XI. Alidyna

61 13 3
                                    

Maliny.

Wciąż prześladowały ją w snach.

Sok z malin, spływający po jej rękach... och, zaraz. Czy to na pewno maliny?

Twarz jej siostry będzie prześladować ją do końca życia, a może i dłużej. Zawsze tak roześmiana, a teraz już do końca świata z wyrazem przerażenia ma twarzy... I ubrudzona sokiem z malin... tak?
W końcu co innego może to być?
Inne możliwości byłyby zbyt straszne i nie prawdopodobne  w tym spokojnym lesie... prawda?

A może to tylko sen, może Alina żyje, może zaraz się obudzi, a teraz tylko śpi...

Zaraz, kto teraz śpi?

I dlaczego wszędzie są te cholerne maliny?

to nie PJ, ale przedawkowałam Balladynę

DrabbleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz