~Damien~Chodzę po brzegu basenu, zapalając świeczki. Nie jestem romantyczny. Tak jest oszczędniej. Boże kogo ja próbuję oszukać. Dla tej dziewczyny mam ochotę czasem być czuły. Ona na to zasługuje, a mnie to nic nie kosztuje. Trochę starań i dzięki temu mogę widzieć piękny uśmiech Avianki. Rzucam zapalniczkę na mały stolik i biorę kieliszek z szampanem. Upijam łyka, podchodząc do okna, przez które obserwuję ogród.
- Ogień obok wody? - słyszę przy drzwiach.
Uśmiecham się pod nosem. Wzruszam ramionami i odwracam się, pijąc alkohol.
- Metafora - odpowiadam.
- Natan jest kompletnie pijany. Włóczył się gdzieś, pił nie wiadomo gdzie. Był u Trevora, ale boję się, że wcale nie... - gadam jak najęta.
- Był z Paolo - przypominam jej i podchodzę bliżej. - Nie martw się. Paolo zapewnił mnie, że dziewczynie nic nie było, a ten cały Treor był spokojny.
- Przy nich - obejmuje się ramionami.
Patrzę na nią łagodnie. Nie jestem idiotą. Paolo również. W ich mieszkaniu zostawił dwa podsłuchy. Wszystko jest pod kontrolą.
- Ufasz mi? - pytam.
Patrzy na mnie tymi dużymi oczami i kiwa głową. Podchodzę do niej. Jest niepewna. Ale ja nie chcę, żeby była skrzywdzona, więc dbam o bezpieczeństwo Patrici.
- Chodź - mówię i idę w stronę foteli.
Trzymając moją dłoń idzie za mną krok w krok. Jest na boso w czarnym, krótkim szlafroku. Staram się nie zwracać na to uwagi, chcę porozmawiać. Naprawdę. Po prostu.
- Muszę ci coś powiedzieć - słyszę. Jej głos nieco drży.
- Więc słucham - patrzę na nią niepewnie. - Chyba, że chcesz powiedzieć "koniec", to tego nie mów.
- Mówię... to znaczy... - patrzy wszędzie tylko nie na mnie - musimy trochę zwolnić, przystopować.
- O co tak naprawdę chodzi Avianko? - bez skrupułów łapię jej twarz w dłonie - Spędzasz z Natanem wiele czasu, każdą noc. Masz nas dwóch. Ja mam tylko ciebie.
Wzdycham głośno.
- Wiem. Zacznie być bardziej, kiedy się odsuniesz - wyjaśniam.
Zależy mi na niej i to boli, kiedy jest obok, ale nie mogę jej dotknąć. Pocałować. Wziąć za rękę. Nie chcę go ranić.
- Po prostu się boję - wyjaśnia cicho ze łzami w oczach.
Całuję jej czoło i ciągnę na fotel. Siada między moimi nogami. Chcę, żeby się uspokoiła. Żeby przy mnie czuła się bezpiecznie. Nie zamierzam jej skrzywdzić. Owszem, chcę posiąść ją w pokoju seksu, ale nie teraz. Nie kiedy ona nie jest w stanie.
- Więc chciałeś porozmawiać o czymś konkretnym? - zadaje słabo pytanie.
- Tak - odpowiadam, całując jej ucho. Uwielbiam jej zapach. Jest cudowna. - Chcę cię zapisać na najlepszą uczelnię. A poza tym chciałbym, abyś jutro towarzyszyła mi na kolacji z rodzicami. Ah i jest jeszcze jedna sprawa - dodaję. - Opowiedz mi o sobie i o tym, dlaczego chcesz ze mną być. Jak można to tak nazwać.
- Właśnie - przypomina jej się. - Wydaje mi się że nie powinnam jechać skoro Natan nie może.
- Moja mama nie odpuści. Chce cię lepiej poznać. Masz zastąpić go. A ja skorzystam - uśmiecham się i zdejmuję jej szlafrok. - Zamknij oczy i opowiedz.
- Ale studia. Przecież już rozmawialiśmy na ten temat - podnosi się lekko i w efekcie po długim kręceniu się klęczy przodem do mnie.
Uśmiecham się i kładę ręce na jej biodra. Nie odpuszczę. Będzie się rozwijać.
- Przyznaj się. Chcesz mnie zobaczyć w fartuchu - dźga mnie palcem w tors.
- Tak. Dokładnie. A potem ten fartuch zdjąć i zobaczyć czerwoną bieliznę. I przelecieć na biurku w gabinecie - stwierdzam patrząc w jej oczy.
- Zboczeniec. Damien, to wszystko między nami opiera się tylko na tym? Chodzi o sex? - pyta bawiąc się moimi palcami.
- Nie - potrząsam głową zdziwiony. - Tak uważasz? Po tym jak powiedziałem ci, że nie umiem tego przerwać? Do seksu jest wiele chętnych.
- Przepraszam - mówi skruszona.
- Za to ty nie powiedziałaś mi dlaczego chcesz ze mną być. I czy to dla ciebie opiera się na jednym - mówię, przesuwając palcami po wewnętrznej stronie jej dłoni.
- Fascynujesz mnie. Zarówno pod względem seksualnym jak i innym. Chciałabym czasem znać twoje myśli. Zwłaszcza gdy dotyczą mnie, zwłaszcza gdy twój humor, no wiesz. Często nie wiem co robię źle, a nie chce cię rozczarowywać. Czuję się wtedy okropnie.
- Nic nie robisz źle - odpowiadam, głaszcząc jej miękkie, brązowe włosy. - Łatwo się denerwuję, kiedy nie słuchasz, a kiedy wiem, że tak naprawdę będzie lepiej. To też chodzi o sprawy bezpieczeństwa. Próbuję zrobić wszystko, abyś nie czuła zagrożenia, które teraz się pojawiło.
- Nawet Natan nie wie o co chodzi - brunetka skubie nerwowo skórę na swoich udach.
Dzisiaj na schodach była o wiele pewniejsza. Teraz jest taka nieśmiała, skromna. Lubię jej oblicza. Drapieżne, ale i te delikatne.
Wzdycham. Sam nie wiem o co chodzi. Ktoś bardzo chce uprzykrzyć mi życie. Najpierw dostał Gabriel. Potem moje auto spłonęło. Nie wspominałem o tym.
- Nie chciałabym żeby coś ci się stało - dotyka mojej twarzy i po chwili mnie całuje.
Wplatam palce w jej włosy i przyciągam jeszcze bliżej. Mój język walczy z jej. Nie daje mi szansy na odsunięcie się gdyż po prostu siada na mnie okrakiem. Zsuwam z jej ramion całkowicie czarny, satynowy materiał. Pocałunki, którymi się obdarzamy są zachłanne i namiętne.- Mieliśmy pływać - sapie między moje wargi.
- Właśnie to mam zamiar robić - podnoszę się i stawiam ją na nogach.
Uśmiecha się do mnie i ostatni raz cmoka moje usta po czym rusza w stronę wody. Wchodzę za nią. Co przepłynie kawałek, to wraca, aby mnie pocałować. Ze śmiechem oddaję jej słodkie pocałunki. Czuję się jak nastolatek. I muszę przyznać, że czasem fajnie wrócić do tego wieku.
Zero problemów. Zero stresu. Zabawa, miłość. Taka ucieczka.
CZYTASZ
Światełko Nadziei
RomanceMiłość Kto powiedział, że miłość jest łatwa? No kto. Czy jesteś pewna, że wybrałaś odpowiednią osobę? A co jesli na twojej drodze staje ktoś inny, niż sobie wybrałaś? Pożądanie, namiętność Seks Pocałunki Urywany oddech Koniec Dowiesz się tego wszyst...