Rozdział 24

1.5K 107 9
                                    

To był...

Jake. No to mnie zatkało. Co on tu robi do cholery? Tak, pokazałam mu wyścigi i myślałam, że to nie zainteresuje nastoletniego chłopaka. Ja mądra. Mój wzrok wrócił na trasę. Tępa dziunia, jak ja ją nazywam, strzeliła z pistoletu i wszyscy wystartowali. Oczywiście First Rider zaczął używać swoich sztuczek. Dark Queen w ogóle wyprzedziła wszystkich i jechała grubo przed nami. Ale ja miałam własnego asa w kieszeni. Przycisnęłam guzik i wyprzedziłam wszystkich dzięki specjalnemu silnikowi z tyłu mojego samochodu, który zamontował mi Getry. Kiedy była prosta droga popatrzyłam w lusterka. Zawodnicy byli mocno wnerwieni. Pokazałam im faka przez okno i przyspieszyłam. Wygrałam. Kiedy wysiadłam z auta po nagrodę do maski samochodu przyszpiliła mnie Dark Queen.

– Kim Ty jesteś, ku*wa? – spytała zdenerwowana i ściągnęła z mojej twarzy moją maskę.

Na szczęście miałam rozpuszczone włosy i ukryłam pod nimi twarz. Podcięłam jej nogi, a kiedy dziewczyna upadła na ziemię zabrałam jej maskę i ją założyłam. Wściekła złapałam ją za włosy i podniosłam do góry, przez co krzyknęła. Bardziej to przypominało pisk.

– Nigdy nie próbuj ściągać mi maski! – krzyknęłam i rzuciłam nią o ziemię. – Nigdy!

Jezu, kiedy ja taka brutalna się zrobiłam? Nie wiem. Dark Queen patrzyła się na mnie, a w jej oczach dostrzegłam strach i złość. Jakby nigdy nic poszłam po nagrodę i odjechałam z piskiem opon. Zauważyłam w połowie drogi, że jedzie za mną jakiś samochód. To był samochód Jake'a. Kiedy to dostrzegłam przyspieszyłam, co też zrobił on. Wkońcu się wkurzyłam i jechałam najszybciej, jak to było możliwe. Kiedy myślałam, że już go zgubiłam Jake wyjechał przede mnie i zatorował mi drogę tak, że nie mogłam przejechać. Zdenerwowana wyszłam z auta.

– Czego ty ode mnie chcesz? – spytałam. – Nie wystarczy ci, że chciałeś mnie okraść i straciłeś moje zaufanie i jestem na Ciebie tak wnerwiona, że mogłabym Cię wykąpać we wrzącym oleju?!

– To, jak to przedstwiasz jest trochę straszne – powiedział. – Ale nie. Nie wystarczy mi to.

– Wiesz co? Zejdź mi z oczu.

– Nie mam takiego zamiaru. Anna, przepraszam. Na początku tak, chciałem Cię okraść, ale później Cię poznałem i zobaczyłem, jaką jesteś dobrą osobą. Miałaś wtedy rację. Przygarnęłaś mnie i w ogóle, a ja zachowałem się, jak ostatni kretyn.

– Zaprzeczyć nie mogę – założyłam ręce na piersi i odwróciłam wzrok.

– No bardzo przepraszam, mieszkałem na ulicy! Kradłem codziennie! Ale kiedy zabrałaś mnie do zamku nie widziałem jeszcze, jaki mam luksus. Chciałem Cię okraść i uciec, ale...

– Ale?

– Annabelle ja – chłopak nie mógł wydobyć z siebie słowa. – Nie wiem, jak to powiedzieć.

– Nie gadaj – jęknęłam, kiedy zrozumiałam, co on chce powiedzieć. – Jestem dla Ciebie za stara.

– Ale to tylko cztery lata, poza tym wzrostem jesteś prawie taka sama, jak ja, a wiek to tylko liczby.

– No przepraszam, że jestem niska, jak na mój wiek, a Ty wysoki, jak na swój. I wiek ma znaczenie.

