Oczami Rose:
Obudziłam się, jednak nie otworzyłam oczu. Leżało mi się wygodnie, było mi ciepło, a moja głowa leżałam na czymś.. Czymś.. No właśnie na czym.? Leniwie uniosłam powiekę. Leżałam na klatce piersiowej Jeff'a. Tylko, że teraz w łóżku, a nie na podłodze. Jeff'i lekko uśmiechnął się do mnie. Już świtało, jeszcze trochę byłam śpiąca, jendak wiedziałam, że już nie zasne. Ziewnęłam.
-Cześć Jeff.
-Witaj kwiatuszku.
-Miałeś przestać tak do mnie mówić!
-No dobra, dobra. - Pogładził mnie ręką po głowie. - Wyspana?
-Nje.. - Mruknęłam, wstałam i przeciągnęłam się. -Idę się przebrać do łazienki! I masz mnie nie śledzić i nie podglądać V^V! - Wyjęłam z torby jakieś ciuchy. Tak.. Jeszcze się nie wypakowałam..
-Okej.. Jeśli nie pozwalasz mi na takie przyjemności.. - Uśmichnął się łobuziarsko.
-Zabije! - I wyszłam z pokoju. W łazience zrobiłam to co zwykle, ogarnęłam się i ubrałam w mój "czarny" strój, wyprany po ostatniej akcji. Gdy wróciłam do pokoju, nie zastałam tam Jeff'a. Nagle ktoś chwycił mnie od tyłu ze storny korytarza, przytulając mnie za mocno.
-Udusisz mnie.. Jeff.. T^T - Powiedziałam na tyle ile mogłam. Chłopak automatycznie rozluźnił uścisk. Następnie "porwał" mnie na ręce i zniósł po schodach.
-Trzeba oznajmić chłopaką nową wiadomość. - Wyszeptał mi do ucha idąc po schodach, przez co omal się nie potknął i nie spadł. Jednak na szczęście zachwał równowage. Gdy zniósł mnie na dół zobaczyłam, że wszyscy już wstali. Jeff postawił mnie na ziemi, a ja rozejrzałam się do okoła. Przy stole dostawione były dwa krzesła. Dla Ben'a i Toby'iego zapene. Ów drugiego zobaczyłam stojącego przy gofrownicy, w której Slender robił śniadanie. Toby patrzył maślanymi oczami na gorfy.. Uśmiechnęłam się na myśl, że znalazł wreszcie prawdziwą miłość. Liu gawędził z E.J., a mały zielony kurdupelek (Jak to pięknie mówił Jeff M^M Ben siedział rozwalony na kanapie z konsolą w rękach.. Tjaa.. Uzależnienie.. Po chwili, Jeff wszyskich uciszył i wszyscy na niego spojrzeli, a ponieważ stałam obok, również i na mnie. Czułam ich przenikliwy wzrok na moim ciele. Nawet Ben oderwał się od swojej fascynującej za pewne gry. Chciałam zapaść się pod ziemi, i zaczęłam powoli i niezauważalnie odsówać się od Jeff'a, jednak ok, przerzucił rękę nad moim ramienie i przysunął mnie do siebie, przy okazji przytulając mnie.
-Ehe ehem.. Uwaga! Chcę ogłosić, że od dziś nasz status, mając na myśli mnie i Rose.. - Przerwałam mu, walnęłam go łokciem między żebra, co naprawde boli, jednak Jeff nawet się nie skrzywił. Po czym syknęłam
-Kurde, poliglota się znalazł..
-Cii.. Dobra, a tak na serio. Od dziś ja i Rose oficjalnie ze jesteśmy ze sobą. - Chłopaki i Slendi zaczeli bić brawo. Ja spaliłam buraka i wyrwałam się od Jeff'a. Jednak nie dano mi spokoju, bo po króciutkiej chwili, wszyscy zaczeli podchodzić do nas z gratulacjami. Jedyną osobą, która nie chciała do mnie podejść był Liu. W końcu E.J. zachęcił go do tego i również on złożył mi życzenia. Jednak jego wyraz twarzy wciąż mówił. Miej się na baczności.. Jedno przewinienie.. Szczerze miałam to gdzieś, umiem się w końcu bronić, co nie? Nawet podszedł do mnie Toby, Jeff zerknął na mnie podenerwowany, a potem wrogo spojrzał na Toby'iego, ja jednak byłam spokojna.
-Gratulacje! - Powiedział podając mi rękę, całe usta miał zapchane goframi. Gdy przełknął je jego wyraz twarzy posmutniał. - I.. I.. Przepraszam cię.. Ja.. Nie wiem.. Co we mnie wstąpiło..
-Spokojnie, pogadamy innym razem.
-Dobrze, dziękuję. - Wydawał się już bardziej uradowany. Wszyscy przysiedliśmy się do stołu i zaczeliśmy gawędzić i jeść gofry, ja nie będąc głodna oddałam swoje Toby'iemu, widziałaj jak oczy mu się świeciły na ich widok. Po chwili zapadła cisza. Przerwał ją Slende, który powiedział, prawdopodobnie w głowach wszyskich pozostałych.
Jeff, mam dobrą wiadomość, twój pokój w willi jest już wyremątowany, po ostatnim katakliźmie, jeszcze dziś pojedzicie do willi.
Wreszcie! - Parsknął, a ja wtrąciłam;
-Jakim katakliźmi?
-Nieważne cukiereczku. A co z Rose?
Miałem dużo czasu, więc jej też zrobiłem pokój. - powiedział telepatycznie Slender. Byłam cała w skowronkach. Mój pokój! Mój prywatny i tylko mój!
-Dobra, to ktoś skołuje fure? - Zapytał Jeff'i.
-Ja mogę, w końcu jakoś pomogę.. - Powiedział Toby.
-Ok, tylko zjedz najpier i nie zabijaj ludzi z pęłną gębą.
-Dobra, to ja odę po moją torbę.. - Wstałam od stołu, jak później i wszyscy. Poszłam na góre, czując, że Jeff pałęta się za mną. Poczekałam na niego, on otworzył kluczykiem drzwi. Pakując tobę myślałam.. Nareszcie! Wyrwę się z tej grupy! (Miałam na myśli, że jestem tu jedyną dziewczyną!) I poznam jakieś dziewczyny..
------------------------------
TYPOWO! Polsat zaprasza na przerwę reklamową! Przepraszam xd ale musiałam. Do następnego i paa! ❤
CZYTASZ
|| Nights of the murderer || Jeff The Killer || Love Story || PL ||
FanfictionMam na imię Rose, mam 17 lat, nie jestem normalną "nastolatką", przynajmniej według moich rówieśników...