście się tak szybko... Może to znak, że nic z tego nie będzie?" jakiś złośliwy głos w głowie Hermiony podszeptywał jej słowa, które wywoływały nieprzyjemne ukłucia w sercu.Gdy mama kłóciła się z tatą, zawsze mówiła, że na kłótnię najlepsza jest rozmowa. Musi iść do Toma i spokojnie wytłumaczyć mu, że i on, i Harry są dla niej ważni i nie chce wybierać żadnego z nich. Chce mieć ich obydwóch. Powoli wyszła, układając sobie w głowie, co ma powiedzieć, chociaż wiedziała, że zapomni i wszystkim.

Oczy Twe tak pragnęły czułościOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz