Oczami Rose:
Biegłam.. Biegłam.. Na chodzniku było dość sporo ludzi, jak na tą pore, wszyscy patrzyli się na mnie zdumieni. Ja tylko biegłam, przeciskałam się i przepychałam, obrałam za cel dom Sam'a.. Było mi tak źle, że sama nie wiedziałam co począć.. Potrzebowałam pocieszenia, ale nie, nie takiego przez zamordowanie kogoś.. Takiego.. Miłego? Nie potrafię tego określić, bądź nazwać.. Żeby ktoś mnie przytulił, powiedział, że będzie dobrze, ale wiadomo, że nigdy tak nie ma.. Oczywiście, mogłam po prostu porozmawiać z Jeff'em, ale nie chciałam narażać biednego, dziecinnego jeszcze Toby'iego na tortury, ponieważ mu się spodobałam.. To nie jego wina.. Pozostał mi już tylko Sam do tej roli.. Na szczęście, jak już dowiedziałam się dwa dni temu, poprzez sms'a ma go nie być cały tydzień w szkole, bo jest chory. To ułatwiało bardzo sprawę.. Szybko, bo po około trzech, czy czterech minutach dotarłam do jego domu. Jednym porządnym skokiem przesadziłam dość niskie ogrodzenie z ogrodu, następnie wspięłam się na owy dąb pod pokojem Sam'a i zajrzałan do środka. Okno było otwarte, jakby mnie oczekiwał.. Weszłam po cichutku do środka, nie zauważył nawet gdy podeszłam do niego, gdyż siedział w telefonie.. Cały on.. Pisał z jakąś dziewczyną! O ja! Mój Sam'y ma dziewczyne! \^.^/ Położyłam rękę na jego głowie i lekko poczochrałam mu włosy. Na początku lekko się wystraszył, ale gdy tylko mnie zobaczył na jeg twarzy pojawił się serdeczny uśmiech. Odwzajemniłam ten gest, a on w końcu wszczą rozmowę..
-Ohh! Rose! Zawału dostanę kiedyś! Co tak cicho?
-Ojj, no przepraszam, przepraszam.. Już się uspokój.. Ja wcale nie byłam cicho tylko ty jakiś w skowronkach jesteś.. Widzę, że z kimś piszesz.. Mry.. Mry.. - Prowokowałam go do wyjawnienia informacji o tej dziewczynie. Zrobił się caaały czerwony na twarzy..
-Ugh.. Nie twoja sprawa!
-A moja, bo ty jesteś mój! - Poczochrałam go znowu.
-To, że jestem chory nie znaczy, że nie sprawny! ;_; -Próbował wymigać się od wyjaśnień.
-Nie zmieniaj tematu! Zuy Sam! - ;_;.
-Oj no dobra... To.. Moja dziewczyna... Jill.. (Black_Shinigami007 Hue, hue, hue 😂)
-Ojej! Sam'uś się zakochał! Sam'uś się zakochał.. - A ten nagle ni z gruszki, ni z pietruszki (Tak, tak wiem) zapytał;
-A ty kogoś masz? Hmm.. Na sto procent... Mów!
-Umm.. To.. To.. Skomplikowane.. - Wtedy przypomniałam sobie, że Jeff mógł mnie śledzić, aż tu.. O nje.. A jak on pomyśli.. Nie daj Boże, że go zdradzam!? Mam przewalone..
-Nie bój się. - Powiedział pocieszająco, jednak ja nie wiem, czy po prostu bałam się powiedzieć mu o Jeff'ie, czy o tym, że jestem razem z Jeff'em..
-A więc.. Ja.. Ja.. Jestem z.. - Te zwierzenie przerwał mi właśnie Jeff.. Szybko, bezszelestnie i niemal niezauważalnie wskoczył przez okno, a potem rzucił się na mnie.. Przeturlaliśmy się po podłodzę. Po chwili Jeff mnie przygwodździł do ziemi.. Położył mi palec na ustach, zbliżył się do mojego ucha i szepnął..
-Cii.. To tajemnica.. Taki nasz słodki sekret.. Dobrze słonko? - Uśmiechnął się do mnie wyzywająco.. W jego oczach widziałam iskierki, takie jak wtedy gdy jest na granicy złamania swojej psychiki do reszty.. Potem Sam, który nie słyszał szeptu Jeff'a spytał..
-Zostaw ją! - Usiadł na łóżku. - Kim ty właściwie jesteś? - Jeff spojrzał na niego odrzucająco i przelustrował go.. Potem puścił mnie, wstał i podał mi rękę do pomocy. Gdy wykonał te czynności prychną..
-Oboje jesteście warci siebie.. - Uśmiechnął się najmocniej jak umiał i zaszarżował z bronią na Sam'a..
-Jeff! To nie tak! - Ryknęłam i wybiłam mu nóż z ręki. Wydał się zdziwiony, ale poprzez to że rozpędził się, a ja zachaczyłam się o niego oboje wylądowaliśmy na Sam'ie. Oboje wstaliśmy, na szczęście Sam przeżył i nic mu się nie stało.
-Jeffrey.. - Parsknęłam..
-Chwila.. - Przerwał Sam. -Ten Jeffrey? Woods? Ten co zfiksował?
-Język za zębami! Po za tym żaden mi to Woods.. Jeff the Killer.. - Syknął Jeff'u. Sam wyszczerzył oczy, spojrzal najpierw na Jeff'a, potem na mnie, a potem znów na Jeff'a..
-Czyli.. Ty.. Z nim chodzisz..? - Był bliski wybuchu śmiechu.
-A co w tym dziwnego?! - Najwidoczniej nie miałam prawa głosu.. - Ale widocznie się jej znudziłem.. Czy coś.. - Nie wiem czy był smutny, czy wnerwiony.
-Że co prosze? - Teraz to Sam nie krył emocji, śmiał sie do woli.. - Ona ci nie powiedziała?
-A co miała powiedzieć? - Zerknął na mnie ostrym spojrzeniem..
-On nie jest moim kochankiem.. Wariacie.. To mój brat.. Sam.. - Wtedy do pokoju wbiła ta dziewczyna, chyba Jill jak dobrze pamiętam, ta co pisał z nią Sam na messengerze, poznałam ją, ponieważ widziałam jej profilowe.. Stanęła w drzwiach i..
------------------------------------
I polsat 😎. Haha! Dobra, nie ma co komętować. Od tego przecież jesteście wy! Do następnego i paa! ❤
CZYTASZ
|| Nights of the murderer || Jeff The Killer || Love Story || PL ||
FanfictionMam na imię Rose, mam 17 lat, nie jestem normalną "nastolatką", przynajmniej według moich rówieśników...