30 lipca
- Dostaniecie nowego kolegę na pokład - oznajmił Nick, to on przydzielał ludzi na różne stanowiska, a raczej informował co ogłosił tata
- Kolejny? - zapytał mój brat - Po cholere nam on skoro mamy dobry skład?
Siedzieliśmy właśnie w moim i Setha biurze. Chłopak poszedł po jakieś papiery, a ja wraz z bratem rozmawialiśmy na kanapie, aż nie przerwał nam Nicolas. Mój brat nie ucieszył się na wieść o nowej osobie w firmie,ja też nie byłam zbytnio uradowana. Mamy zgrany zespół i nikogo więcej nam nie potrzeba, ale jeśli tak zarządził tata i Seth to musimy to przeboleć. Może nie będzie aż tak źle, może..
- Mason nie wydziwiaj, mi też się to nie podoba ale tak wybrał ojciec. Poza tym to ekipa Setha i on decyduje kogo bierze, nie mamy nic do gadania
Od kąt wróciłam z Cuby mój brat jakoś nie dogaduje się z tatą. Ciągle się kłócą lub wogóle nie rozmawiają. Gdy pytałam ich o co chodzi to żaden nie chciał powiedzieć. Nie mam pojęcia co wydarzyło się tutaj pod moją nieobecność, ale nie podoba mi się to. Jedynie podczas zajmowania się Rose potrafią się w miarę dogadać, a raczej nie drzeć się na siebie.
- Skarbie, chodź na chwilę - do pokoju wszedł ciemno włosy i wskazał na szklane drzwi które oddzielały miejsce na odpoczynek od naszych biurek. Tak jak chciał udałam się za nim do biura
- Coś się stało? - usiadłam na przeciwko niego, na drugim fotelu
- Będę musiał na chwilę wyjechać, w rodzinne strony. Musisz zająć się całą firmą, pomoże ci w tym Mason. Będziesz musiała też przeszkolić nowego, bo wyjeżdżam dzisiaj wieczorem. Gdyby jednak coś się działo to dzwoń, jeszcze tego samego dnia jestem w LA - zapewnił z poważną miną
- Spokojnie, poradzę sobie. Ale dlaczego tak nagle musisz jechać?
- Sprawy rodzinne, obiecuję że jak wszystko się unormuje to ci wytłumaczę. Z resztą chciałbym żebyś na początku sierpnia pojechała tam ze mną. Musisz kogoś poznać - oznajmił z uśmiechem
- No Oki. A akta nowego? Chcę się przygotować
- Racja - otworzył szufladę biurka i zaczął szukać. Po chwili wyciągnął brązową teczkę z napisem "Blake Evans"
Zdziwiona wzięłam od chłopaka papiery. Powoli otworzyłam teczkę i tak jak myślałam, ujrzałam zdjęcie mojego przyjaciela z dzieciństwa. Znałam go od małego, mój tata przyjaźnił się z jego ojcem. Gdy mieliśmy po 14 lat okazało się, że Blake wraz z rodzicami musi wyjechać do Australii, ponieważ jego ciotka jest bardzo chora i muszą jej pomóc. Nigdy więcej nie widziałam już chłopaka, chociaż jego rodzice wrócili do Los Angeles.
Spojrzałam jeszcze raz na zdjęcie, nic się nie zmienił. Te same rude włosy jak zwykle podniesione do góry. Od dawna nie widziałam jego oczu, lecz potrafię rozpoznać je wszędzie. Miał je jasne, bardzo jasne - szare wpadające prawie w białe. Usta układały mu się w podkowę, a na policzkach pojawiły się dołeczki. Tak, to ten sam chłopak co 4 lata temu.- Zaraz powinien przyjść, oprowadzimy go po naszej części biura, a potem polecę do domu, muszę się spakować, ok? - zapytał niby z uśmiechem, lecz widziałam że coś nie gra
- Jasne, jeśli chcesz to możesz już iść, poradzę sobie z Masonem
- Chyba skorzystam z twojej propozycji. Samantha ci go przyprowadzi jak przyjdzie, a ja już lecę. Zadzwonię do ciebie gdy będę na miejscu. Pa skarbie - chłopak pocałował mnie po czym wsadził mi do kieszeni klucze od biura
Dobre 20 minut siedzieliśmy z bratem przy kawie i rozmawialiśmy o firmie. O tym jaka była kiedyś, co wniósł Seth i o tym czy teraz jest lepiej. Mimo tego, że Mason nie był zadowolony z decyzji ojca to teraz przyznał się, że teraz się z tego cieszy. Seth jest według niego dobrym szefem, może i stanowczym ale dobrze wykonuje swoją pracę i potrafi zostawić problemy firmy w samej firmie, nie przenosząc ich do do domu. Seth daje rade z wszystkim, jest mu pewnie ciężko bo ma całą firmę na swojej głowie to nigdy nie krzyczy, czego mój brat by nie potrafił. Mason sam przyznał, że dla niego byłoby to za dużo i nie potrafiłby tym zarządzać tak jak on.
- Panno Handerson, pan Evans przyszedł. Wpuścić go? - zapytała Samantha, mimo tego że jest ode mnie starsza zawsze używa formalnej formy
- Tak, niech wejdzie, będziemy w biurze - oznajmiłam z uśmiechem i razem z bratem do drugiego pokoju, usiadłam na fotelu Setha, a Mason stanął koło mnie
- Dzień dobry - w szklanych drzwiach pojawił się wysoki rudzielec - Blake Evans - chyba nas nie poznał, bo zachowywał się bardzo formalnie
- Usiądź - wskazałam na fotel po drugiej stronie mebla - Vanessa Handerson, mój brat Mason Handerson, zapewne w sprawie pracy rozmawiałeś z głównym szefem Sethem Thomsonem, prawda? - chłopak przytaknął głową po czym zaczął mi się przyglądać - A więc tak. Nie będziesz pracował w biurze, to pewnie już wiesz. Twoja praca nie będzie łatwa, każda akcja to ryzyko, że nie wrócisz do domu. Jest Pan pewien, że chce podjąć u nas pracę?
- Tak jestem pewien w 100% - potwierdził z uśmiechem
- No dobrze, twoja przepustka - wręczyłam mu plakietke - Mój brat oprowadzi cię zaraz po firmie, dużo się zmieniło przez te 4 lata, więc przyda Ci się oprowadzenia - dodałam z uśmiechem - Do zobaczenia panie Evans
- Do zobaczenia Vani - powiedział z uśmiechem na ustach po czym wyszedł z biura przez szklane drzwi
CZYTASZ
Jestem niebezpieczny, mała
RomanceZAKOŃCZONE Ona dobrze wiedziała, że to zły chłopak, chłopak nie dla niej, że złamie tym zasady. Tamtego dnia postanowiła stać się niegrzeczną dziewczynką i? I łamać zasady