15- Atak Paina

2K 160 13
                                    

Uchyliłam lekko powieki i spojrzałam na medytującego Naruto. Siedzieliśmy na kwadratowych deskach na szycie ostrych głazów. Najpierw trudno było nam złapać równowagę, ale teraz siedzimy całkowicie bez ruchu. Fukasaku nauczył też mnie i Naruto żabich technik. 

Dzięki Trybowi Mędrca może będę mogła odnaleźć drogę do swojego świata. Nie mogę tu wieczność siedzieć. Pomimo jak mocno bym tego pragnęła. Nie wiadomo co teraz się dzieje w moim świecie. 

- Naruto-chan, Naruko-chan.- głos Fukasaku wybudził mnie z rozmyśleń.

Zgrabnie zeskoczyłam na dół, a za mną podążył mój brat. Nasz mistrz wyglądał jakby chciał nam coś powiedzieć. 

- Coś się stało?- spytałam z nutką niepewności w głosie.

- Konoha została zaatakowana.

-Co?!- ja i Naruto krzyknęliśmy jednocześnie. 

- Kto zaatakował wioskę?- spytałam drżącym głosem.

- Przywódca Akatsuki Pain. Ten który zabił Jirayie-chan.

Poczułam jak energia Kyuubiego w Naruto zaczęła lekko buzować. Ustaliliśmy, że wrócimy do wioski. Jednak ja zostanę w ukryciu. Akatsuki jeszcze nie wie o istnieniu drugiego Kyuubiego i nich tak na razie zostanie. Miałam dopiero pojawić się na polu bitwy, kiedy Naruto nie będzie dawał sobie rady. 

Wzięłam kilka głębokich wdechów i nałożyłam na siebie czarno-czerwony płaszcz. Mój brat dostał również ogromny zwój, ale ja nie chciałam go mieć. Modliłam się tylko, żeby Naruto nie dał się omamić Kyuubiemu. 

Użyliśmy wstecznego przywołania, ale to co zobaczyłam zmroziło mi krew w żyłach. Po wiosce nie było śladu. Głębokie wgłębienie w ziemi i po bokach gruzy domów. Powstrzymałam się od krzyku, ale teraz sprawa się skomplikowała. Jak ja mam niespostrzeżenie udać się do jakiegoś schronienia. Przecież nie przejdę niezauważona.

Jednak raz kozi śmierć. Muszę spróbować inaczej cały plan pójdzie na marne. Szybko rzuciłam się biegiem przed siebie. Jeszcze Pain nie mógł mnie zauważyć przez ropuchy, ale nadal nie wiemy do czego jest zdolny. Zabił Ero-sennina i zniszczył Konohe. Już same te dwa fakty dowodzą o jego sile. 

- Sakura!- powiedziałam i podbiegłam do różowowłosej, która leczyła rany jednego z shinobi.

- Naruko nie idziesz pomóc Naruto?- spytała zdziwiona.

- Ustaliliśmy, że pomogę w razie potrzeby. 

Jak najlepiej umiałam wyciszyłam swoją chakrę. Skupiłam się również na Naruto. Mam strasznie złe przeczucia odnośnie tej walki. Coś się wydarzy. Po za tym Tryb Mędrca nie będzie trwał wiecznie. Naruto musi pokonać Paina za nim skończy się mu czas. Muszę uwierzyć w niego uwierzyć, ale to nie zmienia faktu, że strasznie się o niego martwię. Nie mogę też przestać myśleć o swoim świecie. Przecież Pain z mojego świata również mógł już zniszczyć Konohe w poszukiwaniu mnie. Jeśli Naruto pokona Paina to oznacza, że nikt po za mną nie może go pokonać. 

Zacisnęłam dłonie na naszyjniku, który dostałam od dziadka. W razie potrzeby potrafię zatrzymać Kyuubiego, a po za tym jest jeszcze Kapitan Yamato. Powinnam być bardziej spokojna i uwierzyć w mojego brata. Otworzyłam oczy i już wiedziałam, że będę musiała wkroczyć do akcji. Naruto leżał na ziemi, a w jego obydwie dłonie był wbity pręt. 

Zerwałam się do biegu i momentalnie znalazłam się między Naruto, a Painem. Przywódca Akatsuki mierzył mnie swoim wzrokiem, a ja byłam wyczulona na każdy jego ruch.

- Kim jesteś?- spytał zimnym głosem.

- Uzumaki Naruko dattebayo. 


Witajcie

Akcja zaczyna się rozkręcać. Gdzieś tak w kolejnym rozdziale powinien się pojawić Sasuke, ale niczego nie obiecuje. Chciałam was jeszcze poinformować, że ta walka z Painem zostanie przeze mnie trochę zmieniona. Między innymi nie będzie sceny z Hinatą. Mam nadzieję, że nie będzie wam to przeszkadzać.

Pozdrawiam Makoto ^-^

Przejście ( SasukexNaruko )Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz