3. Seth zostanie twoim..

8K 227 4
                                    

Christian nie zmienił się ani trochę. Dalej farbował włosy na blond, miał ten sam kolczyk w wardze i nosił te same soczewki w kolorze zielonym. Miał na sobie szarą koszulkę, białe jeansy i yazzy. Tak ja go zapamiętałam dwa lata temu, tak teraz stał przede mną. Wpatrywał się w nas ze zdziwieniem. No tak, grzeczna córeczka szefa z jego przystojnym wspólnikiem? Dobra przyznaję, Thomson jest przystojny, nie powiem, że nie.

Ciszę pomiędzy nami przerwał mój ojciec, który poprosił nas na chwilę do biura obok. Pożegnaliśmy Christiana i udaliśmy się do budynku, oczywiście dorównując kroku tacie.

- Usiądźcie - wskazał na fotele przed biurkiem, a sam usiadł za nim - Vanesso, ostatnio mówiłem Ci, że załatwię dla ciebie ochroniarza.. Dlatego też tutaj jesteście. Postanowiliśmy, że Seth zostanie twoim ochroniarzem - spojrzałam zdziwiona na kolegę

- Przecież on ma pracę, ma co robić

- Zgodziłem się na to. Tutaj mam mało pracy i stwierdziłem, że nie pozwolę żeby ktoś niekompetenty był ochroniarzem mojej prawej ręki. Dlatego sam się tobą zajmę - oznajmił - Teraz chyba pora iść na imprezę, prawda? Idziesz wujku? - zwrócił się do mojego taty

- Wujku? - zapytałam zdziwiona gdy wychodziliśmy - Jesteśmy rodziną?

- W żadnym wypadku! Kiedyś Ci opowiem - zapewnił mnie i znowu objął w pasie gdy wyszliśmy z budynku, żeby znaleźć się w końcu na imprezie

Sala była udekorowana w białe i czarne balony, serpentyny i inne dekoracyjne gówno które walało się wszędzie. Po bokach były stoły z krzesłami, a na nich oczywiście karteczki z nazwiskami. Na każdym stole stało jakieś jedzenie no i oczywiście przeróżne alkohole. Na środku był parkiet, już parę moich znajomych tam tańczyło do muzyki z głośników. Przy naszym stoliku siedział już Mason i Crawford? Craw jest bratem Karismy, Kirsten i Chrisa, poza tym chłopakiem mojej siostry bliźniaczki, Vivien. Wyjechała pół roku temu do Londynu, do ciotki Margaret, chciała skończyć tam szkołę i może nawet potem zamieszkać ze swoim chłopakiem. Obecność ciemno włosego bardzo mnie zdziwiła, nie był z rodziny, a jako osoba towarzysząca, to chyba jedynie mojemu bratu. Stolik liczył sześć miejsc, a nas z chłopakiem było pięcioro. Meredith nie umie liczyć? To ona przydziela zawsze krzesła i karteczki.

- Czwarta karteczka z naszym nazwiskiem? - zapytałam - Nie ma czwartej Handerson - dodałam patrząc pytająco na tatę

- Nie policzyłaś mnie - odwróciłam się w kierunku głosu

Przede mną stała identyczna dziewczyna jak ja, jakbym stanęła przed lustrem. Nawet tatuaż się zgadzał, ta sama runa, to samo miejsce. Miała na sobie piękną, białą sukienkę z fioletowymi kwiatami, w sam raz na lato. Mam identyczną w szafie tylko, że z niebieskimi kwiatkami. Tak, lubiłyśmy ubierać się tak samo, czasem różniły nas kolory, a czasem po prostu byłyśmy identyczne i nawet brat nas mylił. Jej niebieskie oczy miały jak zwykle ten sam blask

- Viv? - zapytałam zdziwiona po czym przytuliłam dziewczynę - Wróciłaś?

- Jak widać. Ciesz się biała, twoja szalona siostra znowu z tobą!

Rodzice zawsze porównywali nas do wilków. Moja siostra była szaloną, czarną wilczycą alfa, tak jak i ja. Jedyną różnicą było to, iż ja byłam spokojną, białą i opanowaną wilczycą. Nasz brat był identyczny jak moja bliźniaczka. Ja niestety jako mała dziewczynka byłam spokojna i wolałam siedzieć sama. Dopiero teraz to się zmieniło, chociaż dalej nie jestem taka wybuchowa jak oni, ale umiem się zabawić i rozerwać. Im to nie przeszkadza, jesteśmy jedną, wielką wilczą watachą..

Jestem niebezpieczny, małaOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz