Oczami Rose:
Razem z Jeff'em skierowałam się w koerunku jego domu. Było już nie daleko. Księżyc był za chmurami. Jeff idąc bawił się nożem w ręku, a ja rozglądałam się po okolicy. W końcu doszliśmy. Sporej wielkości dom Jeff'a wyrusł przed nami jak z pod ziemi.
Jeff położył rękę na klamce, schował do kieszeni nóż i ową ręką nakazał mi ciszę. Otorzy drzwi, a te okropnie zaskrzypiały. Wszedł wyluzowany.
-Cześć! - powiedział głośno, dopiero po chwili moje oczy przyzwyczaiły się do mroku i zobaczyłam rozłożonego na kanapie (jak Popiełuszka w bagażniku Black_Shinigami007 xD)
Jack'a. Slenderman natomiast przyżądzał coś za pomocą kuchenki gazowej.
-Kogo tam kryjesz za plecami? - Jack się zerwał z sofy i podszedł do Jeff. No kurdee ! Czemu tu wszyscy są tacy wysocy ;__; - Pomyślałam. - Nowa ofiara..?
-Ani mi się śni..! - Warknęłam i przepchnęłam się obok Jeff'a. -Proszę..! - Dałam mu pudełko z jedzeniem. - Możesz się nimi napchać surowymi, czy tam ugotować, jak wolisz.. - Wnwrwiona usiadłam na kanapie i zaczęłam się bawić nożem.. Jack nadal patrzył na mnie ze zdziwieniem, potem zerknął na Jeff, on jednak tylko wzruszył ramionami i podszedl do mnie. Chwycił mnie za kaptur, a ja nadal się nie ruszałam, zaczeliśmy się szarpać.W końcu Jeff zrzucił mnie z kanapy. Ale ja nadal nie dawałam za wygraną. Po dłuższej chwili najwyraźniej znudziło się to Jeff'owi i siłą zaciągnął mnie pod schody.. Potem wzioł mnie na ręcę i po nich wniósł, starałam się wyrwać, ale sama w końcu parsknęłam śmiechem. Na końcu schodów Jeff'u postawił mnie na ziemi. Wyjął z kieszeni klucz i szepnął mi na ucho.
-To jedyna sfera prywatności w tym domu.. Musisz się przyzwyczaić.. - Wsadził klucz do drzwi i przekręcił. Po chwili klamka ustąpiła i drzwi się otwarły. Weszłam, a raczej wbiegłam do pokoju pierwsza, ale nagle ktoś podłożył mi nogę i wylądowałam na starych, spruchniałych deskach podłogi przesiąkniętych do samego końca krwią. Leżałam twarzą do podłogi, czyli na brzuchu. Próbowałam wstać, ale ktoś mnie obezwładnił, przytrzymał moje nadgarstki i mi usiadł na plecach, aczkolwiek delikatnie. Na szczęście osoba ta nie zauważyła, bądź nie zwróciła uwagi na nóż za moim paskiem. Pisnęłam.
Po chwili jednak wzięłam się w garść, przypomniałam sobie to czego uczył mnie Jeff, jeśli chodzi o samo obronę i jakoś wydostałam swój nadgarstek z uścisku. Uderzyłam intruza. Ten ustąpił i zszedł ze mnie, od razu poderwałam się na nogi, szybkim, zwinnym ruchem wyjęłam zza paska nóż i skierowałam do obcej mi osoby. W pokoju, genialna lampa sufitowa nie była włączona więc nie widziałam twarzy napastnika, tylko z postury wynikało, że to chłopak. Zaczęłam na niego syczeć, (nwm czemu? XD) a właśnie wtedy do pokoju wszedł Jeff i zapalił światło..
-Co tu się odwala?! Rose! - Potem spojrzał na chłopaka. - Liu..
-Cześć bracie.. - Liu uśmiechnął się.
-Jeff..? Kto to..? - Byłam zdezorientowna.
-Liu, mój młodszy brat..
-A kim jest ona? - zapytał Liu.
-Nie twoja sprawa. Idź z tąd..
-Nie ładnie tak, skoro mnie przedstawiłeś, a mi jej nie przedstawisz. - Wtedy w drzwich pojawił się Jack.
-Szczerze.. Też jestem ciekawy.. Powiedz, Jeff'u.. - powidział. Jeff rzucił na mnie pełne nerwów spojrzenie. Ja spokojnie pokiwałam mu głową.
-Ughh.. Nie lubię takich sytuacji.. - burnkął..
-No kurde! To może ja się sama przedstawie, co?! - Wrzasnęłam zdenerwowana. Jeff'i poprosił mnie o to spojrzeniem.
-A więc, jestem Rose. Umm.. Jestem przyjaciółką Jeff'a.
-Moim kwiatuszkiem.* - Skorygował Jeff..
-Kurde! Przestań mnie tak nazywać..!
-Bo co mi robisz..? No, co..? - Spojrzałam na pozostałych w pokoju, Jack i Liu wyglądali jakby zaraz mieli wybuchnąś śmiechem.
-Chcesz znowu poznać podłogę z bliska? Tak jak w szpitalu, albo jak byłam tu po raz pierwszy?
Tę krępującą rozmowe przerwał nam Jack, oświeciło go.
-Ah..! Pamiętam cię! To ty uciekłaś z tego pokoju, jako pierwsza, żywa, normalna osoba.
-Pff.. - chrząknął Jeff.
-Ahh, jakoś mnie to po Jeff'ie nie dziwi. - Dogryzłam mu.
-O jak ja ci dam..! - Wnerwiłam go po całej lini, wyjął z kieszeni nóż. Ja po prostu czekałam, podszedł do mnie, ale wiedziałam, że tego nie zrobi. Czekałam, aż odłoży nóż, w końcu to zrobił. Od razu się na niego rzuciłam i zaczęłam go łaskotać. Oboje wywaliliśmy się na ziemie i zaczeliśmy się po niej turlać. Pozostali już nie ukrywali śmiechu, śmiali się na całego.[20 minut później]
Myślałam co mam robić, żeby się nie nudzić, leżąc na łóżku. Jeff, ostrzył po kolei noże, których kolekcja znajdowała się w komodzie stojącej w rogu pokoju.
-Jeff.. Trzeba jakoś ten pokój zagospodarować.. Nie ma co tu robić..
-Dobra, dobra. Potem nad tym pomyślimy. Teraz pora zejść na dół, Slender ponoć zrobił coś do jedzenia..
-Yhh.. No dobra.. - Wstałam z łóżka i poszłam posłusznie za Jeff'em. Miał rację, w powietrzu unosił się zapach jedzenia. Po chwili wszyscy obecni; Ja, Jeff, Liu, Jack i Slender usiedliśmy na sofie. Przyznam, że kanapki był całkiem dobre, wszyscy zajadali je ze smakiem. No.. Oczywiście po za Jack'iem, który wsuwał sobie przyniesione przez nas nerki. W telewizji leciał jakiś horror, muszę przyznać, fajny. Jednak nagle audycję filmu przerwały wiadomości, czasem tak jest, że przerwają film, gdy informacje są nagłe i ważne. Prezenterka mówiła coś o polityce, potem o stanie Euro na rynku, potem jednak powiedziała:
"Kolejna ważna sprawa, jedna z ważniejszych. Nie dawno znaleziono w parku dwa ciała, pierwsza osoba zginęła poprzez wykrwawienie, ale ciało drugiej zostało rozszarpane i porozrzucane na około.
-To twoja sprawdka? - Niewzruszony Liu rzucił do Jeff.
-To pierwsze i owszem, ale to drugie to ona. - Pokazał mnie wzrokiem, był dumy . Po tym co powiedział Jeff nastała cisza i wszyscy oglądali dalej nudne wiadomości. Nic ciegawego już nie powiedzieli, potem kontynuowano horror. Był bardzo wciągający, jak na początek, ale nic nadzwyczajnego. Psychiatryk, czas wojenny, ktoś zginął z powodu wypadku przy jakby operacji, ale jego ciało nie umarło, tylko umysł opadł z sił. Nic nadzwyczajnego, potem taka osoba mści się na wszystkich. Po filmie wstałam by trochę się rozprostować i przy okazji wzięłam talerze od innych, zaniosłam je do kuchni.. (Umyć mi się nir chciało) To nic, że prawie się wywaliłam, ale jakoś się udało. Potem stanęłam za kanapą. Wszyscy spali, tylko Slender wstał i poszedł umyć naczynia. Jeff siedział na środku, po lewej Liu, a po prawej Jack. Miałam ochote wziąść wiadro z wodą i wylać je na nich, ale tak słodko spali.. Hmmm... - Zastanowiłam się.. A może tak.. Tak! To świetny pomysł..![15 minut później]
Oczami Jeff'a:
Ocknąłem się. Zasnąłem na kanapie, pewnie przy tym nudnym jak flaki z olejem horrorze.. Na sofie pozostałem już tylko ja, Liu i Jack. Po Slenderze i moim kwiatuszku nie było ani śladu. Szturchnąłem chłopaków. Ci też się obudzili. Spojrzałem na jednego, potem na drugiego i dopiero teraz zobaczyłem..
-Ejj..! Czemu.. Wy.. Macie wąsy..? Narysowane markerm..? - Oboje spojrzeli na mnie zdumieni.
-Mów za siebie! -Palnął Liu. - Wyglądasz jak jakiś dziadek! - Liu zaczął się śmiać. Czym prędzej wstałem z kanapy i pobiegłem do łazienki. Lustro, lustro, lustro.. Muszę się zobaczyć... Myślałem.. Gdy wreszcie dotarłem do łazienki na piętrze, spojrzałem w swoje odbicie..
-Kurde! Co ona zrobiła! Zabije ją! - Po mimo, że byłem wściekły strasznie chciało mi się śmiać. Zaraz po mnie do łazienki przyleciał Jack, a za nim Liu..
-No.. - Burknął oschle Jack - To nieźle nas Rose załatwiła..
-Jak ja mam kogoś zabić z tym czymś nad ustami?! - Warknął Liu, odkręcił wodę i zaczął płukać twarz. Wtedy zauważyłem marker leżący jak gdyby nigdy nic na umywalce, przecisnąłem się obok Liu i go podniosłem. Na etykiecie był napisane "Marker długotrwały. Nie używać na skórze, efekty mogą pozostać od 2 do 3 dni.."
-Ej.. Liu.. - Szturchnąłem go łokciem w żebra, podniósł się przy okazji spoglądając w lustro, żadnyc efektów. -Masz. Poczytaj sobie. - Dałem mu marker.
-Pff.. Gdy tylko zobaczę Rose..! Nie ręcze za siebie..! - Prychnął Liu, podając marker Jack'owi.
-Nie dam ci jej nic zrobić! Ona jest moim kwiatuszkiem! Jest dla mnie najważniejsza!
-Ważniejsza niż brat? - Do rozmowy wepchnął się Jack.
-Powiedziałem, że jest najważniejsza, to jest!
-Tjaa... Wiem.. Pamiętam, że jak byliśmy "mali" to próbowałeś mnie zabić.. Ale coś nie pykło - Parsknął Liu.
-A potem ty próbowałeś mnie znaleźć i zabić, bo ja próbowałem cię wcześniej zabić.. Jakie teraz masz wytłumaczenie? Hmm?
-Yghh.. Ja z tąd idę.. - Warknął Liu i wyszedł z łazienki. Jeff, też po chwili wyszedł i poszedł do siebie.-------------------------------------
Tadam! I oto koniec tego wąsowego rozdziału! Tjaa.. Ostatnio coś mi odwala, wiem. Chcę tylko dopowiedzieć, że już niedługo powastanie nowa ksiąźka na moim profilu! Serdecznie zapraszam! Ale oczywiście to nie koniec histori Rose i Jeff'a 😏 Buahahaha! Do następnego! ❤❤
CZYTASZ
|| Nights of the murderer || Jeff The Killer || Love Story || PL ||
FanficMam na imię Rose, mam 17 lat, nie jestem normalną "nastolatką", przynajmniej według moich rówieśników...