Noc była najgorsza. Policzek bolał niemiłosiernie przy spaniu na boku, co zmusiło mnie, abym spała na plecach, czego nienawidziłam. Sypialnię spowił mrok, a rolety, które zasłaniały okno trzeszczały i obijały się o okno, jakby za każdym razem powiew wiatru budził je do życia. Co rusz rozglądałam się po pomieszczeniu, mrużąc oczy i dopatrując się oznak innego życia gdzieś w rogu, lecz za każdym, kontrolnym razem dowiadywałam się, że byłam sama.
Serce nie zwolniło swojego bicia, mimo, że mężczyzna wyszedł, lecz w powietrzu wciąż wisiała jego obietnica, która mogła się spełnić. Nie byłam pewna, co do prawdziwego znaczenia jego słów, lecz wiedziałam, że nie było to nic miłego. Dla mnie, oczywiście.
Dochodziła godzina czwarta, a moje ciało ponownie się spięło, doszukując jakiś oznak życia, lecz i tym razem, nic się nie zmieniło. Postanowiłam wstać, bo dobrze wiedziałam, że dzisiejszej nocy nie zmrużę oka. Wstałam w akompaniamencie strzelających kości, nałożyłam na siebie szlafrok i wyszłam z sypialni. Zapalałam każde światło w drodze do kuchni, zanim się w niej znalazłam i wstawiłam czajnik z wodą.
Cisza w mieszkaniu była przytłaczająca, dopóki w salonie nie zabrzęczał mój telefon, który dotychczas był zamknięty w torebce. Serce, które z każdą minutą uspokajało się, powróciło do swojego szaleńczego tempa, a dreszcze rozchodzące się po moim kręgosłupie, przywołały niechciane obrazy z wczorajszego wieczoru.
- Uspokój się, to tylko telefon. - Powiedziałam do siebie, choć odrobinę się uspokajając. Zapaliłam główne światło w salonie i niemal podbiegłam do czarnej torebki na pasku. Telefon i mały portfel z kartą kredytową wciąż były na swoim miejscu, więc dobre było to, że nikt nie postanowił mnie okraść.
Wyjęłam aparat i odblokowałam go, wyświetliły mi się dwie wiadomości od Max, które otworzyłam.
Od: Max
Gdzie się podziałaś? Słyszałaś o tej krwawej rozróbie na zewnątrz? Podobno niezła jatka, aż szkoda, że tego nie widziałam na własne oczy. Oddzwoń x
Cholera. Z tej całej sytuacji zapomniałam zatelefonować do Max. Wszystko działo się wtedy tak szybko, że przestałam myśleć o normalnych, przyziemnych sprawach, a skupiłam się głównie na sobie, co mogłoby doprowadzić Max do szewskiej pasji nie wiedząc gdzie jestem. Już wybierałam jej numer, aby powiadomić ją, że jestem bezpieczna w domu, lecz przerwałam połączenie, sądząc, że i tak nie odbierze, skoro była taka późna pora. Postanowiłam przedzwonić do niej rano, a w tamtej chwili doczytać jedynie jej drugiego SMS, którego przysłała niedługo po tym, jak obudziłam się w ramionach swojego prześladowcy.
Od: Max
Mam nadzieję, że jesteś teraz z jakimś seksownym facetem w łóżku i nie słyszysz własnego telefonu, przez jęki, które wydajesz. Och, chciałabym, żeby tak było. Jeżeli tak jest, to ci wszystko wybaczam. Ja też nie próżnowałam, mała. Opowiem ci o Jaredzie w poniedziałek, bo myślę, że nie wypuści mnie od siebie przez całą noc i dzień. Stara on jest SZALONY! Trzymaj się i uważaj na siebie x
Uśmiechnęłam się pełna ulgi, że tamtejszy wieczór skończył się dobrze, choćby dla Max. Ja niestety nie miałam takiego szczęścia. Schowałam telefon do kieszeni szlafroku i ruszyłam do kuchni, będąc nieco uspokojona, wiedząc, że Max była bezpieczna i najwidoczniej dobrze się bawiła. Chwilami zazdrościłam jej takiego życia. Była urodzoną imprezowiczką, która wyłapywała facetów jednym kiwnięciem palca, a same obcowanie z nimi szło jej naprawdę śmiało. Pragnęłam też być taka jak ona, bez problemów ze stalkerem, czy choćby bez zawiłej nieśmiałości, co przeszkadzało mi jedynie w tym, że od trzech lat byłam singielką.
CZYTASZ
ROCKSTAR | +18 ✔
RomanceDRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI JUŻ DOSTĘPNA NA MOIM PROFILU!!! "Dzieci bały się go, bo inni się go bali. Był przerażający, bo taką miał reputację." Czułam jego spojrzenie, kiedy przechodziłam na drugą stronę ulicy. Jego wzrok towarzyszył mi nawet wtedy, kiedy...