„Wiem, że jest ciężko,wiem, że ona jest tylko jedna i wiem, że każdy ma chwile, że się po cichu żegna, ale trzeba je przetrwać."
***
Nie wierzył w to, co powiedziała. Jak to: koniec? Przecież niedawno się zaręczyli, już planował ślub. Wszystko miało być jak w bajce. Widział ich razem w wyroczni, ona nie mogła kłamać! To potężny magiczny obiekt.
- Hermiona, co ty mówisz?
- Przykro mi, Tom. Zmieniłeś się. Ja nie jestem zabawką,którą możesz się chwilę pobawić i rzucić w kąt. Mam uczucia.
- Nie bawiłem się! O co ci chodzi? – Wstał i odwrócił się do niej plecami, wkładając ręce do kieszeni.
- Daj spokój, kogo chcesz oszukać? Przestałeś mnie kochać,nie jestem głupia, widzę to.
- Wydajesz osąd w sprawie, o której nie masz najmniejszego pojęcia! – był zdenerwowany, ale w dalszym ciągu na nią nie patrzył.
- Tak ci się wydaje.
- Ja to wiem! Cały czas próbuję cię chronić!
- Jasne.
Hermiona wstała i wyszła. Czuła łzy cieknące jej po policzkach. Wbiegła do domu, prosto do sypialni. Zablokowała drzwi zaklęciem.
***
Ze złością kopnął kamień leżący na jego drodze. Ze spuszczoną głową szedł do dworu. Trzasnął drzwiami.
- Tom? – usłyszał słodki głos Abigail. Poszedł do salonu. Nie mylił się, była tam. Stała z założonymi rękami i patrzyła na niego z niebezpiecznymi iskrami w oczach.
- Co? - nawet nie próbował być uprzejmy.
- Nie spodziewałam się tego po tobie. Widocznie nie znam cię tak dobrze, jak myślałam. Zachowujesz się jak ostatni palant.
- No, dawaj, wygarnij mi jeszcze. Powiedz mi coś chamskiego,czego jeszcze dziś nie usłyszałem. Uwzięliście się na mnie czy co? Odwalcie się ode mnie wszyscy! – dał upust gromadzonej złości. Tęczówki zabarwiły mu się na czerwono. – Nikt nigdy nie mówił mi co mam robić i teraz też się to nie zmieni. Przeszkadza wam moje zachowanie? Droga wolna! Drzwi są tam. Przekaż to Preventowi i Granger. Idę do siebie. Każdego, kto ośmieli się mi przeszkodzić –zabiję na miejscu.
Nie czekał na odpowiedź Abigail. Kobieta zastygła w szoku. Taki wybuch bez powodu? Wygląda na to, że Chris i Hermiona wyczerpali jego cierpliwość.W salonie aportował się Chris. Przód koszuli miał zmięty.
- Chris, co się stało? – Abigail wydawała się zaniepokojona.
- Nic. – chyba nie miał nastroju na zwierzenia.
- Co zaszło między tobą i Tomem?
- Nic.
- Pokłóciliście się?
- Nie. – po tonie jakim to powiedział wywnioskowała, że kłamie.
- O co?
- O nic.
- Tom jest u siebie. Gdybyś chciał do niego iść, szykuj się na śmierć. Powiedział, że chce mieć spokój.
- Aha.
Odwrócił się i wyszedł na dwór.
***
Chodził po pokoju z rękami w kieszeni, nie mogąc znaleźć sobie miejsca. Wszyscy mieli do niego pretensje. Przypomniał sobie przebieg rozmowy z Chrisem.
- Tom, poczekaj chwilę. Chciałbym ci coś powiedzieć. – Chris zatrzymał Lorda Voldemorta.
- Idź, Abigail. To mi nie zajmie dużo czasu. Więc o co chodzi, Chris? Co chciałbyś mi powiedzieć?
- Tylko to, że jesteś największym sukinsynem jakiego miałem nieszczęście spotkać.
- O co ci chodzi?
- Dobrze wiesz. Jak mogłeś ją tak potraktować?
