To był...
Jake. No to mnie zatkało. Co on tu robi do cholery? Tak, pokazałam mu wyścigi i myślałam, że to nie zainteresuje nastoletniego chłopaka. Ja mądra. Mój wzrok wrócił na trasę. Tępa dziunia, jak ja ją nazywam, strzeliła z pistoletu i wszyscy wystartowali. Oczywiście First Rider zaczął używać swoich sztuczek. Dark Queen w ogóle wyprzedziła wszystkich i jechała grubo przed nami. Ale ja miałam własnego asa w kieszeni. Przycisnęłam guzik i wyprzedziłam wszystkich dzięki specjalnemu silnikowi z tyłu mojego samochodu, który zamontował mi Getry. Kiedy była prosta droga popatrzyłam w lusterka. Zawodnicy byli mocno wnerwieni. Pokazałam im faka przez okno i przyspieszyłam. Wygrałam. Kiedy wysiadłam z auta po nagrodę do maski samochodu przyszpiliła mnie Dark Queen.
– Kim Ty jesteś, ku*wa? – spytała zdenerwowana i ściągnęła z mojej twarzy moją maskę.
Na szczęście miałam rozpuszczone włosy i ukryłam pod nimi twarz. Podcięłam jej nogi, a kiedy dziewczyna upadła na ziemię zabrałam jej maskę i ją założyłam. Wściekła złapałam ją za włosy i podniosłam do góry, przez co krzyknęła. Bardziej to przypominało pisk.
– Nigdy nie próbuj ściągać mi maski! – krzyknęłam i rzuciłam nią o ziemię. – Nigdy!
Jezu, kiedy ja taka brutalna się zrobiłam? Nie wiem. Dark Queen patrzyła się na mnie, a w jej oczach dostrzegłam strach i złość. Jakby nigdy nic poszłam po nagrodę i odjechałam z piskiem opon. Zauważyłam w połowie drogi, że jedzie za mną jakiś samochód. To był samochód Jake'a. Kiedy to dostrzegłam przyspieszyłam, co też zrobił on. Wkońcu się wkurzyłam i jechałam najszybciej, jak to było możliwe. Kiedy myślałam, że już go zgubiłam Jake wyjechał przede mnie i zatorował mi drogę tak, że nie mogłam przejechać. Zdenerwowana wyszłam z auta.
– Czego ty ode mnie chcesz? – spytałam. – Nie wystarczy ci, że chciałeś mnie okraść i straciłeś moje zaufanie i jestem na Ciebie tak wnerwiona, że mogłabym Cię wykąpać we wrzącym oleju?!
– To, jak to przedstwiasz jest trochę straszne – powiedział. – Ale nie. Nie wystarczy mi to.
– Wiesz co? Zejdź mi z oczu.
– Nie mam takiego zamiaru. Anna, przepraszam. Na początku tak, chciałem Cię okraść, ale później Cię poznałem i zobaczyłem, jaką jesteś dobrą osobą. Miałaś wtedy rację. Przygarnęłaś mnie i w ogóle, a ja zachowałem się, jak ostatni kretyn.
– Zaprzeczyć nie mogę – założyłam ręce na piersi i odwróciłam wzrok.
– No bardzo przepraszam, mieszkałem na ulicy! Kradłem codziennie! Ale kiedy zabrałaś mnie do zamku nie widziałem jeszcze, jaki mam luksus. Chciałem Cię okraść i uciec, ale...
– Ale?
– Annabelle ja – chłopak nie mógł wydobyć z siebie słowa. – Nie wiem, jak to powiedzieć.
– Nie gadaj – jęknęłam, kiedy zrozumiałam, co on chce powiedzieć. – Jestem dla Ciebie za stara.
– Ale to tylko cztery lata, poza tym wzrostem jesteś prawie taka sama, jak ja, a wiek to tylko liczby.
– No przepraszam, że jestem niska, jak na mój wiek, a Ty wysoki, jak na swój. I wiek ma znaczenie.
– Ja się kogoś kocha, to nie ma.
– Ale ja Cię nie kocham.
– A ja Ciebie tak.
– A ja Ciebie nie.
– A ja Ciebie tak.
– Dość! Nie będę z Tobą poza tym kocham kogoś innego.
– Kogo?! Kto to jest? Jak się nazywa? Ile ma lat? Jak bardzo go kochasz?
– Przystopuj, chłopie. Nie muszę Ci nic mówić.
– Eh, dlaczego mnie to spotyka? – walnął głową o drzwi auta.
– Wybrałeś złą dziewczynę, tyle Ci powiem, ale i tak jestem na Ciebie zła za te pieniądze.
– No przecież przeprosiłem!
– Dobra, zamknij się. Muszę iść – wsiadłam do auta, a kiedy miałam odjeżdżać Jake zapukał w szybę, a ja ją otworzyłam.
– Mogę zamieszkać z powrotem w zamku? – spytał ze spuszczoną głową.
-Niech Ci będzie.
Po tych słowach odjechałam. Kiedy dotarłam do domu przed drzwiami mojego pokoju stali moi przyjaciele. Getry przytulał Percy'ego i Onet'a, a ja patrzyłam się na nich uśmiechnięta.
– I'm coming for you, boys! – powiedziałam rozbawiona i rzuciłam się na łóżko.
– Gdzie byłaś? – spytał Onet.
– Odreagować po wszystkim – odpowiedziałam.
– Czyli?
– Na wyścigach.
– Po co ty tam chodzisz? – Getry położył się obok mnie i mnie przytulił.
– Bo mi się tam podoba.
– Zabierzesz mnie? – zapytał czarnowłosy.
– Ale nikt nie może Cię poznać.
– Okey – chłopak popatrzył na pozostałych. – Idźcie stąd, musimy odbyć iście przyjacielską rozmowę odbywającą się tylko w obecności dwóch NNZPNZ.
-NNZPNZ?
– To nasz tajny kod – wytłumaczyłam rozbawiona ich reakcją.
Chłopcy wyszli, a my zostaliśmy sami. Jak to brzmi? "Zostaliśmy sami". Jakbyśmy byli parą, a nie jesteśmy.
– Miłość rośnie wokół nas – zaczął śpiewać mój NNZPNZ. – W spokojną jasną noc.
– A zamknij się – walnęłam go w głowę.
– Percy chce być twoim chłopakiem – zaczął pukać palcem po mojej głowie.
– No to niech sam mi to powie.
– Wstydzi się.
– Ale czego? To tylko pytasz i już.
– To nie jest tak, jak u Was.
– A jak? – zdziwiłam się.
– Żebyście oficjalnie byli razem musicie się ze sobą przespać.
– Że co?! – krzyknęłam i przy tym aż spadłam z łóżka.
– To. Jak to zrobicie na waszych rękach pojawi się "wasz znak" i to daje gwarancję, że nikt inny nie będzie Was podrywał. No chociaż niektórzy na te znaki mają wyj*bane. I ten znak oznajmia, kiedy dana osoba Cię zdradza. Kiedy się z kimś będzie całować to jeszcze w miarę ból będzie do zniesienia. Ale kiedy ta osoba się z kimś prześpi to nie ma przebacz. Boli tak, jakby wbijali ci w całe ciało noże.
– Wiem coś o tych nożach.
– Nie martw się, przynajmniej będziesz szczęśliwa – po tych słowach pocałował mnie, co mnie uspokoiło.
Kiedy odwzajemnił pocałunek byłam już totalnie wyluzowana. Getry zjechał pocałunkami na moją szyję robiąc na niej malinki, co wywołało u mnie śmiech. Jednak kiedy włożył ręce pod moją koszulkę dostał ode mnie w łeb, na co się zasmialam, po czym wrócił do moich ust. On to potrafi pocieszyć i zmotywować. Na swój super sposób.
CZYTASZ
Bogini słońca ✓
FantasyAnnabelle - miła, nieśmiała, piękna. Ma szesnaście lat, piękne, piwne oczy i długie blond włosy. Annabelle przygarnięta z domu dziecka mieszka w Londynie i chodzi do liceum, w którym jest nękana przez innych. Pewnego dnia odkrywa w sobie wielką moc...