Rozdział 22

1.5K 99 16
                                    

Tydzień później

Już oswoiłam się z tym, że mój ojciec jest kimś innym niż myślałam. Poznałam bliżej Dominic'a i Cendal'a. Do matki się nie odzywam. Czuję, jakby nawet nią nie była. Już jutro mam oddać pieniądze Zack'owi. Przez ten czas codziennie chodziłam na wyścigi i zabrałam już ponad 300 tyś. Mam mało czasu. A teraz właśnie idę do skarbca. Tak, wiem, to kradzież, ale ja muszę. Jak powiedziałam, zostało mi niewiele czasu, a na wyścigach nie zdążę zarobić.

– Czyli, kiedy jej zabierzemy te pieniądze? – usłyszałam dosyć dziecięcy głos. Zaciekawiona poszłam za nim.

Kiedy doszłam na korytarzu zobaczyłam trójkę dzieciaków, w tym Jake'a. Pozostała dwójka to jakiś chłopiec i dziewczyna w wieku mojego przyjaciela.

– Mówiłeś, że ma u siebie 300 tyś. – powiedziała dziewczyna. – I ustaliliśmy, że jej to ukradniemy.

Powiem tak. Za cholerę nie wiem, co tu się odpierdzieliło.

– No tak, jakby zmiana planów – powiedział Jake.

– Jak to zmiana? – spytał ten drugi chłopak.

– Musicie stąd iść, przywiozę kasę, jak tylko uda mi się ją wykurzyć z zamku.

Kiedy tamta dwójka odeszła wyjawiłam, że tu jestem.

– Zamierzałeś mnie okraść?! – krzyknęłam nieźle wkurzona.

– Annabelle, co ty tu robisz? – popatrzył na mnie przerażony.

– Ja nie wierzę – oparłam się plecami o ścianę i patrząc w sufit starałam się opanować moją złość.- Wiedziałeś, że ta kasa jest mi bardzo potrzebna! A mimo to chciałeś mi ją zabrać!

– Anna, to nie tak – podrapał się po karku i odwrócił wzrok.

– A jak?! Gdybyś zabrał mi te pieniądze nigdy bym nie zobaczyła moich przyjaciół! Ja miałam Cię za przyjaciela, przygarnęłam Cię do zamku, zabrałam na wyścigi i Ci zaufałam! A Ty tylko mnie wykorzystałeś.

– Annabelle, ja Cię...

– Nie obchodzi mnie to. Jeszcze dzisiaj masz się wynieść z zamku!

Po tych słowach pobiegłam do mojego pokoju, do garderoby zobaczyć, czy aby mi przez te dwa tygodnie nic nie ukradł. Na szczęście wszystkie pieniądze były. Od tej chwili postanowiłam sobie jedno. Nikomu nigdy już nie zaufam. Kiedy tak siedziałam pomiędzy wielkimi workami z kasą łzy zaczęły mi płynąć po policzkach. Zaufałam komuś raz i tego pożałowałam, ale niczego się nie nauczyłam. Zaufałam komuś drugi raz i żałuję.

– Anna? – ten uspokajający głos. – Co się stało?

Ja tylko pokręciłam głową i położyłam się na podłodze. Getry podszedł do mnie i mnie przytulił, po czym spojrzał na worki z kasą.

– Dużo tego masz – stwierdził.

– I prawie zostałam z tego okradziona – powiedziałam cicho łamiącym się głosem.

– Jak to?

– Jake chciał mi to wszystko zabrać.

– Jak ja go zobaczę przerobię go na kwaśny dżem i wrzucę do rzeki – Getry zacisnął ręce w pięści.

Usłyszałam ciche zamykanie drzwi. Podejrzewam, że to ten małolat. Nie mam ochoty go wiedzieć już nigdy. Po chwili przypomniałam sobie, co miałam zrobić. Wstałam i zostawiając mojego przyjaciela w garderobie wyszłam i skierowałam się do skarbca. Kiedy upewniłam się, że nikt nie patrzy weszłam do małego pokoiku i go zamknęłam, po czym popatrzyłam na wielki właz w ścianie. Podeszłam do małego ekranu obok niego. Hasło. Próbowałam prawie wszystkiego, a na końcu, kiedy miałam się poddać wpisałem moje imię. No wy sobie chyba kpicie. Pół godziny rozkminiałam, co może być hasłem, a to moje imię. Nie wierzę w siebie. Kiedy właz się otworzył, to ja stałam z szeroko otwartymi oczami. Wiem, że w skarbcach jest dużo hajsu, ale żeby aż tyle? Przecież to końca nie ma. Zaczęłam pakować pieniądze do worka, którego zabrałam ze sobą. Wzięłam tyle, ile mi potrzeba, a może nawet więcej. Wyszłam niezauważona ze skarbca i pobiegłam do mojego pokoju. Położyłam worek na szafce i poszłam do garderoby. Getry spał na jednym z worków z kasą. Wyglądał tak słodko. Podeszłam do niego i odgarnęłam mu grzywkę z twarzy, a kiedy już miałam odchodzić chłopak złapał mnie za nadgarstek i przyciągnął do siebie przytulając mnie, oczywiście wszystko z zamkniętymi oczami.

– Udawałeś – stwierdziłam. – Wcale nie spałeś

– To ty tak myślałaś – uśmiechnał się lekko.

– Gdzie byłaś?

– Gdzieś na pewno.

– Możesz mi powiedzieć.- pocałował mnie w nos.

– Jutro.

– Dlaczego?

Miałam ochotę wszystko mu powiedzieć, ale warunek Zack'a był jasny. Mam nikomu nic nie mówić. I tak już powiedziałam mojemu przyjacielowi dużo.

– Jutro, bo tak. Nie spieraj się z kobietą.

– Najlepszą, najbardziej najebistą przyjaciółką na Ziemi.

– NNZPNZ – zaśmiałam się cicho.

– Jak chcesz to interpretować to od Ciebie zależy.

– Najlepszy, najbardziej zajebisty przyjaciel na Ziemi.

– Jesteśmy NNZPNZ! – krzyknął z uśmiechem i się we mnie wtulił.

– Ale na serio, jesteś moim najlepszym przyjacielem, zawsze przy mnie jesteś.

– Od tego są przyjaciele, NNZPNZ – z uśmiechem delikatnie pocałował mnie w usta. Leżałam zdrętwiała i patrzyłam na niego, podczas gdy Getry leżał wtulony we mnie.

– Czy ty...?

– Potraktuj to, jako przyjacielski pocałunek.

– Ale, czy ty mnie kochasz?

– Jak najlepszą przyjaciółkę.

– Uwielbiasz mnie aż tak bardzo, że musisz mi to TAK okazywać? – spytałam rozbawiona.

– Tak. A Ty mnie aż tak uwielbiasz?

– Tak.

Tym razem ja go pocałowałam, a on to odwzajemnił. Z każdą sekundą całowaliśmy się coraz namietniej. Ale, jak sam to określił to "Przyjacielski Pocałunek", więc nie mam do siebie pretensji. Getry jest tylko moim najlepszym przyjacielem, nie kocham go, a mimo to co całuję. Co ja robię ze swoim życiem? Wkońcu, kto normalny całuje się z przyjacielem? A ok. Ja nie jestem normalna. Kiedy się od siebie odczepiliśmy wstałam i jeszcze raz policzyłam kasę. Zajęło mi to z dwie godziny, a może nawet więcej. Postanowiłam oddać już ten hajs Zack'owi. Otworzyłam bransoletkę i wcisnęłam guzik, po czym z pomocą Getry'ego zataszczyłam worki z kasą do samochodu i pojechałam w umówione miejsce.

***

Hello!

Nie wiem, jak u Was, ale ja już oficjalnie mam wakacje!

Oł Jea!

Z tej okazji życzę wam, żeby te wakacje były udane i żebyście odpoczęli ;)

A kiedy wy rozpoczynacie wakacje? Gdzie jedziecie na wczasy? Pochwalcie się w komentarzu :)

Ja jadę nad jezioro do Boszkowa z moimi rodzicami i siostrą na powiedzmy dwa tygodnie. Będzie pływanko! XD

Mogą także występować przerwy w dodawaniu rozdziałów z powodu choćby braku internetu.

Tym czasem ja zabieram się za pisanie kolejnych rozdziałów, więc narazie!

Klik42

Bogini słońca ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz