DZIESIĄTY

36.8K 1.2K 506
                                    


Rozdział z treścią dla +16

Pokój, do którego zostałam wciągnięta siłą oznaczał się tym, że posiadał wysokie, dwuosobowe łóżko, niską komodę z telewizorem i szafę w kolorach zbliżonych do szarości, wszystko inne było czarne, lub grafitowe. Nawet ściany posiadały ciemny odcień jakiegoś brązu.

Niemal od razu po zamknięciu drzwi za naszą dwójką, zostałam boleśnie przyparta przez jego twarde ciało. Był tak blisko, że zaczęłam czuć na klatce piersiowej, jak szybko biło jego serce.

- Po co chciałaś przyjechać? - Zapytał, opierając dłonie po obu stronach mojej głowy. Pachniał alkoholem, marihuaną i sobą, uwielbiałam tą mieszankę.

Na moment zupełnie zapomniałam języka w gębie, kiedy dotarło do mnie to, że znajdowaliśmy się w jakimś ciemnym pokoju, zupełnie sami. To ostatnie bezkonkurencyjnie wzburzyło moje podbrzusze. Patrzyłam się w jego oczy, raz za razem otwierając usta, aby coś powiedzieć, ale jedyne co potrafiłam z nich wykrztusić to spięty oddech. Widząc go tak rozpalonego, pijanego i zupełnie pod wpływem narkotyków poczułam, że wydawał się jeszcze bardziej seksowniejszy w takim wydaniu.

Albo to ja nawąchałam się trawki.

- No? Wykrztusisz coś z siebie, czy nadal będziesz tak się na mnie patrzeć? - Zakpił, nieco odsuwając się ode mnie. Miałam ochotę krzyczeć; Nie, wracaj!, lecz powstrzymałam się w porę.

Musiałam coś mu powiedzieć, bo weźmie mnie za napaloną wariatkę i spalę się ze wstydu. Nie miałam ochoty wspominać mu o mojej poranionej przeszłości i wcale nie chciałam ponownie rozdrapywać tych ran, oraz przeżywać to samo, co kilka godzin temu na cmentarzu. Nie planowałam na tamtejszy dzień więcej płakać.

- Pokłóciłam się z matką. - Postanowiłam ominąć połowę prawdy. Fear uniósł prawą brew do góry, patrząc na mnie z góry. - Działałam instynktownie i...

- I postanowiłaś przyjechać do mnie. - Zamruczał, a na jego twarzy pojawił się ten znany łobuzerski uśmiech. - I co ja mam teraz z tobą zrobić, co?

Pocałować.

Czekaj, co?

- Myślałam, że mógłbyś mnie przenocować, a jutro rano pojadę do domu. - Zagryzłam wargę, wpadając w zakłopotanie. Nie chciałam mu się narzucać, lecz pragnęłam aby pozwolił mi u siebie zostać, choćby na jedną noc. - Jeżeli jednak to dla ciebie kłopot, mogę skorzystać z jakiegoś pobliskiego hotelu i tam...

- Skończyłaś? - Przerwał mi, odchodząc od mojej sylwetki. - Myślisz, że bym cię stąd wypuścił, skoro tak chętnie tutaj weszłaś? - Podszedł do komody, otworzył ją i bezceremonialnie zaczął odpinać guziki od swojej białej koszuli.

- Dobrze, więc... Dziękuję. - Oblizałam wargi, przystępując z nogi na nogę, obserwując uważnie, jak jego długie palce po kolei odpinają każdy guzik. Z niewyjaśnionych powodów poczułam intensywniejsze ciepło na ciele. - To duży dom, myślisz, że znajdzie się dla mnie jakiś pokój?

Obserwowałam, jak ściąga koszulę całkowicie, po czym rzuca ją na oparcie łóżka, obdarowując mnie uważnym spojrzeniem. Skanowałam jego klatkę piersiową, ramiona i wszystko inne, w niemal całości przykrytej czarnym tuszem. Byłam pod wrażeniem rysunków na jego ciele.

- Źle mnie zrozumiałaś, kochanie. - Parsknął, podchodząc do mnie wolno. Przylepiłam się do powłoki drzwi, marnie wiedząc, że i tak od niego nie byłabym w stanie uciec i patrzyłam prosto w jego przymrużone oczy. - Chodziło mi dokładnie o ten pokój, z niego cię nie wypuszczę, kapujesz?

- Och... - Tyle zdołałam z siebie wykrztusić, gdy obdarował mnie tym cwanym uśmieszkiem, a moje nogi stały się, jak z waty. Jakim cudem tak bardzo w tamtej chwili na mnie działał? - Czyli mam spać na podłodze? Okay, nie ma sprawy.

ROCKSTAR | +18 ✔Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz