„Przyjaciel – ktoś, przed kim można głośno myśleć."
***
Dni mijały Hermionie bardzo szybko. Nie zauważyła kiedy miejsce jesieni zajęła zima. Zbliżała się przerwa świąteczna i wyglądało na to,że zostanie w Hogwarcie całkiem sama. Harry miał spędzić święta u Weasleyów,ale Hermiona nie dostała zaproszenia. „Wszyscy wyjeżdżają, tylko ja nie mam dokąd" westchnęła i w tym momencie usłyszała pukanie do okna. Otworzyła je szeroko, by wpuścić do pokoju sowę. Odebrała od niej list i niecierpliwie go otworzyła. Spotkajmy się za 10 min przy wejściu do klasy McGonnagal. D. Hermiona uśmiechnęła się do siebie.Spotykała się z Draconem od wypadku z zaklęciem. Lubiła rozmowy z nim. Do przyjaciół już się prawie nie odzywała. Wiedziała, że jeśli nie chce ich zdradzić, będzie musiała niebawem całkiem zerwać z nimi kontakt. Wróciły do niej wspomnienia... Ron i Harry ratują jej życie przed trollem... Ona i Ron pomagają Harry'emu dostać się do Kamienia Filozoficznego...Ron próbuje przekląć Malfoya, gdy ten nazwał ją szlamą... Harry i Ron wchodzą do Komnaty Tajemnic, by unicestwić Dziedzica Slytherina, który zabijał szlamy... Takie jak ona... Ona i Harry ratują życie Syriuszowi... Ona i Ron pomagają Harry'emu zwyciężyć Turniej Trójmagiczny... Ona i Ron idą z Harry'm do Departamentu Tajemnic, by po raz kolejny uratować Syriusza... To już koniec.Być może ostatnim wspólnym wspomnieniem będzie śmierć Harry'ego, bo ona go zdradzi. Jedna łza spłynęła po policzku dziewczyny. Szybko wyszła z pokoju i poszła na spotkanie ze Ślizgonem. Już na nią czekał.
- Płakałaś?– wydawał się zmartwiony z tego powodu. – Co się stało? Ktoś cię skrzywdził?
- Nie... Po prostu trochę wspominałam... Wiesz, Harry... i Ron... – nie była w stanie powiedzieć już nic więcej. Rozpłakała się, a Draco przytulił ją. Nie wiedział czemu, ale chciał chronić tę drobną szesnastolatkę, która teraz wypłakiwała mu się w ramię.
- Nie płacz, Hermiono. Wszystko się jakoś ułoży, zobaczysz. Teraz masz mnie. Ja będę twoim przyjacielem. Zawsze pomogę ci, jeśli będziesz tego potrzebowała...
- Dziękuję, Draco... Nawet nie wiesz, jak potrzebne mi są teraz takie słowa. Ja sama nie wiem co mam robić...
- Nie rozmawiajmy o tym, Hermiono. Pogadajmy o czymś przyjemnym. Zbliżają się święta– uśmiechnął się.
- Gdzie je spędzisz? – Hermiona liczyła, że Draco zostanie w Hogwarcie.
- Jadę do domu – chłopak był szczęśliwy – A ty?
- Ja zostaję w Hogwarcie. Nie mam dokąd jechać... – spuściła głowę.
- Jedź ze mną! Mama na pewno się zgodzi.
- Ale twój ojciec nie... Nie przejmuj się mną, dam sobie radę. W Hogwarcie też może być fajnie.
- Jeśli chcesz, zostanę z tobą, żebyś nie była sama.
- Nie,Draco, jedź do domu. Wiem, że na to czekałeś. – starła się uśmiechnąć przekonująco, ale chyba nie wyszło... Draco dalej wydawał się zmartwiony. Bardzo chciał jechać do domu, ale z drugiej strony chciał też spędzić święta z Hermioną. Pierwszy raz było mu żal kogoś, kto zostaje sam. Zawsze drwił z tego,że Potter nie miał gdzie spędzić świąt, a teraz w takiej sytuacji znajdowała się osoba, na której mu zależało. Musiał coś wymyślić. A może... Tak, to dobry pomysł. Musi tylko zobaczyć się z Czarnym Panem i przypadkiem wspomnieć, że Hermiona zostaje sama w Hogwarcie. Czasem Mistrz zaprasza śmierciożerców na święta.
- Hermiono,właśnie przypomniałem sobie, że nie odrobiłem jeszcze lekcji z eliksirów. Musze napisać długi esej. Zobaczymy się jutro, dobrze?
- No...dobrze, Draco, idź... Ale przecież za 2 dni zaczyna się przerwa świąteczna, a esej mamy oddać dopiero po świętach...
- Tak,wiem, ale chciałbym napisać go wcześniej, żeby mieć spokój w święta. To cześć!– chłopak odszedł szybko i nie zauważył smutku na twarzy Hermiony. Szybko przeszedł przez lochy, pokój wspólny Ślizgonów i zamknął się na klucz w swojej sypialni. Dotknął różdżką Znak i w mgnieniu oka przeniósł się do gabinetu Czarnego Pana. Ukłonił się nisko i spojrzał na swojego Mistrza.
- Witaj,Draconie. Co cię do mnie sprowadza? – spytał Czarny Pan.
- Panie,zastanawiałem się właśnie czy... czy... czy... – Draco poczuł nagły strach.
- Czy...?
- Czy...zaprosisz do dworu na święta śmierciożerców?
- No cóż,Draco, myślałem o tym, jednakże uznałem, iż obecność niektórych z moich poddanych mogłaby przeszkadzać w kulturalnym obchodzeniu świąt... – Czarny Pan uśmiechnął się. Draco nie miał wątpliwości, że mówiąc to Lord miał na myśli Crabba i Goyla. On sam czuł obrzydzenie musząc jeść z nimi przy jednym stole w Hogwarcie. – Zakładam, Draconie, że spytałeś o to z jakiegoś konkretnego powodu?
- Ja... Nie,Panie... – Draco nie patrzył Voldemortowi w oczy.
- Draco,nie jesteś specjalnie utalentowanym kłamcą. – w głosie Czarnego Pana nie było słychać gniewu, raczej ironię i lekką przyganę.
- No więc...- „Nie zaczyna się zdania od «no więc»" prawie usłyszał głos Hermiony i uśmiechnął się – rozmawiałem dzisiaj z Hermioną Granger i dowiedziałem się, że musi zostać w Hogwarcie w święta... Sama... Nikt jej nigdzie nie zaprosił. – w głosie chłopaka słychać było żal. – I tak myślałem, że może Hermiona mogłaby spędzić święta tutaj...
- Hmm...zobaczę co da się zrobić w tej sprawie. – Draco już wiedział, że Czarny Pan się zgodzi. – Tymczasem możesz odejść. Do widzenia, Draco.
- Do widzenia, Panie.
CZYTASZ
Oczy Twe tak pragnęły czułości
RomancePo śmierci rodziców, Hermiona Granger próbuje ponownie ułożyć sobie życie. Wraca do Hogwartu, gdzie otrzymuje prezenty od tajemniczego wielbiciela. Poszukując odpowiedzi na pytania, zostaje wciągnięta w wielką intrygę. Do pracy nie roszczę żadnych p...