– Ja się kogoś kocha, to nie ma.

– Ale ja Cię nie kocham.

– A ja Ciebie tak.

– A ja Ciebie nie.

– A ja Ciebie tak.

– Dość! Nie będę z Tobą poza tym kocham kogoś innego.

– Kogo?! Kto to jest? Jak się nazywa? Ile ma lat? Jak bardzo go kochasz?

– Przystopuj, chłopie. Nie muszę Ci nic mówić.

– Eh, dlaczego mnie to spotyka? –  walnął głową o drzwi auta.

– Wybrałeś złą dziewczynę, tyle Ci powiem, ale i tak jestem na Ciebie zła za te pieniądze.

– No przecież przeprosiłem!

– Dobra, zamknij się. Muszę iść – wsiadłam do auta, a kiedy miałam odjeżdżać Jake zapukał w szybę, a ja ją otworzyłam.

– Mogę zamieszkać z powrotem w zamku? – spytał ze spuszczoną głową.

-Niech Ci będzie.

Po tych słowach odjechałam. Kiedy dotarłam do domu przed drzwiami mojego pokoju stali moi przyjaciele. Getry przytulał Percy'ego i Onet'a, a ja patrzyłam się na nich uśmiechnięta.

– I'm coming for you, boys! – powiedziałam rozbawiona i  rzuciłam się na łóżko.

– Gdzie byłaś? – spytał Onet.

– Odreagować po wszystkim – odpowiedziałam.

– Czyli?

– Na wyścigach.

– Po co ty tam chodzisz? – Getry położył się obok mnie i mnie przytulił.

– Bo mi się tam podoba.

– Zabierzesz mnie? – zapytał czarnowłosy.

– Ale nikt nie może Cię poznać.

– Okey – chłopak popatrzył na pozostałych. – Idźcie stąd, musimy odbyć iście przyjacielską rozmowę odbywającą się tylko w obecności dwóch NNZPNZ.

-NNZPNZ?

– To nasz tajny kod – wytłumaczyłam rozbawiona ich reakcją.

Chłopcy wyszli, a my zostaliśmy sami. Jak to brzmi? "Zostaliśmy sami". Jakbyśmy byli parą, a nie jesteśmy.

– Miłość rośnie wokół nas – zaczął śpiewać mój NNZPNZ. – W spokojną jasną noc.

– A zamknij się – walnęłam go w głowę.

– Percy chce być twoim chłopakiem – zaczął pukać palcem po mojej głowie.

– No to niech sam mi to powie.

– Wstydzi się.

– Ale czego? To tylko pytasz i już.

– To nie jest tak, jak u Was.

– A jak? – zdziwiłam się.

– Żebyście oficjalnie byli razem musicie się ze sobą przespać.

– Że co?! – krzyknęłam i przy tym aż spadłam z łóżka.

– To. Jak to zrobicie na waszych rękach pojawi się "wasz znak" i to daje gwarancję, że nikt inny nie będzie Was podrywał. No chociaż niektórzy na te znaki mają wyj*bane. I ten znak oznajmia, kiedy dana osoba Cię zdradza. Kiedy się z kimś będzie całować to jeszcze w miarę ból będzie do zniesienia. Ale kiedy ta osoba się z kimś prześpi to nie ma przebacz. Boli tak, jakby wbijali ci w całe ciało noże.

– Wiem coś o tych nożach.

– Nie martw się, przynajmniej będziesz szczęśliwa – po tych słowach pocałował mnie, co mnie uspokoiło.

Kiedy odwzajemnił pocałunek byłam już totalnie wyluzowana. Getry zjechał pocałunkami na moją szyję robiąc na niej malinki, co wywołało u mnie śmiech. Jednak kiedy włożył ręce pod moją koszulkę dostał ode mnie w łeb, na co się zasmialam, po czym wrócił do moich ust. On to potrafi pocieszyć i zmotywować. Na swój super sposób.

Bogini słońca ✓Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz