XXVIII. "Powrót"

215 13 6
                                    

Oczami Jeff'a:

Od razu znieruchomiałem.. Wiedziałem, że ta osoba ma w garści.. Nie mogłem się ruszyć, ponieważ wiedziałem, że wystarczy jedno pociągnięcie za spust.. Nagle owa postać przemówiła..
-Witaj.. Bracie.. - Syknęła oschle.
-Liu? - Zdziwiłem się. - N-Nie rób tego!
-Odwróć się! - Ryknął. Wykonałem polecenie, choć nie do końca leżało to w mej naturze.. - I co?! - Zaśmiał się złośliwie i na pewien sposób psychopatycznie. - Kto tu, teraz jest gorszym bratem..!
-..A co to ma znaczyć! - Usłyszałem kolejny ponośny głos. Jakiś policjant. - Stać natychmiast! - Krzyknął i wymierzył lufę w potylice głowy Liu.
-Ohh... Fuck...- Syknąłem praktycznie nie słyszalnie.
-Natychmiast póść ten pistolet! - Wrzeszczał mundurowy, co na nic tak naprawdę mu się nie przydawało, bo Liu jak był przywarty do pistoletu, tak nadal miał go w garści.
-Ani mi się śni! - Spojrzał z pode łba na psa.
-W takim razie nie ostawiasz mi innego wyjścia.. - Rzekł wnerwiony policjant i już miał nacisnąć spust broni palnej, jednak nagle zza moich pleców wyleciał nóż. Odruchowo pomacałem się po kieszeni bluzy... To frunące ostrze, to był właśnie mój nóż! Ani się obejrzałem, a policjant leżał już sztywny z ostrzem przekuwającym jego gardło.
Liu nie widział kto rzuca i najwyraźniej myślał, że to ja, gdyż opuścił pistolet, a następnie westchnął i przytulił mnie mocno. Nerwowo, jednak tak by nie zauważył zerknąłem na Rose. Patrzyła na nas, była szczęśliwa. Następnie kiwnęła głową, że mogę przywłaszczyć sobie jej rzut. Po jakiejś chwili Liu, oczywiście z buramiem na twarzy odlepił się odemnie, zacząłem się śmiać i rozczochrałem mu włoski. Potem przypomniałem sobie o Rose.. (Ups XD) Zwróciłem się w jej kierunku i wziąłem do ręki łańcuch zamyślając się. Nagle usłyszałem huk, wystrzał z pistoletu. Nie wiem dlaczego jendak się nie poruszyłem. Spojrzałem rozkojarzony na Liu. Ten celował w Rose. (;_;) Nie, jednak tylko mi się wydawało. Odszczelił właśnie jednen z łańcuchów. Drugi również zostawiłem jemu. Gdy on tylko oswobodził nadgarstki mej kochanej chwyciłem ją i wziąłem na ręce w stylu panny młodej. Ona momentalnie chwyciła mnie za kark i próbowała się wyrwać, mówiąc cichym i zchrypiałym (i za równo uroczym) głosem;
-Nie chce! Zostaw mnie! Nie cierpię cię! - Ale przerwałem jej te piski,były trochę nie do zniesienia, całując ją w usta. Jakby automatycznie przestała się wiercić i wpiła się w moje usta oddając mi równie pyszny pocałunek. Liu patrzył tylko zakłopotany z boku.
-Emm.. Nie chcę wam przerywać, ale ktoś tu biegnie.. - Szpnął. Odkleiłem się od Rose i pobiegłem za Liu, nadal ją trzymając (xD). Wyszliśmy tą samą drogą, którą przyszliśmy, reszta czakała przy wyjściu z wentylacji.

Oczami Rose:

Gdy Jeff pomógł mi wycząłgać się z tej cholernie zimnej wętylacji zobaczyłam, po kolei.
Ben'a, Toby'iego, Masky'iego, Hoodie'go oraz E.J.'a. Każdy mimo woli uśmiechał się to do mnie, to do Liu, czy też Jeff'a. Czarno włosy postawił mnie w końcu na ziemi, nogi trochę mi się chwiały, przez to, że nieustannie byłam skazana na siedzenie. Wszyscy spokojnym krokiem podeszliśmy pod ogrodzenie. Nikt nie wspomniał nawet, że jesteśmy na terenie więzienia. Chłopaki pomogli mi przeskoczyć siatkę, a wszyscy sami przesadzili ją jednym lekkim susem. W lesie, w drodzę do domu zrobiło mi się trochę słabo, na szczęście miałam przy sobie Jeff'a, który bezpiecznie doprowadził mnie do willi.

[TYLE CZASU ILE ZAJMUJE PRZEJŚCIE BOCZNYMI ULICZKAMI DO LASKU I DOJŚCIE DO WILLI, A W SKRÓCIE JAKIEŚ 1,5H. c:]

Na werandzie przed rezydencją siedziała Sally. Gdy tylko nas zobaczyła zeskoczyła z poręczy schodów i podbiegła do nas. Była szcześliwa, że wróciłam. Po mimo koszmarnego bólu, który odczówałam z każdym krokiem odwajemniłam wszyskie uśmiechy. Gdy stanęłam w progu drzwi wszyscy podlecieli by się ze mną przywitać, czy wszystko okej, jak się czuje i tym podobne rzeczy. Po jakichś 2 minutach od mojego przybycia i przywitania się z każdą obecną przy mnie pastą usłyszałam w głowie głos Slendera.
-Witaj Rose. Cieszę się, że jesteś spowrotem. Przyjdź proszę do mnie do gabinetu, opatrzę twoje rany. -Chciałam jak najszybciej wykonać jego polecenie i go nie wkurzać. Przekazałam to co mi powiedział Jeff'owi szeptem i zaczeliśmy się przeciskać, pomiędzy innymi. W końvu staneliśmy przed wielkimi drzwiami gabinetu Slenderman'a. Kulturalnie zapukała, a następnie weszlam do środka. Slender siedział za biurkiem na swoim skórzanym czarnym fotelu. Podeszłam, a raczej pokuśykałam do ciemnego, dębowego biurka, oczywiście przy pomocy Jeff'a, potem Slender przemówił.
-Jeff. Możesz wyjść. Spokojnie.
-Yy.? No dobrze, papo. - Niechętnie powiedział Jeff i wykonał polecenie. Nie bardzo lubił to robić.
-Dobrze Rose. To teraz zajmiemy się tobą.

Oczami Jeff'a:

Nie chciałem wychodzić, ale nie chciałem również wnerwiać papy i tak był wnerwiony naszym wypadem, który urządziliśmy bez słowa. Po prostu znikneliśmy.. Ale powinien być z nas dumny! Odbiliśmy Rose! I to z więzienia! Najbardziej strzeżonego w mieście! (*^*) Postanowiłem, że poczekam przed wejściem.. Czekałem, i czekałem.. Aż w końcu moja księżniczka wyszła! Miała na sobie pełno plastrów, między innymi na łuku brwiowym i policzku. Jednak to co najbardziej przykuło moją uwagę był owinięty w bandaż nadgarstek. Próbowała go ukryć! (O NJE I CO TERAZ BĘDZIE?! '^')
-Jeff... Spokojnie.. To nic poważnego.. -Chyba zauważyła, że jestem zdenerwowany.
-Nic poważnego! Przeciż ty masz BANDAŻ ( XDD) na ręku! (:<)

Oczami Rose:

Zabijcie mnie.. Bandaż..? SERIO?! TYLKO BANDAŻ GO INTERERE?! Wkurzyłam się, ale gdy tylko podszedł do mnie szybkim krokiem i wtulił się we mnie, przeszło. (\>^</)
Odwazjemniłam jego uścisk chwytając za jego bluzę.
-Rose.. Kocham cię.. - Szpnął mi na ucho. - I żadna inna dziewczyna (A chłopak? '~') nie będzie się z tobą nigdy, ale to prze nigdy równać! A.. Czy ty kochasz mnie dalej? - Zapytał juź mniej pewnie, przugryzając delikatnie płatek mojego ucha.
-Jeff, ja.. Ja.. Nie wiem.. Ale.. Również cię.. Ko-Ko-Cham.. (Ko Ko Ko Ko Euro spoko! xD I tan Cham xD) - Szepnęłam i zasłanłam ;__;.
-------------------------------
Ymm... ~ Nie wiem, mam nadzieję, że i ten rozdzialik wam przypadł do gustu. I mam dwie sprawy. Po pierwsze, czy chcialibyście, żebym zrobiła książkę, w której znajdują się moje rysunki? Taak, z Pastami też Black_Shinigami007 ;3 A po drugie, czy spodziewaliście się, że to właśnie Liu chciał zastrzelić Jeff'usia? Nie? Napiszcie w komętarzu o kim myśleliści. Do następnego i paa! ❤

|| Nights of the murderer || Jeff The Killer || Love Story || PL ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz