Rozdział 6

3K 152 26
                                    

Natychmiast wstałam z łóżka i zaczęłam chodzić po pokoju w te i z powrotem zagryzając paznokcie i dolną wargę. Że niby ja jestem jakąś księżniczką? Po chwili z łóżka wstał Percy i złapał mnie za ramiona.

– Annabelle, posłuchaj – powiedział uspokajająco patrząc mi w oczy. –  Wiem, że to dla Ciebie trudne i nie wiesz dokładnie, o co chodzi, ale musisz się uspokoić.

Zamknęłam oczy i wzięłam głęboki oddech, po czym przytuliłam się do Percy'ego. Ten jeszcze bardziej mnie w siebie wtulił. Dobrze wiedział, że potrzebuję bliskości.

– Rzygam tęczą – powiedział Getry.

– Zamknij się! – krzyknęliśmy w tym samym momencie z Percym

Czarnowłosy uniósł ręce w geście obrony. Nagle po moich policzkach zaczęły spływać łzy.

– Ej, mała, nie płacz – powiedział Onet, po czym podszedł do mnie i otarł mi kciukiem łzy.

– Ja sobie nie poradzę – powiedziałam cicho

– Poradzisz sobie, zobaczysz – rzekł Getry i podszedł. – Przecież masz nas.

Po tych słowach wszyscy trzej mnie przytulili. To dodało mi sił. Postaram się. Było już późno, więc poszłam się umyć. Kiedy wyszłam z łazienki przy drzwiach stał, w mysiej postaci, Percy. Po chwili zmienił się w człowieka i uśmiechnął się łobuzersko.

– Ty mały zboczeńcu – zaśmiałam się i walnęłam go w ramie, po czym poszłam do pokoju.

Na moją twarz wszedł wielki uśmiech. Chłopcy leżeli na moim łóżku przykryci już kołdrą. Pokręciłam głową i jako, że byłam zmuszona spać w środku tej trójcy świętej po prostu się połorzyłam. Z perspektywy kogoś, kto by wszedł do pokoju to by wyglądało, jakbym była jakąś dziwką. No bo hello...trzech chłopaków i dziewczyna w jednym łóżku. Po chwili zasnęłam.

***

– Annabell wstawaj! – usłyszałam głos mamy, który mnie obudził.

Jezu! Przecież w moim łóżku jest trzech chłopaków! Natychmiast usiadłam i spojrzałam na mamę.

– Ja ci to wszystko wytłumaczę! – krzyknęłam w jej stronę.

– Ale co mi wytłumaczysz, córciu? – spytała marszczenia brwi.

Dopiero teraz się zorientowałam, że nie ma ze mną Oneta, Getry'ego i Percy'ego.

– A nic, miałam zły sen – wybroniłam się.

Mama wyszła, a ja opadłam głową na poduszkę. Automatycznie przypomniałam sobie wieści, jakie wczoraj przynieśli mi moi przyjaciele. Jęknęłam z niezadowolenia i przykryłam twarz poduszką, po czym w nią krzyknęłam wyładowywując się przy tym.

– Ej, dziewczyno, nie tak ostro – usłyszałam głos Eristy.

– Łatwo ci mówić – odpowiedziałam dalej mając poduszkę na twarzy. – Ty sobie robisz wolne kiedy chcesz.

– Mhm – potwierdziła dumna z siebie.

Moja siostra wyszła, a ja zeskoczyłam z łóżka. Wzięłam czystą bieliznę i ubrania, po czym poszłam do łazienki. Zrobiłam poranną toaletę i wróciłam do pokoju.

– Czy wy nienormalni jesteście?! – krzyknęłam w stronę chłopców, którzy siedzieli na moim łóżku. – Ktoś może was zobaczyć i co wtedy?!

– Dobra, dobra, księżniczko – powiedział Getry, a ja odpowiedziałam prychnięciem. Czy to, że jestem, powiedzmy tą księżniczką to znaczy, że mają mnie tak nazywać? –  Jesteśmy przecież dyskretni.

– No właśnie widzę.

Wzięłam mój plecak i wyszłam z pokoju żegnając się z przyjaciółmi. Wyszłam z domu i poszłam do szkoły. Oczywiście nie obyło się bez zaczepek ze strony elity.

– I co, Annie? – spytał Mark i podszedł do mnie, po czym złapał mnie za ramiona i zaczął szarpać. – Już nie masz ze sobą pieska?

Teraz nawet się nie wyrywałam, bo miałam plan. Śniła mi się ta scena w nocy i teraz wiem, co robić. Chłopak odwrócił mnie plecami do siebie. Spojrzałam na niego i uśmiechnęłam się słodko, a on odwzajemnił to swoim łobuzerskim uśmieszkiem. Odwróciłam się i oparłam ręce o jego klatkę piersiową i jeździłam po niej palcami. Reszta elity gapiła się na mnie, jak na wariatkę. W pewnym momencie pstryknęłam palcami i poraziłam Marka prądem. Chłopak upadł na ziemię. A ja z cichym prychnięciem odeszłam, jak gdyby nigdy nic. No to po gostku. Włożyłam słuchawki do uszu i oddałam się muzyce. Miałam na wpół zamknięte oczy. Nagle potknęłam się i już miałam się przygotować na bardzo bliskie spotkanie z moją przyjaciółką podłogą, ale nic takiego się nie stało. Otworzyłam oczy i podniosłam wzrok. Nasze twarze były bardzo blisko.

– To już drugi raz, kiedy na siebie wpadamy – powiedział z uśmiechem Zack. Spaliłam wielkiego buraka, a serce zaczęło mi szybko bić. – Słodka jesteś.

O. Mój. Boże. Zack właśnie powiedział, że jestem słodka! No dobra, nie będę się oszukiwać. Poczułam coś do niego. Ale on pewnie pobawi się mną, a potem rzuci, a to "uczucie" to na pewno tylko zauroczenie.

– Właśnie Cię szukałem – odezwał się znowu.

– A po co? – spytałam wyswobadzając się z jego objęć.

– Mogłabyś mi pomóc z nauką?

– Hm...a z czym konkretnie?

– Z matematyką.

– No dobrze. To o której się spotkamy? – spytałam znowu.

– Może po szkole u ciebie?

– Dobra, mnie pasuje. To do zobaczenia.

– Narka.

Po tych słowach Zack odszedł, a ja jeszcze stałam chwilę przyzwyczajając się do tego, co powiedział chłopak. Szybko wysłałam SMS-sa do Percy'ego, żeby zmienili się w myszy, kiedy wrócę, bo będę miała gościa, po czym poszłam pod salę.

Bogini słońca ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz