Pokój jest czerwony. Wystrój jest trochę gotycki. Ciężkie, dębowe meble. Komody i łóżko są czarne. Podłogę pokrywa czerwona wykładzina. Są dwa okna, ale są zasłonięte zasłonami. Światło daje jedynie żyrandol, trochę jak w zamku. Podczas gdy Natan jest z Paolem u Trevora, my stoimy tu. Zakładam ręce na piersi robiąc krok do tyłu. To nieco przytłaczające. Wiedziałam, że ma różne zabawki. Ale nie wiedziałam o tym pokoju.
W tym pomieszczeniu po prostu w powietrzu unosi się zapach seksu.
To jest ten świat. Świat Damiena. Tutaj ucieka. - Możemy iść. Chodź - bierze mnie za rękę i lekko pociąga w stronę drzwi.
- Więc, to wszystko dzieje się tutaj? - wyślizguję się z jego uścisku.
- Tak - szepcze, patrząc na mnie niepewnie. Nie wie jak na to reaguje.
- Całkiem ładnie - wzruszam ramionami.
- Chodźmy juz - nalega. - Nie musimy tu być. Wezmę parę rzeczy... To znaczy, jeśli masz ochotę.
- Mogę zajrzeć do tych szaf? - odwracam głowę w jego stronę.
Wzrusza ramionami, przyglądając mi się. To chyba znaczy tak.
Posyłam mu uśmiech i ruszam przed siebie. Podchodzę do mebla stojącego najbliżej. Zagryzam wargę i wysuwam środkową szufladę.
Zaglądam do środka, ciekawa tego co zobaczę. To szafka z wibratorami. Różnymi. Ale jest też kilka par kulek.
Nic czego bym już nie widziała. Niewzruszona zamykam szufladę i wysuwam jedną niżej.
Widzę w nich jakieś spinki. Nie. Klamerki. Na co? Pełno kajdanek. Jakieś...zatyczki.
Marszcze brwi i zamykam to. Nie ruszam nic więcej i wracam do mężczyzny. Czeka na mnie z rękoma w kieszeniach. Jeszcze nie przebrał się z garnituru.
- Idziemy? - pytam luźno.
Łapię moja rękę i podnosi. Delikatnie całuje nadgarstek.
- Nie chcę cię zmuszać do bycia tu, chociaż chcę żebyś była tutaj ze mną.
- Nie dziś.
- Chodźmy kochanie - wyprowadza mnie z pokoju. Zamyka drzwi i chowa klucz. Biorę głęboki oddech. Już wiem. Nic więcej nie ukrywa. Piszczę gdy przyciąga mnie i zachłannie całuje.
Oplatam jego kark i oddaję pocałunek.
Pocałunki są czymś co mogę robić nawet kiedy jestem zmęczona. Najchętniej położyłabym się z nim teraz i oddała przyjemności. Ale przecież nie możemy. Dam odsuwa się trzymając mnie za ręce.
- Mam ochotę popływać i po prostu porozmawiać. Dołączysz do mnie o północy? - pyta spokojnie.
- Ale uratujesz mnie jeśli zasnę w wodzie.
- Ciebie zawsze - mruczy, ostatni raz mnie całując.
Gdy się odsuwa czuję pustkę. Tym bardziej że czuję iż wizyta w tym pokoju nieco mnie podnieciła. Bez skrupułów podciągam trochę spódnicę, jednak tak że nie widać mojego krocza i zsuwam majtki dzięki czemu Damien może zobaczyć czerwone stringi. Biorę jego dłoń i wkładam dwa palce do ust cały czas patrząc mu w oczy. Po dłuższej chwili przenoszę dłoń bruneta na moją kobiecość.
Przechodzi mnie dreszcz. Zimna i podniecenia. Patrząc na mnie wciąż tym samym spojrzeniem, rytmicznie wsuwa i wysuwa zgięte palce.
Odchylam głowę do tyłu, a moje dłonie trzymają jego jedną mocno dociskając jeszcze głębiej.
- Ktoś chyba chce przejąć kontrolę. Ręce w moje włosy, albo przestanę a ciebie zwiążę i zrobisz nic - ostrzega kucając. Nie zaprzestaje ruchów ręki. Jego usta całują moje uda. Czuję jak ciągnie zębami za koronkowy koniec pończochy. Nigdy nie ubrałabym się tak do pracy. Nigdy wcześniej. Teraz mam dla kogo.
Wplątuje swoje palce w jego włosy choć nie podoba mi się pomysł, że nie mogę już mu pomagać.Wtedy doszłabym szybciej. Jak dobrze, że na tym piętrze jesteśmy zupełnie sami. Nikt nas nie zobaczy. Damien uderza o wrażliwe punkty we mnie.
- Tak, o właśnie tutaj tatusiu! - Tylko ściana ratuje mnie przed upadkiem.
Zamykam oczy i ciężko oddycham. O matko. Za chwilę osiągnę szczyt. Jeszcze trochę. Wybucham wszystkimi emocjami. Tak dobrze. Ten mężczyzna potrafi sprawić że czuję się jak w raju. Uśmiecham się leniwie gdy staje na przeciw mnie.
- Proszę - opiera rękę o ścianę, a palce które smakują mną wsuwa do moich ust - Ssij i zobacz jak smakujesz mała.
Zamykam na nich usta i zataczam językiem kółka w okół. Zasysam policzki wysuwając powoli jego palce.
- Robisz się perwersyjna - zauważa z błyskiem w oku. Całuje krótko moją szyję i odsuwa się.
- Po prostu potrzebuje ciebie z całym twoim dobytkiem - mówię mając na myśli oczywiście jego gadżety, a nie pieniądze.
Unosi brew i opiera dłonie po obu stronach głowy. Zamyka oczy, wyglądając na zamyślonego.
- To miła odmiana - mówi ciszej.
Staję na palcach i dosięgam jego ust.
- Chcesz żebym się odwdzięczyła czy mam już iść?
- Chcę być w tobie - szepcze. - Ale chcę żebyś dziś wieczorem po prostu ze mną porozmawiała. Potrzebuję cię.
- Coś się stało? - mój entuzjazm gaśnie, a wzrok uważnie skanuje jego twarz.
- Nie. Po prostu cię potrzebuję. Nie rozmawiałem z kobietą od dawna - wyjaśnia.
- Zawsze możesz ze mną porozmawiać - teraz jedynie muskam jego usta.
- Och Avi - przyciąga mnie i zamyka w ramionach.
Bije od niego przyjemne ciepło, które całe chłonę. Przytulam głowę do jego klatki. Tak też jest czasem dobrze.
- Pójdę, Natan mógł już wróci.
- Północ - mówi, puszczając mnie.
Damien zmierza do sypialni, a ja schodzę na dół. W holu widzę męża. Trochę się chwieje.
- Piłeś? - jestem bardzo zdziwiona.
- Mosze tloszkę - pokazuje na palcach i uśmiecha się krzywo. - Skaarrrbije. Jutcho mam egzaamin - stara się brzmieć wyraźnie - a jeziesie z tadom do babsi. Nie bęzie mie.
- Co z Patty? - jestem już lekko zdenerwowana.
- Wszysko dobsze - wzrusza ramionami i kładzie mi ręce na biodra. - Choź spać.
- Nawet się nie wybieraj do sypialni - Mówię stanowczo - Natan jak mogłeś? Trevor jest pewnie w podobnym stanie, a nie ufam mu ani trochę.
- Nie piłem z niim - wyjaśnia, unosząc ręce do góry - Byłem na piwie, Paaolo się gzieś zawierurzył, wierz?
- Przez ciebie kolejną noc nie będziemy się kochać - to dobra okazja żeby zwalić winę o to na niego.
- Nie wiem w szym wizisz prooblem - odpowiada obrażony jak dziecko - Jeztem tylko trochę pijany - na potwierdzenie słów się kołysze.
- Jesteś winien zaniku pożycia małżeńskiego pijaku - odwracam się i idę na górę. Jednak nie daje mi i wracam po niego pomagając mu dojść do sypialni.
Sadzam go na łóżku i ściągam mu koszulę. W czasie tego myślę o jutrzejszej kolacji. W domu O'Connorów. Nie wiedziałam nic na ten temat. Myślę że skoro Natan nie jedzie, ja również nie powinnam.
Ale pewnie zostanę przekonana przez Damiena. Jeszcze nigdy tam nie byłam, ale poznałam ich. To bardzo dobrze ustatkowani ludzie. Trochę się tego obawiam. Nie chcę nawalić. Często popełniam błędy.
Odkładam łososiową koszulę i kucam zajmując się spodniami.
- Wieziałem, sze masz ochotę - patrzy na mnie z góry, uśmiechając się szeroko.
- Nie denerwuj mnie - burczę w jego stronę.
Przestaje się uśmiechać. Pomaga mi zdjąć spodnie.
Zadowolona prostuje się gdy mężczyzna leży już w samych bokserkach.
- Dobranoc - posyłam mu delikatny uśmiech.
- Pa - burczy w poduszkę i przykrywa się kołdrą.
Kręcę tylko głową i sięgam po komórkę dzwoniąc do przyjaciółki.
Muszę wiedzieć, czy wszystko dobrze. Czekam aż odbierze, szukając kostiumu w komodzie.
- Hej - mówi.
- Patty, cześć - mówię nieco spokojniejsza.
Odebrała, a to najważniejsze. Myślę, że nic jej nie zrobił.
- Co chcesz? - pyta.
- Wszystko w porządku? Jesteś zła?
- Nie jestem. Po prostu nie chcę, żebyś się martwiła. Masz swoje problemy i... nie jestem ślepa - chichocze.
- Co? O czym ty mówisz?
- Pan O'Connor i ty. Te spojrzenia. Załatwił ci ochronę większą niż sobie i synowi. Może tobie to bez znaczenia, ale on wariuje na twoim punkcie na swój sposób - wyjaśnia.
- Patty o czym ty... Jak w ogóle mogłaś tak pomyśleć? - robi mi się gorąco.
- Ja to po prostu widzę. I trochę szkoda mi seniora, ale skoro jesteś szczęśliwa z juniorem to on też będzie szczęśliwy. Muszę kończyć. Trevor... - wyjaśnia i rozłącza się.
No to już wiem o czym będę musiała pogadać z Damem. W pół do dwunastej schodzę na dół w szlafroku pod którym mam bikini.
CZYTASZ
Światełko Nadziei
RomanceMiłość Kto powiedział, że miłość jest łatwa? No kto. Czy jesteś pewna, że wybrałaś odpowiednią osobę? A co jesli na twojej drodze staje ktoś inny, niż sobie wybrałaś? Pożądanie, namiętność Seks Pocałunki Urywany oddech Koniec Dowiesz się tego wszyst...