Oczami Jeff'a:
Zanim wyskoczyłem przez okno usłyszałem jak mói jeszcze do mnie:
-Nie myślę, już czekam.
Ostatecznie zdziwiło mnie to trochę jednak mam nadzieję, że tego niezauważyła. Potem wyskoczyłem. Postanowiłem, że będę ją śledzić. Wspiąłem się na jedno z drzew rosnących blisko wejścia do szpitala. Ułożyłem się na jednej z wyższych gałęzi tak by mieć szpital na widoku, aczkolwiek by nikt mnie nie zauważył. Zasunąłem kaptur bardziej na głowę i nawet nie wiem kiedy przysneło mi się.Oczami Rose:
Jeff sobie poszedł... Co ja mam teraz robić..?
Usiadłam na łóżku było już wcześnie. Godzina : 5:59.
Telewizory są niestety zablokowane na noc, więc telewizja ospada. Hmm.. Zobaczyłam w rogu pokoju leżał mój pokrowiec z gitary. Wstałam. Nogi lekko się podemną uginały. Jednak już nie kręciło mi się w głowie. Podeszłam do pokrowca potem podniosłam go i zatargałam go do łóżka. Usiadłam na skraju szpitalnego materaca, wyjęłam instrument z opakowania i zaczełam powtarzać sobie chwyty gitarowe. Coś jeszcze pamiętałam po mimo, że nie grałam rok.. Hmm.. Niestety niepamietałam żadnego utworu.. Zaczęłam brzdąkać po koleji pasujące do siebie dźwięki. Właśnie wtedy mnie natchnęło.! Po chwili stworzyłam już kawałek piosenki.Oczami Jeff'a:
Obudziła mnie muzyka, dobiegająca z ona Rose. Postanowiłem zobaczyć co porabia i przeskoczyłem na drzewo obok. Zajrzałem do jej pokoju, siedziała tyłem do okna, w rękach trzymając gitarę. Dzięki czemu mogłem po cichu wślizgnąć się do pokoju. Gdy byłem już w środku, tak by tego nie zauważyła przedostałem się do jak najciemniejszego kąta pokoju. Gdzie skuliłem się i oparłem o ścianę. Podobało mi się jak grała. Co prawda co chwilkę, robiła przerwy, by pomyśleć, lecz i tak miała "Złote palce". Słysząc jej granie, czułem się jak ktoś inny, nie morderca i seryjny zabójca. Było mi dobrze i czułem, że chce mi się spać, ale nie mogłem tu tak po prostu zasnąć, co by ktoś powiedział rano, jakby zauważył mnie siedzącego w kącie pokoju szpitalnego? O...Nie! Właśnie Rose odłożyła gitarę, myślałem, że mnie zauważy, ale najwidoczniej była zbyt zmęczona. Położyła się i zgasiła światło, nie ruszałem się. Po kilku minutach słyszałem już od niej ciche chrapanie. Wstałem rozluźniłem mięśnie i popatrzyłem na nią. Światło księżyca padające na nią przez okno dodawało jej urody, więc teraz wydawała mi się piękna, jeszcze bardziej niż przedtem. Podszedłem do niej i pogłaskałem ją delikatnie po głowie, po czym zwróciłem się do okna i wyskoczyłem. Wróciłam na gałąź na której leżałem wcześniej, chciałem obserwować wejście, następnie jak Rose tylko wyjdzie śledzić ją.
Oczami Rose:
Obudził mnie lekarz, słońce wlewało się już przez okno do pokoju szpitalnego, miał smętną minę, kłócił się z myślami, był zmieszany. Gdy wreszcie zwrócił na mnie wzrok, zobaczyłam w jego oczach smutek. W końcu zaczął:
-Cześć Rose.. Jak się spało..?
-Dobrze, czy coś się stało?
-Niestety tak.
-Z kim?
-Amy... Przegrała te walkę... - Powiedział posępnym głosem, po czym wyszedł z opuszczoną głową.
A-amy..? Przegrała walkę..? O-odeszła..? Nie mieściło mi się to w głowie. To nie możliwe, nie ona nie zostawiła by mnie tu samej. W oczach napływały mi łzy. W końcu pozwoliłam sobie na płacz. Byłam wściekła na Jeff'a! To wszystko jego wina! Gdyby nie on to ona by żyła! Cała moja klasa by żyła! A ja nie leżałabym w tym durnym, koszmarnie cuchnącym szpitalu! Tymi myślami powoli złagodziłam swoją sytuację, jednak wiedziałam, że kiedyś się zemszczę, nawet jeśli miałabym przypłacić to życiem. Po paru godzinach, lekarz wrócił. Powiedział, że mogę opuścić już szpital i, że już wszystko ze mną dobrze. Ze mną mogło być dobrze, ale dlaczego akurat Amy? .. A nie.. Ja..? Ciężkie myśli krążyły mi nad głową. Jednak wszystkie te emocje opadły, gdy Daniel wszedł do mojego pokoju.
-Cześć Rose. - Powiedział pocieszającym głosem.
-Cześć Daniel..
-Nie martw się, wszystko będzie dobrze, zobaczysz. - Jak zemszczę się na Jeff'ie - dokończyłam sobie w myślach, a Daniel siadł obok mnie na łóżku. Potem razem opuściliśmy szpital. Znowu miałam to uczucie, jak z przed przyjęcia, czułam, że ktoś na bacznie obserwuje. Jednak już wiedziałam, że to nie dzieci, tylko Jeff.. Czy.. On ma zamiar zabić i Daniela..? - taka myśl przeleciała mi po głowie, jednak szybko ją usunęłam z mózgu. Miałam teraz zamiar cieszyć się lodami postawionymi mi przez Daniela.
----------------------------------------------
Uuu.. Atmosfera pomiędzy, naszą parką narasta. Jeff'u się zakochał, a Rose go znienawidziła i oskarżyła o śmierć Amy, jak i reszty klasy, która nie przeżyła. To był trochę spokojniejszy rozdział, jednak obiecuje, że następny będzie lepszy.
CZYTASZ
|| Nights of the murderer || Jeff The Killer || Love Story || PL ||
FanfictionMam na imię Rose, mam 17 lat, nie jestem normalną "nastolatką", przynajmniej według moich rówieśników...