Oczami Rose:
Każdy dzień mijał wolniej od poprzedniego, nie spotkałam Jeff'a na swojej drodze, już jakieś trzy dni, aczkolwiek czułam się obserwowana. Wiedziałam, że mnie śledzi, ale nie chciałam by on to wiedział. Wszystko szło powoli na prostą, szkoda tylko, że po trupach dotrę do tego celu... Już po jutrze cała resztka naszej klasy, która przetrwała, ma przyjść do szkoły gdy zostanie przydzielona do innych klas. Mam nadzieję, że ktoś znajomy trafi do klasy ze mną... No cóż, nie mając nic lepszego do roboty, przez ostatnie dwa dni, uczyłam się grać na gitarze, a raczej przypominałam sobie to. Jednak w końcu trzeba wyjść kiedyś na dwór.. Wzięłam pokrowiec z gitarą w środku i wyszłam na dwór. Było dosyć zimno, zaczęłam kierować się do parku, do mojego ulubionego miejsca, spróchniałego, starego dębu. Na jego gałęziach mogłam przesiadywać godzinami. Gdy dotarłam już na miejsce i wspięłam się już na owe drzewo. Wyjęłam gitarę z pokrowca, niestety przez chłód struny mi się rozstroiły, co za tym idzie trzeba było nastroić instrument. Wyjęłam z pokrowca, kamerton i zaczęłam stroić. Po około 15 minutach gitara była gotowa. Odłożyłam stroik do pokrowca, chwyciłam odpowiednio gitarę i moje palce zaczęły delikatnie przesuwać się po strunach. Postanowiłam stworzyć piosenkę na cześć Amy..
Oczami Jeff'a:
Przyglądałem się jej jak wyszła z domu, oczywiście z gitarą. Poszła przez park, wdrapała się na drzewo, nastroiła gitarę i teraz gra... Znowu jej muzyka mnie uspokaja.. Jednak to dla mnie za cicho, muszę się do niej trochę zbliżyć... Bezszelestnie zeskoczyłem z drzewa obok i wdrapałem się na jej. Nie zauważyła mnie jak byłem już na jej gałęzi. przykucnąłem cicho na jej skraju. I wbiłem się w melodię. Jednak nagle, co lekko mnie zdziwiło, zafałszowała specjalnie, uderzając mocno w struny. Potem westchnęła..
Oczami Rose:
Skierowałam na niego wzrok, rzucając mu spojrzenie pełne wściekłości, a zarazem smutku, najwidoczniej wyrwałam go z jakiejś "uspokajającej aury" czy czegoś w tym stylu, bo parzył na mnie błędnym wzrokiem.
-Czego ty.. Ode mnie chcesz? - Warknęłam.
-Ej... Już spokojnie! Nie bądź taka zła. - Wstał i powoli tiptopami podszedł do mnie i usiadł obok mnie.
-Idź ztąd...
-A niby czemu? Przecież tak pięknie grasz. Aaa.. Już rozumiem... Danielowi pozwoliłabyś usiąść obok siebie.. Ale ja nie mogę... - Powoli jego uśmiech się powiększał.
-Nie o to chodzi! - Zeskoczyłam z drzewa, on zrobił to samo. - Po za tym nie wasz się wymawiać jego imienia!
-Daniel, Daniel, Daniel, Daniel. Coś jeszcze do mnie masz?
-Nie cierpię cię!
-Czemu? - Teraz jego oczy zalśniły smutkiem, czyżby on... Czyżbym ja się mu... Nie! To nie może być prawda! Czułam się coraz bardziej zmieszana..
-Przez ciebie moja przyjaciółka nie żyje! Jedyna przyjaciółka! Z resztą reszta klasy też..! - Z oczu poleciały mi łzy..
-Ojj.. No już nie płacz.. - Podszedł do mnie i mnie przytulił.
-Przestań! - Odtrąciłam go. - Czemu to zrobiłeś! Czemu..
-Tak szybko zapomniałaś? - Uśmiechnął się - Jeff The Killer z tej strony.
-Odwal się ode mnie w końcu!
Obróciłam się podniosłam pokrowiec z gitarą w środku (*teleportowała się*) i zaczęłam iść pewnym krokiem przed siebie, jednak po chwili ktoś mocno chwycił mnie za ramię. Szybko już pod władaniem emocji, wyjęłam nóż z za paska, zwinnie się odwróciłam chwyciłam Jeff'a za włosy, co najwidoczniej go zabolało bo pisnął z bólu, a ja odcięłam kawałek czarnych włosów, które powoli opadły na ziemię. Widocznie zdezorientowany Jeff w pierwszej chwili nie ogarnął sytuacji. Przybliżyłam usta do jego ucha i powoli i wyraźnie wyszeptałam "O-d-w-a-l s-i-ę". Następnie puściłam go i poszłam w swoją stronę. Wtedy nie wiedziałam, że przez tą sprzeczkę, w moim domu rozpęta się piekło... Spojrzałam na ekran telefonu.. 18:57... Godzinę temu miałam być w domu..! O kurde... Przeszłam z marszu w bieg...
------------------------------------------
Mam nadzieję, że wam się podobał ten rozdzialik, szczerze myślałam, że zrobię go dłuższy, ale czas mi nie pozwolił. To tyle z mojej strony, następny już niedługo...
CZYTASZ
|| Nights of the murderer || Jeff The Killer || Love Story || PL ||
FanfictionMam na imię Rose, mam 17 lat, nie jestem normalną "nastolatką", przynajmniej według moich rówieśników...