Rozdział 14

1.9K 112 8
                                    

Chciałam się przejść po lesie, ale przy wyjściu zatrzymał mnie Getry.

– Młoda, a Ty gdzie? – spytał zakładając ręce na piersi.

– Przejść się – odpowiedziałam opierając się o bramę.

Chłopak patrzył na mnie zmrużonymi oczami i wolno pokiwał głową. Uśmiechnęłam się szeroko i opuściłam teren zamku. Chodziłam po lesie i podziwiałam piękno tej krainy, kiedy nagle przede mną wylądowała dziewczyna z czarnymi skrzydłami.

Miała fioletowe włosy i czerwone oczy, co wyglądało dosyć strasznie. Miała dość jasną cerę i malinowe usta. Muszę przyznać, że była bardzo ładna. Uśmiechnęła się wrednie i zaczęła mnie okrążać.

– Mała, bezbronna, niewinna księżniczka – powiedziała bardziej do siebie i się zaśmiała krótko. – Smutne jest to, jaki czeka ją los.

– O co ci chodzi? – nie rozumiałam. Jaki los ma mnie spotkać?

– Myślisz, że będzie taki czuły, zabawny? Jesteś taka naiwna.

– Kto? O co ci chodzi? – dziewczyna zaśmiała się.

– Za niedługo zobaczysz – zanim się obejrzałam odleciała.

Byłam tak zdziwiona, że na chwilę przestałam oddychać. Rozejrzałam się wokół i zobaczyłam w krzakach czarną czuprynę. Podeszłam do niego i pociągnęłam go za włosy do góry tak, że prawie stykaliśmy się nosami.

– Czy Ty mnie śledzisz? – spytałam zdenerwowana.

– No wiesz, nie wiadomo kiedy – nie dałam mu dokończyć.

– Ludzie, co jest z wami nie tak?! Na każdym kroku będziecie mnie obserwować, jakbym była jakaś upośledzona!? Może ja chcę pobyć sama? Trochę prywatności, Getry!

Puściłam go, rozłożyłam skrzydła i odleciałam. Okey, może i pomogłam uciec Zack'owi, ale to nie powód, żeby mnie śledzić. Leciałam tak szybko, że wpadłam na coś, a raczej na kogoś.

– Woah, chcesz mnie zabić, kobieto? – spytał czarnowłosy, który był widocznie rozbawiony.

– Tak, właśnie na to mam teraz ochotę – warknęłam siadając na jakimś zeschłym drzewie.

– Księżniczko, co ci jest? – usiadł obok mnie przyglądając mi się uważnie. Przegryzłam wnętrze policzka i spojrzałam na zamek.

– Od naszego spotkania w pałacu każdy ma do mnie wyrzuty – wytłumaczyłam.

– To chyba normalne. Dla nich jestem przestępcą.

– A dla mnie przyjacielem.

– Ale nie jesteś nawet jedną setną tych ludzi, którzy uważają mnie za bandytę.

– Powiesz mi wkońcu, o co chodzi? Skąd im się to wzięło? – Zack milczał.

– Nie chcę o tym rozmawiać.

– Przestań, teraz się boję, że to, co mówią to prawda.

– Przysięgam ci, że nie, ale po prostu nie chcę o tym gadać.

Pokiwałam lekko głową, po czym odleciałam. Potrzebowałam chwili samotności. Poleciałam do zamku przygotować sobie jakieś ubranie na wieczorny bal, na który i tak nie chciałam iść. Stanęłam na dziedzińcu, schowałam skrzydła i poszłam do mojego pokoju, gdzie czekała już mama.

– Dziecko, gdzie ty byłaś?! – krzyknęła, po czym złapała mnie za ramię i wciągnęła do garderoby. – Taka będzie idealna.

Pokazała na jedną z sukien. To była najgorsza sukienka, jaką w życiu widziałam. Była żółta i bardzo rozkloszowana z długimi rękawami.

– No chyba nie – powiedziałam. – Nie ma kurna nawet takiej opcji – zaczęłam przeszukiwać szafę. – Ta mi się podoba.

Pokazałam mamie sukienkę. Była czerwona, do ziemi, przylegająca do ciała. Całe ramiona i obojczyki miałam odkryte, a rękawy były obcisłe i długie .

– Mamy podobne gusta – zaśmiała się. – Teraz zakładaj ją, ale tak szybko. – mama wyszła i zamknęła drzwi, a ja ubrałam sukienkę.

– I jak? – spytałam, po czym zakręciłam się w kółko. Mama popatrzyła na mnie, nabrała powietrza w płuca i się uśmiechnęła.

– Wyglądasz pięknie i w ogóle, jaką ty masz piękną figurę – zaczęła mnie oglądać z każdej strony.

Złapała mnie za rękę, wyprowadziła z pokoju i poszłyśmy do prawdopodobnie jej komnaty. Posadziła mnie przy toaletce i zaczęła mnie malować. Po skończeniu makijażu zaczęła mi robić fryzurę. Pofalowała mi włosy i popryskała lakierem, żeby się trzymały. Kiedy już wszystko skończyła podeszłam do lustra.

– Wyglądam, jak nie ja – powiedziałam zachwycona po chwili ciszy

– Wyglądasz cudownie, a teraz chodź już, bo goście czekają – powiedziała.

– Już?!

– Już od dwudziestu minut.

Poszłyśmy do sali balowej, a kiedy stanęłyśmy w drzwiach wszystkie spojrzenia utkwione były we mnie. Serce zaczęło mi szybciej bić, ponieważ ne lubiłam być w centrum uwagi.

– Uwaga, wszyscy! – głos zabrała moja matka. – Oto i Annabelle, moja córka i zaginiona księżniczka, znów jest z nami.

Wszyscy się ukłonili. Po wygłoszenia jakiejś mowy przez moją matkę wszyscy zaczęli się bawić. Podeszli do mnie moi przyjaciele z szeroko otwartymi oczami. Uśmiechnęłam się lekko się przy tym rumieniąc.

– Dziewczyno, wyglądasz świetnie! – powiedział Getry.

– Pięknie – podsumował Percy, który nie odwracał ode mnie wzroku.

Podziękowałam im i podeszłam do mamy, która rozmawiała z jakimiś ludźmi.

– O właśnie, to moja córka, Annabelle – powiedziała łapiąc mnie za ramię. – A gdzie wasz syn? – jaki syn, do cholery?

– Damien! – krzyknęła kobieta, a po chwili podszedł do nas jakiś blond włosy chłopak z niebieskimi oczami. Uśmiechał się do mnie.

– No to co? – spytała moja mama. – Może ustalimy datę.

– Jaką datę? – spytałam patrząc na nią.

– Datę ślubu, oczywiście – powiedziała z uśmiechem. No ja chyba śnię.

– Mamo! Obiecałaś mi, że nie będzie żadnego ślubu!

– To twój obowiązek – popatrzyła na mnie.

– Nie! – byłam pewna, że wszyscy się na nas patrzyli. – Nie będzie żadnego ślubu!

– Saro, ogarnij swoją córkę – powiedział mężczyzna.

– Jak mogłaś? – ostatni raz spojrzałam na matkę zaszklonymi oczami.

Zaczęłam uciekać, a za mną słyszałam wołanie praktycznie wszystkich, których znałam. Uciekłam na tor. Usiadłam pod ścianą i zaczęłam płakać. Jak ona mogła? Obiecała, że nie będę wybierać. Mało tego! Wybrała za mnie! Po chwili słyszałam ciche otwieranie drzwi.

– Annabelle? – to był głos Percy'ego.

Podszedł do mnie i mnie przytulił. Wtuliłam się w niego zapłakana, a on zaczął mnie głaskać po włosach.

– Spokojnie, nie płacz – powiedział uspokajających głosem.

– Obiecała mi – popatrzyłam na niego. – Nie dość, że wybrała mi chłopaka, to jeszcze – nie skończyłam, bo Percy pociągnął mnie do siebie i pocałował.

***

Hello!

Przepraszam Was za taką długą nieobecność, ale mam usprawiedliwienie!

...

Ale nie powiem jakie, bo to moja sprawa ;3

Także macie tu rozdział i się cieszcie.

Do usłyszenia!

Klik42

Bogini słońca ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz