Potrzebował mojej miłości.
- Co? - Odsunęłam się od niego, pomimo tego, że trzymał mnie mocno i solidnie. Spojrzałam na niego z niedowierzaniem, mając w głowie jego słowa. Potrzebował mojej miłości? - Dlaczego tak powiedziałeś?
Spojrzał mi w oczy. Po dawnej pustce nie było śladu, zastąpiła ją wściekłość i zupełna obojętność. Podszedł do mnie i złapał w karku, zbliżając swoją twarz do mojej. Czułam jego gorący i szybki oddech na czole, kiedy pod wpływem jego spojrzenia spuściłam głowę w dół.
- Słyszałaś. - Potem wpił się w moje wargi. Jego pocałunki były brutalne i mocne. Nie oddałam żadnego, bojąc się tego, co stałoby się później. Wciąż byłam skamieniała po jego słowach i nie posiadałam siły, aby zadowolić go seksualnie. - Zatrać się we mnie, kotku, słyszysz? - Wychrypiał, zupełnie zmieniając swój nastrój. Gdzie podziała się jego złość? - Zakochaj się we mnie bez opamiętania.
Szkoda, że nie wiedział, że moje serce od kilku dni było już tylko jego. Odsunął się od moich ust i przejechał wzrokiem po mojej twarzy. Uniósł mój podbródek i zmrużył na mnie oczy, kiedy moja twarz przybrała niewzruszony wyraz.
Nie wiedziałam co czuć w tamtym momencie. Byłam skołowana po jego słowach, które zamąciły mi w głowię bardziej, niż cokolwiek z nim związane. Było tego za dużo, abym tak zwyczajnie przyjęła to do wiadomości i cieszyła się z tego, że Fear chciał, abym go pokochała. Zatraciła się i kochała. Chciał tego.
- Fear, ja... - Próbowałam coś z siebie wykrztusić, lecz z pomiędzy moich ust wydobywały się jedynie bezsensowne pomruki pojedynczych słów. - Ja...
- Pokochaj mnie. - Powiedział tylko, po czym ucałował moje czoło, wychodząc w pośpiechu z kabiny prysznicowej.
Kiedy zostałam sama pod ciśnieniem wody ze słuchawki, objęłam się ramionami, czując chłód na skórze, po jego odejściu. Gorąca woda skapywała na moje ciało, lecz nie odczuwałam jej, a jedynie chłód. Chłód na ciele i w sercu.
Kiedy ogarnęłam się i wyszłam z kabiny, aby się ubrać, Fear nie było w pobliżu. Zauważyłam jedynie komplet ubrań i bielizny z mojej torby na blacie, więc pośpiesznie nałożyłam na siebie czarny komplet, jasne jeansy z przetarciami i przylegający sweter w kolorze pudrowego różu. Kiedy myłam zęby i doprowadzałam swoją twarz do porządku, dopiero zdołałam zetrzeć parę z lustra. Moja twarz nie wyglądała inaczej, prócz wielkich cieni pod oczami, po nieprzespanych nocach, lecz zatuszowałam to pośpiesznie, nie zastanawiając się nad tym dłużej.
Myślałam o tym, co powiedział. Czy poważnie miał na myśli to, żebym go pokochała? Brzmiał strasznie obco, zupełnie, jakby obawiał się, że tego nie uczynię ze względu na to, jakim człowiekiem jest. Fakt, jakbym spotkała go w normalnych okolicznościach, uciekłabym gdzie pieprz rośnie, lecz nasz los pokierował się w trudniejszą drogę, co dało taki, a nie inny efekt. Fear również był człowiekiem i posiadał serce, pomimo całej otoczki zimnego skurwiela, którą się otaczał, lecz czaiła się w nim nutka skruchy i chęci do normalnego związku, skoro zapragnął tego, aby ktoś go pokochał, prawda?
Kochałam go przed tym, zanim to powiedział. Nie oznakowałam moich uczuć względem niego w żaden sposób, więc nie wiedziałam czemu po tych trzech dniach postanowił otworzyć się na mnie. Czy poczuł coś względem mnie? Mogło tak wyglądać, gdy po każdym „stosunku" wychodził z sypialni i stawał się agresywny, przeklinając samego siebie za to, co mi zrobił. Rozumiałam go, nie mógł wyleczyć się z sadyzmu, nikt nie potrafiłby.
Ale czy mogłabym dać nam szansę?
Westchnęłam, kończąc makijaż i wychodząc z łazienki. Postawiłam nie myśleć o tym i dając sobie z tym czasu. Chciałam się rozeznać w sytuacji. Obejrzałam się wokoło, lecz nie było po Fear śladu. Zajrzałam do sypialni, w której najczęściej spałam - jego sypialni. Był tam. Siedział na łóżku, ubrany jedynie w spodnie dresowe i podpierał czoło na dłoniach. Wyglądał na tak normalnego i przyziemnego człowieka, że zapragnęłam się do niego przytulić i posłuchać przy uchu bicia jego serca.
- Nie pozwolę ci odejść, musisz to wiedzieć. - Rzekł cicho, nie podnosząc głowy. Stałam w bezruchu we framudze drzwi, patrząc na wszystko, a tylko nie na niego. Jego słowa przywołały znajome, zimne dreszcze biegnące wzdłuż karku, po kręgosłupie. - Musisz wiedzieć też to, że nigdy nie dam ci tego, co pragniesz.
Kiedy zerknęłam na niego z rozszalałym tętnem zauważyłam, że się we mnie wpatrywał. Miał ciężkie spojrzenie, przez które pragnęłam się skulić i zakopać się w pościeli. Zagryzłam wargi z bezczynności.
- Skąd wiesz, jakie są moje pragnienia - Zapytałam twardo, żałując powoli swoich słów. Fear wstał, podchodząc do mnie w mniej, niż w trzech krokach i spojrzał mi prosto w oczy. Jego były zmrużone i przekrwione. Musiał palić i to dużo.
- Widzę to w każdym twoim spojrzeniu, kotku, mnie nie oszukasz. - Uniósł dłoń i umieścił ją na moim policzku. Bezwiednie wtuliłam się w jej wnętrze, czując ciepło. - Twoje duże, dobre serce już dawno zatonęło w mojej dłoni, skarbie, stało się to, zanim powiedziałem to pod prysznicem. - Zamknęłam oczy, czując się coraz bardziej przytłoczona jego obecnością. Czy naprawdę, aż tak łatwo było mnie wyczytać? Byłam, aż tak otwartą księgą?
Byłam zbyt słaba.
- Załóżmy, że masz racje. Co dalej? - Zapytałam drżącym głosem. Zostawi mnie? Czy pokopie jeszcze dodatkowo moje serce, niszcząc je całkowicie?
Jego druga dłoń znalazła się na mojej tali. Zdecydowanym ruchem odwrócił mnie do siebie tyłem i pokierował nas w prawo, prosto w odbicie lustra, które powieszone na ścianie, ukazywało nasze wspólne odbicie. Przyglądałam się naszej splecionej w objęciach sylwetce. Trzymał mnie w tali, pochylając się i umieszczając głowę w zagłębieniu mojej szyi. Widziałam to, jak bardzo poczochrane miał włosy i w jak seksowny sposób się układały. Widziałam też jego ostre spojrzenie. Zupełnie odmienne od mojego. Moje oczy były szeroko otwarte, błyszczące, ale zmęczone. A jego? Jego oczy były tknięte zupełną obojętnością i złem, które skrywał w sobie. Same jego błyszczące, niebieskie tęczówki wskazywały, że był kimś złym.
- Co widzisz? - Zapytał, przymykając oczy i przejeżdżając nosem wzdłuż mojej skóry na szyi. Odchyliłam głowę bezwładnie mu się poddając. Uśmiechnął się. Uśmiechnął się w ten sposób, w który ukazywał się podczas polewania mojego ciała woskiem, bądź uderzania mojego ciała paskiem. Uśmiechał się, jak zły człowiek.
- Widzisz, jak bardzo oddane jest mi twoje serce? - Zapytał, choć nie zamierzałam odpowiadać. Jego ton był okropnie przerażający. - Jak bardzo oddane jest mi twoje ciało, huh? - Na dowód przejechał swoimi długimi palcami wzdłuż mojego ramienia, kończąc na moim dekolcie. Przeszły mi dreszcze i uchyliłam usta, czerpiąc z jego dotyku niesamowitą przyjemność.
I kiedy ponownie spojrzałam w jego oczy, przełknęłam ślinę. - Teraz widzisz, kim naprawdę jestem? - Zapytał, patrząc się w moje oczy poprzez odbicie w lustrze. Uśmiechał się kpiąco, a mną wstrząsnął dreszcz niepokoju.
Coś miało się stać, ale nie byłam pewna co. Bałam się go w tamtym momencie. Pragnęłam, aby przestał mówić. - Powiedz, kotku, kim jestem.
- Jesteś... - Nie miałam pojęcia, co odpowiedzieć.
Zaśmiał się głośno i zupełnie strasznie, chwytając mnie boleśnie za ramiona i odwrócił nas tak, że z łatwością widziałam drzwi wychodzące na hol. Fear wciąż przytrzymywał mnie blisko siebie. Czułam jego szybki oddech przy uchu. Czułam, jak szybko biło jego serce.
Nie podobała mi się ta sytuacja.
- Kotku... - Zamruczał, ściskając mnie mocniej. - Powinnaś pamiętać, że nie jestem tylko skurwielem w łóżku... - Zakpił. Usłyszałam, jak ktoś wchodził po schodach i zaraz potem ciężko stąpał po holu, w stronę sypialni. Zaczęłam się bać, przez co moje ciało trzęsło się, a szloch pragnął wybrnąć z moich ust. Nie miałam pojęcia co się działo. - Jestem pieprzonym manipulatorem i powinnaś o tym pamiętać. - Potem mnie puścił.
Odsunął się krok ode mnie, a moje serce wznowiło szybki rytm. Oddech przyśpieszył, wysłuchując się w odgłosy ciężkich butów na korytarzu. I kiedy zobaczyłam męską dłoń na framudze drzwi, a później znajomą twarz, upadłam na kolana, zanosząc się w płaczu.
To nie możliwe, szeptałam sobie.
- Mam nadzieję, że tęskniłaś, Lyd.
CZYTASZ
ROCKSTAR | +18 ✔
Storie d'amoreDRUGA CZĘŚĆ KSIĄŻKI JUŻ DOSTĘPNA NA MOIM PROFILU!!! "Dzieci bały się go, bo inni się go bali. Był przerażający, bo taką miał reputację." Czułam jego spojrzenie, kiedy przechodziłam na drugą stronę ulicy. Jego wzrok towarzyszył mi nawet wtedy, kiedy...