- Ach tak – przymknął na chwilę oczy. – Hermiona. To miłe, że tak się o nią martwisz.
- Co ty chrzanisz?
- Dziękuję za troskę, ale swoje problemy potrafimy rozwiązać sami – jego głos ociekał jadem.
- Wątpię. Traktujesz tą dziewczynę jak wyjście awaryjne. Olałeś ją, bo pojawiła się Abigail? Hipokryta. – Chris wypowiedział te słowa z pogardą. Tom złapał go za przód koszuli i przyciągnął do siebie. Popatrzył mu prosto w oczy, był wściekły, rubinowe tęczówki lśniły wyraźnie.
- Pilnuj swoich interesów – wycedził Riddle.
- Nie boję się ciebie, Riddle.
„Déjà vu" pomyślał Tom.
- Słuchaj, jesteś moim przyjacielem. Dlatego jeszcze cię nie zabiłem. Ale nawet tobie nie pozwolę się obrażać!
- Ja cię nie obrażam. Po prostu stwierdzam fakt. Bo to jest prawda. Jesteś zakochanym w sobie, egocentrycznym, nie patrzącym na uczucia innych, podłym idiotą!
Tom roześmiał się.
- Jak ty mnie dobrze znasz, Chris. W tym, co powiedziałeś, tylko jedno się nie zgadza. Nie jestem – przybliżył twarz do jego ucha – idiotą. Reszta to prawda.
- I mówisz to tak po prostu?
- A co? Mam paść na kolana i błagać o wybaczenie? Proszę cię, Chris, nie rozśmieszaj mnie.
- Pamiętam jaki byłeś przybity, gdy odeszła. A teraz? Traktujesz ją jak powietrze. Nie, dużo gorzej. Karzesz ją za nic.
- Jestem jej panem, mam do tego prawo.
- Przede wszystkim jesteś jej narzeczonym! Powinieneś ją chronić!
- Daj spokój. To jest życie, nie jakiś tandetny mugolski film. Skończmy tą rozmowę, bo to i tak do niczego nie prowadzi. Trzymaj się, przyjacielu.
Potraktował go dość ostro, ale należało mu się. Czemu się wtrąca. Zdaje się, że wszyscy lepiej wiedzą, co powinien zrobić. W tej chwili miał mętlik w głowie. Co zrobić z Hermioną? Kochał ją. Mimo tego, jak się zachowywał, był szaleńczo w niej zakochany. Muszą spokojnie porozmawiać. Na pewno da się to wszystko jakoś naprawić. Wyjdą na prostą. Był tego pewien. Chrisa i Abigail oczywiście nie przeprosi. Po prostu będzie się zachowywał, jakby nic się nie stało. Zapomną o tym. Powinien też porozmawiać z Narcyzą. Niech wypyta dokładnie Hermionę o ślub. Chciałby urządzić taki, o jakim dziewczyna marzy. Może warto byłoby ogłosić tą radosną nowinę w Proroku Codziennym? Uśmiechnął się złośliwie na myśl o chaosie jaki zapanowałby w świecie czarodziejów, gdyby dowiedzieli się,że Lord Voldemort się żeni. Tak, to wyśmienity pomysł. Razem z Hermioną ułoży krótkie obwieszczenie, Minister Magii je podpisze, a następnego dnia notka ukaże się na pierwszej stronie najbardziej poczytnej czarodziejskiej gazety. Koniecznie ze zdjęciami! Sam nie wiedział, kiedy się uspokoił. Spojrzał w lustro. Oczy na powrót przybrały zieloną barwę. Westchnął zadowolony.
- Ułoży się. – powiedział do siebie. – Zrobię dla niej wszystko.
CZYTASZ
Oczy Twe tak pragnęły czułości
RomancePo śmierci rodziców, Hermiona Granger próbuje ponownie ułożyć sobie życie. Wraca do Hogwartu, gdzie otrzymuje prezenty od tajemniczego wielbiciela. Poszukując odpowiedzi na pytania, zostaje wciągnięta w wielką intrygę. Do pracy nie roszczę żadnych p...