Christian nie zmienił się ani trochę. Dalej farbował włosy na blond, miał ten sam kolczyk w wardze i nosił te same soczewki w kolorze zielonym. Miał na sobie szarą koszulkę, białe jeansy i yazzy. Tak ja go zapamiętałam dwa lata temu, tak teraz stał przede mną. Wpatrywał się w nas ze zdziwieniem. No tak, grzeczna córeczka szefa z jego przystojnym wspólnikiem? Dobra przyznaję, Thomson jest przystojny, nie powiem, że nie.
Ciszę pomiędzy nami przerwał mój ojciec, który poprosił nas na chwilę do biura obok. Pożegnaliśmy Christiana i udaliśmy się do budynku, oczywiście dorównując kroku tacie.
- Usiądźcie - wskazał na fotele przed biurkiem, a sam usiadł za nim - Vanesso, ostatnio mówiłem Ci, że załatwię dla ciebie ochroniarza.. Dlatego też tutaj jesteście. Postanowiliśmy, że Seth zostanie twoim ochroniarzem - spojrzałam zdziwiona na kolegę
- Przecież on ma pracę, ma co robić
- Zgodziłem się na to. Tutaj mam mało pracy i stwierdziłem, że nie pozwolę żeby ktoś niekompetenty był ochroniarzem mojej prawej ręki. Dlatego sam się tobą zajmę - oznajmił - Teraz chyba pora iść na imprezę, prawda? Idziesz wujku? - zwrócił się do mojego taty
- Wujku? - zapytałam zdziwiona gdy wychodziliśmy - Jesteśmy rodziną?
- W żadnym wypadku! Kiedyś Ci opowiem - zapewnił mnie i znowu objął w pasie gdy wyszliśmy z budynku, żeby znaleźć się w końcu na imprezie
Sala była udekorowana w białe i czarne balony, serpentyny i inne dekoracyjne gówno które walało się wszędzie. Po bokach były stoły z krzesłami, a na nich oczywiście karteczki z nazwiskami. Na każdym stole stało jakieś jedzenie no i oczywiście przeróżne alkohole. Na środku był parkiet, już parę moich znajomych tam tańczyło do muzyki z głośników. Przy naszym stoliku siedział już Mason i Crawford? Craw jest bratem Karismy, Kirsten i Chrisa, poza tym chłopakiem mojej siostry bliźniaczki, Vivien. Wyjechała pół roku temu do Londynu, do ciotki Margaret, chciała skończyć tam szkołę i może nawet potem zamieszkać ze swoim chłopakiem. Obecność ciemno włosego bardzo mnie zdziwiła, nie był z rodziny, a jako osoba towarzysząca, to chyba jedynie mojemu bratu. Stolik liczył sześć miejsc, a nas z chłopakiem było pięcioro. Meredith nie umie liczyć? To ona przydziela zawsze krzesła i karteczki.
- Czwarta karteczka z naszym nazwiskiem? - zapytałam - Nie ma czwartej Handerson - dodałam patrząc pytająco na tatę
- Nie policzyłaś mnie - odwróciłam się w kierunku głosu
Przede mną stała identyczna dziewczyna jak ja, jakbym stanęła przed lustrem. Nawet tatuaż się zgadzał, ta sama runa, to samo miejsce. Miała na sobie piękną, białą sukienkę z fioletowymi kwiatami, w sam raz na lato. Mam identyczną w szafie tylko, że z niebieskimi kwiatkami. Tak, lubiłyśmy ubierać się tak samo, czasem różniły nas kolory, a czasem po prostu byłyśmy identyczne i nawet brat nas mylił. Jej niebieskie oczy miały jak zwykle ten sam blask
- Viv? - zapytałam zdziwiona po czym przytuliłam dziewczynę - Wróciłaś?
- Jak widać. Ciesz się biała, twoja szalona siostra znowu z tobą!
Rodzice zawsze porównywali nas do wilków. Moja siostra była szaloną, czarną wilczycą alfa, tak jak i ja. Jedyną różnicą było to, iż ja byłam spokojną, białą i opanowaną wilczycą. Nasz brat był identyczny jak moja bliźniaczka. Ja niestety jako mała dziewczynka byłam spokojna i wolałam siedzieć sama. Dopiero teraz to się zmieniło, chociaż dalej nie jestem taka wybuchowa jak oni, ale umiem się zabawić i rozerwać. Im to nie przeszkadza, jesteśmy jedną, wielką wilczą watachą..
CZYTASZ
Jestem niebezpieczny, mała
RomanceZAKOŃCZONE Ona dobrze wiedziała, że to zły chłopak, chłopak nie dla niej, że złamie tym zasady. Tamtego dnia postanowiła stać się niegrzeczną dziewczynką i? I łamać zasady