Oczami Rose:
Stanęłam pod drzwi mojego domu. Nadal byłam obserwowana przez Jeff'a. Przyzwyczaiłam się już do tego uczucia. Czułam się wtedy bezpiecznie, tak jakby mnie pilnował. Odetchnęłam i usłyszałam szelest na drzewie obok okna do mojego pokoju, a następnie zobaczyłam jak coś białego wskakuje własnie przez okno.
Ughh... Jeff... Nie idź do moich rodziców.. Broń boże.. - Pomyślałam.
Wiem jaka byłaby jego reakcja, gdyby zobaczył mojego ojca nietrzeźwego ryczącego na mnie... Zapewne nie musiałbym mieć problemów z ojcem, ale zapewne jedyne miejsce gdzie mogłabym go spotkać to byłby cmentarz... Aż przypomniał mi się kawał który Ana powiedziała mi kiedyś po kłótni w domu, żeby mnie pocieszyć... "Człowiek mądrzeje z wiekiem, szkoda tylko, że jest to wieko trumny..." Heh.. Po mimo, że nie było jej już na tym świecie nadal potrafiła mnie pocieszyć we wspomnieniach... Zaśmiałam się lekko.. Potem zapukałam do drzwi.. I zamiast usłyszeć ich skrzypnięcie, jak to zwykle było jak mama mi je otwierała. Jednak teraz usłyszałam jedynie jeden krótki krzyk... Pomyślałam tylko o jednym.. Jeff.. Szybko wyjęłam z kieszeni klucze i przekręciłam je w drzwiach, a dźwięk się powtórzył, jednak tym razem był o wiele dłuższy. Energicznie otworzyłam drzwi, a to co ujrzałam.. Odmieniło mój tok myślenia i ogółem życie o 360 stopni... Mój ojciec... Trzymał nóż w ręce.. Był pijany.. I ryczał na mame..
-Ty szmato! Nie potrafisz nawet zadbać o swoją durną córkę, by wracała na czas! Ty... - Jednak przerwał jak zobaczył mnie...
-C-Co? - Wyjąkałam.
-A ty!.... Dziwka po matce, to wiedziałem od razu!... Ładnie to się tak spóźniać?! - Skierował ostrze w mą stronę, wtedy moja mam jęknęła. - Ale skoro byłaś druga to każę ci patrzeć jak kończę z twoją rodzicielką! Potem zajmę się tobą!
Ojciec obrócił się do mamy i rzucił nóż w stronę mamy. Rzuciłam się na ostrze.. Je-ednak... Nie trafiłam... Nóż wbił się mamie prosto w serce... Osunęła się o ścianę... Łzy pojawiły się w moich oczach... Byłąm wściekła... To uczucie... Powróciło. Widziałam, że muszę pomścić mamę, niezależnie czy znaczy to zabicie ojca, czy też nie.. Powoli wyciągnęłam ostrze z ciała mamy, już bezwładnego... Następni odwróciłam się do ojca... Jednak nie znałam się zbyt na samo obronie.. Usłyszałam ciche kroki i zerknęłam na schody.. Z mojego pokoju bezszelestnie wyszedł Jeff... Był i zdziwiony i zaciekawiony.. Mój ojciec nie zwrócił na niego uwagę, jednak wykorzystał sytuację, że jestem zdekoncentrowana i wytrącił mi ostrze z rąk łapiąc je. Następnie wbił mi je w ramie. Na moje szczęście Jeff zareagował... Zobaczyłam jak zszedł po schodach i siadł sobie na wyspie kuchennej będącej za moim ojcem... Następnie powiedział.
-Rose, Rose.. Czy ty naprawdę nie potrafisz zrobić niczego sama? - Zaśmiał się psychopatycznie.
Mój ojciec zdekoncentrowany obrócił się. Potem zobaczyłam jak jego ciało upada.. Jeff prędko to zakończył i podszedł do mnie szybkim krokiem.. Ja osunęłam się o ścianę..
-Rose?! Rose! Nie odpływaj! Nie, proszę..! - Podniósł mnie na ręce, wtedy straciłam przytomność..
Oczami Jeff'a:
-Rose?! Rose! Nie odpływaj! Nie, proszę..! - Podniosłem ją na ręce, a ona zemdlała... Postanowiłem, że zaniosę ją w jakieś bezpieczne miejsce..
-------------------------------------------------
Dobra, dobra wiem, że mnie zabijecie, że za krótkie, ale mi się nie chce, niespodzianki jakie obiecałam będą dopiero w następnym ;p Mam nadzieje, że wam się spodoba, do następnego.
CZYTASZ
|| Nights of the murderer || Jeff The Killer || Love Story || PL ||
FanfictionMam na imię Rose, mam 17 lat, nie jestem normalną "nastolatką", przynajmniej według moich rówieśników...