~Aviana~Leżę na dywanie tuż przy torsie Damiena, owinięta jedynie kocem z sofy. Otwieram usta, dostając kolejny kawałek bardzo dobrego sera, a zaraz za tym winogrona. Przekąska jest wyśmienita. Teraz ja biorę kawałek i go karmię.
Uśmiecha się, delikatnie przygryzając mój palec wskazujący. Kręcę głową i biorę kolejny kawałek. Już prawie mu daje, ale w ostatniej chwili zabieram i wsadzam sobie do ust z cwaną miną.
Za karę dostaję klapsa w tyłek. Piszczę cicho. Damien wypija łyk wina.
- Gdy wrócimy do domu, chcę się z tobą pobawić - mówi, przełykając alkohol.
- Poukładamy klocki?
- Tak. Zbudujemy zamek dla lalek barbie - odstawia kieliszek.
- Brzmi bardzo fachowo. Weź sobie - wkładam między zęby kawałek sera, ale biorę go do buzi gdy się zbliża.
Łączy nasze usta w krótkim pocałunku. Kładzie ręce na moje biodra i przesuwa mnie na siebie. Siadam na nim okrakiem.
- Cześć - przekrzywiam głowę i zagryzam wargę.
- Widzi pani co pani narobiła pani O'Connor? - pyta, a ja czuję jego wzwód.
- Byłam grzeczna. Na prawdę - pochylam się i opieram na łokciach o jego klatkę.
Zamyka oczy i leży pode mną spokojnie. Ile razy dzisiaj to robiliśmy? Ile razy doszłam? Nie jestem pewna, czy mamy tyle gumek.
- Chcesz mnie znowu? - szepczę.
- I znowu, i znowu i potem jeszcze raz - odpowiada bez tchu.
- Lubię być przy tobie sprośna. To mnie podnieca - skubię jego wargi.
Lubię go drażnić. Lubię go pociągać. Jest taki mój. Nie ważne jak to brzmi. Niedostępny prezes O'Connor jest całkowicie mój. Podoba mi się to.
- Lubię kiedy jesteś sprośna, moja laleczko - wplątuje palce w moje włosy. Przeczesuje je, co jest przyjemne - Chcę poczuć twoje usta na nim. Zrób mi dobrze, kochanie.
Zaciskam usta, ale kiwam głową. Całuję go jednak najpierw i to bardzo długo. To brutalny pocałunek, wręcz bolesny, ale tak mi potrzebny.
Z takim samym zaangażowaniem oddaje pocałunek. Uzależniam się coraz bardziej. Czuję, że dłonią pieści moją pierś. Powoli zaczynam przenosić się na jego szyję. Później przez klatkę dochodzę do bioder. Jego penis jest gotowy. Przejeżdżam po nim z zachwytem.
- Jest taki duży - podziwiam każdy centymetr. Składam pocałunki, by po chwili językiem jeździć po całej jego długości.
Słyszę jak gwałtownie wciąga powietrze. Lubi jak to robię. A ja lubię to robić. Między udami znów robi się mokro. Zaczynam poruszać dłonią w góre i dół, a główkę biorę do ust. Wszystko w jednakowym tempie. Moja druga dłoń idzie pod brzuchem do mojej kobiecości i zaczynam się masować.
Zamykam oczy. Próbuję to wszystko pogodzić. On, ja i to uczucie.
- Aviana - jęczy ciągnąc za moje włosy - lubisz być zbluzgana?
Nie odpowiadam mu gdyż jego męskość mi to uniemożliwia, ale to pytanie tylko bardziej mnie pobudza.
Przyspieszam ruchy palcami. Na moment przerywam i biorę głęboki oddech, a potem wypuszczam ust z jęk.
- Nie możesz dojść - warczy - Póki ci nie pozwolę. A teraz wracaj do roboty moja dziwko - Damien staje się apodyktyczny.
Znów moje usta oplatają go, a w myślach odtwarzam to co powiedział przed chwilą. Chcę by tak do mnie mówił. W normalnej sytuacji, byłaby to obraza. Poza tym wiem, że nie dopuścił by się do tego, nawet gdyby był zły.
Moja głowa porusza się szybciej, a ja czuję jak ogarnia mnie maksymalna rozkosz.
- Przestań - syczy przez zęby - Podnieś biodra i nabij się kotku. Niegrzeczna z ciebie laleczka.
- Ja już... nie dojdziesz tak? - podnoszę na niego wzrok.
- Chcę to zrobić w tobie - dyszy ciężko. - Chcę żebyś oplotła mnie tymi wargami - dwoma palcami dotyka rozgrzanej kobiecości.
- Mmm.. - podnoszę się i siadam wyżej przyjmując do w sobie.
