XII. "Rodzeństwo"

277 14 1
                                    

Oczami Rose:

Dzień mijał nieubłagalnie długo.. Myślałam, że ciągnie się w nieskończoność.. Wstąpiłam, do kawirenki, do której przychodziłam zawsze po szkole. Często z Danielem oraz z Amy.. Ale to mogłobyć już tylko wspomnienie.. Jeff, zabrał mi ich.. Ugh.. Jednak, również gdyby nie on ojciec zabiłbym mnie tasakiem.. Długo tak myślałam...

[4h później (tak wiem za duży odstęp czasu, ale no cóż)]

W końcu zaczęło się zciemniać.. Postanowiłam, że pochodze trochę po mieście i wybiore sobie już moją ofiarę.. Chodnikiem, chodziło dość sporo ludzi więc miałam wybór.. Byłam zaintrygowana dziewczyną, blondyną, gadała z "psiapsiułką" przez telefon, Iphone'a. "Scarlet, co ty gadasz.. Przecież te durne 'Creepypasty', czy jak to się nazywa, nie istnieją...
..Co? Jeff the Killer? Pff.. Nie wmówisz mi, że taka bajka istnieje..
....Jakiś niezrównoważony psychicznie niby??
..Niby skąd to wiesz?
..Telewizja kłamie, a w internecie pewnie jakieś dzicko dla beki i fejmu pisze takie bzdury..
..Dobra ja kończę..
Tak, tak będę się pilnować.. Buziaki. Paa!"
Miałam dość tej nadętej laluni, jednak nie miałam jej na celu.. Potem powiem Jeff'owi co o nim sądzą na mieście, potem sam się tu przypałęta i sam to załatwi, po swojemu.. Hmm.. Teraz moją uwagę przykół pewnien chłopak, na oko rok starszy odemnie, szedł sam i gapił się w telefon i dobił właśnie do tej tapeciary..
-Uważaj do kąd łazisz frajerze! Jeszcze wypadł by mi telefon i nie daj boże stłukł by się i co by było?! - Lalunia zaczęła siać panikę..
-Uspokój się.. Rany.. Nie można już sms'a wysłać.. - Dźwignął kartkę, która przy zderzeniu wypadła mu z rąk..  - I na twoim miejscu traktował bym tych morderców poważniej. Może akurat teraz trafić na ciebie.. - Powiedział i odszedł w swoja stronę.. Przyznam, że zaimponował mi tym.. Właśnie jego wybrałam na swój cel.. Chłopak szedł po między ludźmi, jednak po mimo zwrócenia uwagi tapeciarze, niepewnie. Śledziłam go pod jego dom. Potem zostało najnudniejsze czekanie, aż pójdzie spać.. Wspięłam się na drzewo obok domu, spojrzałam przez okno i trafiłam na granatowy pokój. Pasował mi do chłopaka, więc uznałam, że oddale się trochę od szyby, ale zostanę na tym drzewie. Czekałam i czekałam, nagle i niespodziewanie dla mnie ktoś lekko otworzył okno. Z przyzwyczajenia zacisnęłam rękę na rękojeśćci noża. Jednak osoba, która je uchyliła niezauważyła mnie. Przysunęłam się do okna, to był ten chłopak, właśnie ściągał bluzkę, będąc tyłem do okna. Miałam ochotę zobaczyć co będzie dalej (Ojj.. Rose.. Zboczuszku.. 😏), ale coś jakby odsunęło mnie od szyby. Postanowiłam poczekać, aż moja ofiara zgasi światło i zaśnie..

[Nie wiem ile czasu później, als długo]

Zapadła już całkowita noc. W końcu chłopak zgasił światło w pokoju, a już po chwili, zamiast cichego i równego oddechu usłyszałam chrapanie.. 
Pora na moje wejście.. Przy pomocy uchylonego okna, jakoś wtargnęłam na pokoju chłopaka.. Leżał z zamkniętymi oczami, przodem w moim kierunku. Stanęłam w kącie pokoju. Powoli wyjęłam z za paska nóż i wychyliłam się z cienia, gdy nagle telefon chłopaka zawibrował, budząc właściciela.. Chłopak od razu się zerwał i spojrzał na ekran, po czym rzucił głowę spowrotem na poduszkę i zamknął oczy. Wyprostowałam się.. No kurdee..! Czy to społeczeństwo jest na tyle ślepe.! Chrząknęłam. Oczy chłopaka, jakby machinalnie otworzyły się i spojrzały w moje ciemne źrenice, następnie wstał lekko zdenerwowany..
-No nareszcie.. - Burknęłam zbudzona.
-Kim jesteś? I czego chcesz? - Powiedział stanowczo. Skądś kojarzyłam tę barwę głosu, tylko nie potrafiłam sobie przypomnieć z kąd.. (Nie nie chodzi mi tu o sytuacje z tapeciarą)
-The Black Flower, się kłania. - Dosłownie zrobiłam gest w stylu ukłonu.
-Masz zamiar mnie zabić, czyż nie? - Chłopak wydawał się chytrze uśmiechnąć.
-A jak myślisz po co mi "to". - Zaakcentowałam, spoglądając na nóż.. -A więc.. - Podeszłam do niego, a on niepodziewanie rzucił się na mnie.. Oboje przeturlaliśmy się po podłodze, nóż gdzieś po drodze wyślizgnął mi się z ręki i gdzieś poleciał. W końcu chłopak przygwoździł mnie do ziemi.
-I co? Nadal jesteś taka pewna siebie? Jak cię zaaresztuje policja? - Zaśmiał się lekko.
-Pff.. - Był silny, ale przecież nie zdoła przechytrzyć, chytrej Rose! Wyślizgnęłam się z jego objęcia i po chwili on leżał obezwładniony podemną.
-Uhm.. - Już nie był taki pewny siebie.. Ale.. Wreszcie zobaczyłam jego twarz w świetle..
-T-To.. To niemożliwe.. S-Sam..? - Wyjąkałam..
-R-Rose..? - Przypomniał sobie niepewnie.. Póściłam go i siadłam przy ścianie. Łzy utworzyły rzekę na mym policzku.. Przypomniałm sobie.. Sam.. Razem spędzone chwile.. Dzieciństwo.. A potem.. Rozdzielono nas.. Nie wiedziałam z jakiego powodu.. Nasze relacje pękły.. Zapomniałam o swoim własnym bracie.. Sam usiadł obok mnie i przytulił mnie, on również płakał..
-Sam.. Ja cię przepraszam.. Nie wiedziałam.. Nie chciałam..
-Rose.. Spokojnie. - Pogładził mnie po główce.. Zawsze to robił jako mój rok starszy brat.
-W-Wybaczysz mi?
-Ależ oczywiście. - Obrócił moją twarz w kierunku jego i otarł moje łzy. - Jak to się stało, że m-mordujesz - to słowo przeszło mu ciężko przez gardło.. - niewinnych..?
-Długa historia.. Sam.. Dlaczego nas rozdzielono..
-Nie mam pojęcia.. Ale obiecuję, że teraz nie dam nikomu tego zrobić...
-Myśle, że jest parę takich osób.. - Miałam na myśli Jeff'a, oczywiście.
-Kto..? - Nie chciałam mu powiedzieć..
-M-Muszę już iść! - Zerwałam się i już miałam wyskoczyć przez okno.
-Czekaj! - Podniósł mój nóż. - Zapomniałabyś o nim, a tak pozatym mieszkam sam, spokojnie możesz wyjść drzwiami.. - Podał mi ostrze, aczkolwiek niepewnie i zeszliśmy na dół.
-Sam.. Kocham cię.
-Ja ciebie też Rose. - Przytulił mnie. - I pamiętaj zawsze będę twoim bratem..
-Tak.. Wiem..
-Czy jeszcze kiedyś się spotkamy..?
-Zapeniam cię, jeśli się nie przeprowadzisz na pewno.
-Dobrze.. Do zobaczenia.. - Zawołam za mną, gdy wybiegłam od niego z domu.. Biegłam przez las.. Sam stracił mnie już z oczu.. Jednak nagle ktoś chwycił mnie za ramię, zatrzymując mnie. Ty był Toby.. Wszystko widział..

--------------------------------
Umm.. Przyznam całkiem przyzwoity rozdzialik.. Taki lekko słodki, lekko gorzkawy, związany z przeszłościa.. Nawet OK. Ale co powie Jeff na takie spotkanie.. To zobaczycie później.. Na razie to tyle z mojej perspektywy.. Do następnego i paa! ✍❤

|| Nights of the murderer || Jeff The Killer || Love Story || PL ||Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz