Zapraszam na nową książkę - LUST HYDE - dostępną na moim profilu.
Ten rozdział, jest serio mocno, a będzie ich więcej i jeszcze bardziej ostrzejszych. Jeżeli przeszkadza Ci czytanie o poniżaniu kobiet, oraz popierdolonych scen dominacji - NIE CZYTAJ TEGO ROZDZIAŁU, BO MOŻESZ MNIE ZNIENAWIDZIĆ!!!
❌❌❌❌
- Rozluźnij się. - Polecił, otaczając mnie ramionami w talii. Westchnęłam i zamknęłam oczy, a ciemne kafelki w łazience zniknęły mi z oczu. - Oddychaj, Lydia. Głośno i wyraźnie, chcę słyszeć twój głęboki oddech. - Wyszeptał niskim głosem, odsuwając ciemne kosmyki włosów z prawego ramienia i szyi. Złożył na mojej skórze delikatny pocałunek, a później przejechał mokrym i ciepłym językiem wzdłuż mojej szyi. - Dokładnie tak, skarbie.
Wypuściłam z ust ciężki oddech i niemal zakrztusiłam się, kiedy uszczypnął mnie w nagiego sutka. Czułam na skórze szyi, że jego usta rozciągnęły się w kpiącym uśmieszku. Poderwałam z natłoku emocji zewsząd dłoń i pragnęłam zatopić palce w jego błyszczących, ciemnych włosach, móc sprawdzić to, czy nadal pozostały, tak samo miękkie, jak przedtem. Nie było mi to dane. Złapał za mój przegub w chwili, kiedy tylko poruszyłam dłonią w jego stronę. Zacmokał z konsternacji, po czym ułożył moją dłoń wzdłuż mojego ciała.
- Nie dotkniesz mnie, kotku, pozwól, że to ja będę cię dotykał. - Jego niski baryton przyprawiał mnie o przyjemne dreszcze i poczułam pierwszą falę podniecenia, które spowodowały grzeszną wilgoć między moimi udami. Przystępowałam z nogi, na nogę niecierpliwie głęboko oddychając, z napięciem w moim centrum, czekając na rozwój sytuacji. - Lubisz mój dotyk?
Przejechał wnętrzem dłoni po moich ramionach, aż do nadgarstków, po czym przeniósł się na brzuch. Wyszeptałam ciche „tak" i ponownie zagłębiłam się w jego cichy, lecz nadal ponętnym i dominującym głosie.
- A czy lubisz, kiedy dotykam cię w ten sposób? - Zapytał, przesuwając swoją ciepłą dłoń po moim biuście i dekolcie. Westchnęłam i niemal osunęłam się w jego ramionach, czując palącą wędrówkę po swoim ciele za pomocą jego grzesznych dłoni. Uwielbiałam je. - Dobrze, Lydia, uklęknij.
Poczułam napływ ciepła w ciele i od razu poczułam się bardziej uległa i zdominowana, niż wcześniej. Nie miałam pojęcia, dlaczego poczułam się tak, a nie inaczej akurat przy tamtej prośbie, lecz nie myślałam nad tym zbyt długo, bo już po chwili na ślepo klęczałam na podgrzewanej podłodze w łazience, czekając na jego następne ruchy i polecenia.
Wiedziałam, że w tamtej chwili moja silna wola i duma, poszły sobie na wyczekiwany spacer. Przecież nie mogłam dłużej stawiać na swoim.
- Och... - Westchnął i obszedł mnie, oglądając z każdej strony moje nagie ciało, klęczące przed nim. - Żebyś wiedziała, jak seksownie w tym momencie wyglądasz. - Z jego ust wydobył się cichy warkot, a razem z nim poczułam jego ciepłą dłoń na moim podbródku. - Otwórz oczy.
Uchyliłam powoli powieki, spotykając się z jego potężną sylwetką. Stał przede mną nagi, jak go Bóg stworzył, choć dziwiłam się, że ktokolwiek mógłby stworzyć tak przystojnego, a zarazem groźnego i dominującego człowieka, jakim był Fear. Sam diabeł był dla niego nijaką konkurencją. I pomimo tego, że każdy człowiek czułby się nieswojo stojąc nagi, przed kobietą, lecz nie on. Fear czerpał z tego jakąś tajemniczą satysfakcję i nie obchodziło go to, że był pozbawiony ubrań, obchodziło go to, jak bardzo czułam się przytłuczona jego mocną sylwetką i pewnego siebie, nieco dzikiego spojrzenia.
- Jesteś tak kurewsko delikatna, Hosk. - Zmrużył na mnie oczy i usiadł na piętach, łapiąc między palce moją szczękę. - Pozwól mi odkryć tą diablicę, która w tobie tkwi, kotku. - Wyszeptał cicho, pochylając się nad moimi ustami i kiedy myślałam, że mnie pocałuje, uśmiechnął się, podnosząc do mojej twarzy drugą dłoń. Za pomocą palców uchylił moje usta i wolno wprowadził między nie swój kciuk.
CZYTASZ
ROCKSTAR | +18 ✔
RomanceDRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI JUŻ DOSTĘPNA NA MOIM PROFILU!!! "Dzieci bały się go, bo inni się go bali. Był przerażający, bo taką miał reputację." Czułam jego spojrzenie, kiedy przechodziłam na drugą stronę ulicy. Jego wzrok towarzyszył mi nawet wtedy, kiedy...