Uderza w mój punkt G. Pierwszy raz z nim jestem na górze. Odchylam głowę do tyłu i głośno jęczę. To bardzo intensywne uczucie.
Będę musiała połknąć tabletki. Ale to później. Teraz nie jestem w stanie o tym myśleć. Nie kiedy mnie wypełnia. Zaczynam unosić się i opadać, coraz szybciej go ujeżdżając. Czuję się wyczerpana, ale rozkosz jest tak blisko, już prawie.
- Krzycz - Damien zaciska zęby. Wbija palce w moje biodra.
- Tak! Tak, dochodzę! Boże juuuuż! - czuję jak brunet wybucha we mnie i szczytuje.
Boże. Mam wrażenie, że każdy mnie słyszy, kiedy to ja osiągam ogrom przyjemności. Opadam na niego. Po moich policzkach płyną łzy wyczerpania i spełnienia.
Nigdy jeszcze nie czułam czegoś takiego. To było jak nie z tej ziemi. To był niesamowity seks. Coś wspaniałego. Oboje jesteśmy wykończeni. Mój kochanek powoli podnosi się i bierze mnie na ręce. Przemierza salon w kierunku swojej sypialni. Wchodzi do niej i kładzie mnie na łóżku. Sam zajmuje miejsce zaraz obok. Moje nogi między niego, ręka na jego torsie. Zamykam oczy i zmęczona, zasypiam.
Budzę się w środku nocy. Jestem zmęczona i dziwnie się czuję. Damien śpi obok i wygląda bardzo spokojnie.
- Damien - mówię cicho, ale chcę go obudzić.
- Co się dzieje? - otwiera oczy.
Mruży je będąc zaniepokojony.
- Nie mogę spać - szczelnie się okrywam.
Obraca się na bok i przyciąga mnie, żeby przytulić. Całuje moje czoło.
- Czujesz się źle? - pyta.
- Dziwnie. Bardzo dziwnie - wyjaśniam i wtulam się.
- Jak dziwnie? Powiesz mi? Kochanie? - naprawdę jest zatroskany. Obejmuje mnie mocniej.
- Możesz mnie poprzytulać? Proszę.
Glaszcze moje nagie plecy. Nie wiem czym takie samopoczucie jest spowodowane.
Zamykam oczy i chłonę jego ciepło nie mogąc jednak znowu zasnąć.
Jutro mamy wracać. Około czternastej wylecimy. Damen obiecał mi, że trochę pochodzimy po Seattle. Ale jeśli dalej tak pójdzie to nie będę miała siły.
- Śpisz? - pytam cicho.
- Nie. Jestem z tobą - odpowiada miękko, przejeżdżając palcami po moim kręgosłupie.
- To śpij. Jedno zombie rano wystarczy - całuję jego ramię.
- Nie mam zamiaru spać - warczy - Wymęczyłem cię trochę. Przepraszam.
- Nie masz za co - chichocze - To ja powinnam podziękować.
- Podziękować? - pyta nieco zaskoczony. Marszczy brwi.
- Było cudownie - podnoszę głowę i na niego patrzę. - Jesteś kochany. Nie wiem czy tego chcesz czy nie, ale tak jest.
- Kochany? - uśmiecha się lekko. - Nie powiedziałbym. Nie lubisz mnie
- Tak myślisz - podnoszę się lekko.
- Sama to mówiłaś. Drażniłem cię.
- To ty mnie nie lubiłeś. Czułam się jak intruz - wyjaśniam odgarniając włosy z twarzy.
- Nie, nie lubiłem - mruczy przytulając mnie na nowo. - Byłem zazdrosny - zamyka oczy i teraz to on wtula się w moją klatkę. - To on cię miał a nie ja.
- Zaśnij - głaszcze go po włosach. - Ja też zaraz zasnę, przepraszam że cię obudziłam.
- Nie zostawiaj mnie - prosi, składając pocałunek na mojej skórze - To, że chciałaś odejść, zakończyć to... to bolało.
- Źle się z tym czuję, ale nie potrafię przestać.
Nie odpowiada. Trzyma moją rękę. Damien, który ma nade mną kontrolę, jest bezbronny. Ona też go zostawiła. Zamykam oczy i wsłuchuje się w oddech bruneta po czym ponownie zasypiam.
CZYTASZ
Światełko Nadziei
RomanceMiłość Kto powiedział, że miłość jest łatwa? No kto. Czy jesteś pewna, że wybrałaś odpowiednią osobę? A co jesli na twojej drodze staje ktoś inny, niż sobie wybrałaś? Pożądanie, namiętność Seks Pocałunki Urywany oddech Koniec Dowiesz się tego wszyst...